fps
Medal of Honor: Airborne
Seria Medal of Honor, powstała w latach 90, na dobre zapisała się w pamięci wszystkich sympatyków gier wojennych dzięki pierwszej odsłonie na poczciwego szaraczka, czyli konsolę PlayStation. W roku 2002 nieznane jeszcze studio "2015" postanowiło nakreślić nowe standardy w gatunku gier FPS. Ich dziecko posiadało wszystko, co najważniejsze, by przykuć uwagę gracza do monitora na wiele godzin. Akcja, ciągła obawa o własne życie - czuliśmy nawet ten mroczny klimat II Wojny Światowej. Do dzisiaj pamiętam wspaniale zaprezentowaną misję przejęcia kontroli nad plażą Omaha w Normandii. Jako jeden z żołnierzy Armii Amerykańskiej dobijasz do brzegu, wyskakujesz i przeżywasz wstrząs. Z bunkrów nad plażą prują ile wlezie wojska III Rzeszy, a koledzy padają obok Ciebie jak muchy. Chowasz się za pierwszą lepszą metalową osłoną i czekasz na rozwój wypadków, słysząc kolejne krzyki i odgłosy wystrzałów. Emocje towarzyszące przechodzeniu tego etapu były zawczasu nie do opisania. W późniejszym czasie powstawały kolejne części serii, takie jak "Wojna w Europie" czy też "Wojna na Pacyfiku" - dobre gry wojenne, niestety nie dorównujące AA. W tym samym czasie na rynku pojawił się "Call of Duty". Ten FPS pod każdym względem przebijał powstałe wtedy twory od EA i określany był mianem najlepszej produkcji opisującej wydarzenia wojenne w grach video. Tak historia ciągnęła się aż do momentu, w którym zapowiedziano Airborne'a.
Rozrywka.Blog
11 marca 2010
Warmonger – Operation: Downtown Destruction
Wyobraźcie sobie grę, w której nie jesteście ograniczani możliwościami silnika programu. W której ukrywanie się za ścianą jest przejawem głupoty. Doprawcie to mocną grafiką i ostrym nastawieniem na multi. Jakby tego było mało, dodajcie jeszcze cenę owej gry: dokładnie zero złotych. Pseudo-fizyka, z którą spotykaliśmy się dotychczas może już pakować walizy - panie i panowie: nadchodzi Warmonger - Operation: Downtown Destruction!
Rozrywka.Blog
11 marca 2010
The Crossing
A ósmego dnia Bóg powiedział: "Tobie, Multiplayerze, wydaję pod jurysdykcję tysiące botów i władzę nad nimi wszystkimi. Tobie zaś, Singleplayerze, nadaję obowiązek wprowadzania nowych wiernych do naszego świętego domu. Będziesz uważał, by nie cheatowali i zachowywali się zgodnie z mą Wolą. Jednak oddzielnie niewiele zdziałacie, razem jesteście o wiele potężniejsi. Tak więc połączcie siły i ramię w ramię głoście mą Wolę." Po czym rozsiadł się wygodnie przed monitorem i zaczął oglądać niezwykłe widowisko.
Rozrywka.Blog
11 marca 2010
Black (PS2)
Dobre gry z gatunku FPS możemy policzyć na palcach jednej ręki w przypadku konsoli PS2. Było ich kilka, lecz żaden nie prezentował sobą nic szczególnego. Większość dobrych strzelanin pojawiało się na mocniejszym Xboksie. Osobiście nie dziwi mnie to, wszak kontroler stworzony przez Billa zdaje się być lepszym do gier First Person Shooter, no i konkurent miał pod obudową większe zapasy mocy do wykorzystania. Na początku 2006 roku przyszedł wreszcie czas, by coś się zmieniło. Nasza poczciwa już czarnulka otrzymała produkt o nic niemówiącym tytule "Black". Jak się później okazało, najlepszą grę z gatunku dostępną na owej konsolce. Urzekała tutaj nie tylko fantastyczna grafika, ale także fizyka czy dostępne możliwości interakcji z otoczeniem. Fani takowych gier poczuli się jak w raju. Ja także byłem zachwycony…
Rozrywka.Blog
11 marca 2010
Rage
Pamiętacie pokaz pierwszych próbek nowego engine'u Johna Carmacka o tajemniczej nazwie Tech 5? Zapewne niektórzy kojarzą, część widziała jego możliwości, a jeszcze inni wcale o nim nie słyszeli, ale - bez zbędnego wodolejstwa - wróćmy do meritum. Od zaprezentowania silnika nie upłynęło za wiele wody w rzece, a już na tegorocznym QuakeConie - odbywającym się w Dallas - odsłonięto kurtynę i ujawniono tytuł planowanej przez id Software gry. Rage - bo tak się zowie - to nowy, zaawansowany projekt, który światło dzienne ujrzy w nieznanej nam dokładnie bliskiej przyszłości na platformy: PC, MAC, PS3 i Xbox 360.
Rozrywka.Blog
11 marca 2010
Rage Hard
FPSy Online tworzyć każdy może - jeden lepiej, a drugi gorzej. Co prawda bardzo lubię tego typu gry, dla przykładu w Wolfenstein: Enemy Territory gram już kilka dobrych lat i nie zamierzam przestać, ale do powstającego tytułu "Rage Hard" jakoś nie mogę nastawiać się zbyt pozytywnie.
Rozrywka.Blog
11 marca 2010