„Ant-Man and the Wasp” w 2018! Cieszy, że Marvel stawia na najlepsze postacie

Pierwszy „Ant-Man” zarobił kilkukrotnie mniejszą kwotę od „Age of Ultron”. Chociaż film okazał się komercyjnym sukcesem, daleko mu było do wyników Avengersów. Z tego powodu nie sądziłem, aby akurat ten super-bohater doczekał się sequela. Bardzo bym tego chciał, lecz Marvel (jako część Disneya) jest przede wszystkim maszyną do generowania pieniędzy, dopiero później uszczęśliwiania fanów komiksów.

Jak można wnioskować po samym tytule, aktor Paul Rudd będzie musiał zrobić sporo miejsca przed kamerą. Wszystko dla swojej kobiecej towarzyszki. Zdecydowanie nie mam nic przeciwko. Evangeline Lilly zagrała kapitalną rolę i od razu przykuwała do ekranu. Cieszę się, że w kolejnym filmie będzie jej jeszcze więcej, już jako super-bohaterki Wasp.

Wspólne widowisko kinowe zaskoczyło mnie również o tyle, że dotychczasowe plany Marvel Studios zakładały miotanie Ant-Manem od jednej gościnnej roli do drugiej. Paul Rudd pojawi się przecież w „Captain America: Civil War” i trzecich „Avengersach”. Najwyraźniej w Marvel wzięli sobie do serca bardzo dobre recenzje i postanowili zadbać o zadowolenie również tych nieco starszych oraz nieco bardziej wymagających widzów.

Zrobiło się naprawdę tłoczno. Duet Rudd – Lilly pojawi się w kinach w tym samym roku, co filmowe „Captain Marvel”, „Inhumans” oraz „Avengers: Infinity War – Part I”. Jeden film z super-bohaterami na każde trzy miesiące? Jestem pod wrażeniem. To niesamowite tempo, nawet jak na zasoby tak wielkiego gracza, jakim jest Disney.

Gdyby tego było mało, w Marvel Studios mają już daty kolejnych filmów z pełnometrażowego uniwersum komiksowych bohaterów. Chociaż wciąż nie znamy ich tytułów, te pojawią się w 2020 roku, rozpoczynając kolejną, tajemniczą fazę.