REKLAMA

Anya Taylor-Joy dopiero się rozkręca. Zwiastun „Last Night in Soho” już podbija serca, a kolejne hity majaczą na horyzoncie

Niedawno w sieci pojawił się pierwszy zwiastun filmu „Last Night in Soho”, w którym jedną z głównych ról gra coraz popularniejsza gwiazda „Gambitu królowej” Anya Taylor-Joy. Widzowie zachwycają się klimatem i warstwą wizualną zwiastuna (bo jest czym), jednak ten psychologiczny horror to zaledwie jeden z kilku intrygujących projektów, w których w najbliższym czasie wystąpi młoda aktorka.

anya taylor joy last night in soho zwiastun film
REKLAMA

Anya Taylor-Joy przykuła uwagę widzów, krytyków i filmowców występem w filmie „Czarownica: Bajka ludowa z Nowej Anglii”. Niszowy, niskobudżetowy i absolutnie rewelacyjny horror Roberta Eggersa (przy okazji: jego pełnometrażowy debiut) narobił szumu i sprawił, że na jego kolejny film, „Lighthouse”, wielu kinomanów, w tym wyżej podpisany, czekało z wypiekami na twarzy. Eggersowi współpraca z Taylor-Joy musiała przypaść do gustu, bowiem zobaczymy ją w kolejnym jego filmie, ale o tym zaraz.

Po „Czarownicy” kariera Anyi powoli nabierała rozpędu (w czym pomogły występy u M. Night Shyamalan w „Split” i nieszczęsnym „Glass”). Kreacja w dobrze ocenianym obrazie pt. „Emma” przyniosła jej pierwszą nominację do Złotego Globu, a potem… potem pojawił się „Gambit królowej”.

Limitowany serial Netfliksa dokonał, wydawałoby się, niemożliwego: zachwycił swoich subskrybentów fabułą skupioną na grze w szachy (no, żeby być uczciwym: na genialnej szachistce). A to wszystko za sprawą znakomitej narracji i fenomenalnej, hipnotyzującej Anyi Taylor-Joy, która za tę rolę wreszcie zgarnęła Globa. „Gambit królowej” wciągał bez reszty. Po zaledwie 28 dniach wyświetlania serial obejrzało 62 miliony użytkowników serwisu VOD. Żaden fabularny miniserial na platformie nigdy wcześniej nie osiągnął podobnego wyniku.

Ruszyła maszyna. Nazwisko Taylor-Joy stało się gorące, a kolejne studia i filmowcy zaczęli zgłaszać się do aktorki z kontraktami. W ten oto sposób Anya jest obecnie zaangażowana w przynajmniej 5 projektów, z których każdy zapowiada się intrygująco.

REKLAMA

Anya Taylor-Joy: filmy, w których wkrótce ją zobaczymy

„Last Night in Soho”
„Ostatniej nocy w Soho” to najnowszy projekt Edgara Wrighta, człowieka rozmiłowanego w tworzeniu filmów, w których soundtrack odgrywa niezwykle istotną rolę i często w ciekawy sposób współgra z filmowym montażem. Reżyser „Scotta Pilgrima” i tzw. Trylogii Cornetto tym razem zaprezentuje widzom horror psychologiczny, w którym pewna młoda dziewczyna w jakiś sposób przenosi się do lat 60., gdzie spotyka (?) swoją idolkę. O fabule nie wiemy jeszcze zbyt wiele, a zwiastun też pozostawia wiele pytań. Jedno jest pewne – na razie wygląda to obłędnie.

Premiera: 22 października 2021.

„The Northman”
Wspomniany wcześniej nowy film Roberta Eggersa. Oprócz Taylor-Joy w obsadzie są m.in. Ethan Hawke, Nicole Kidman, Alexander Skarsgard, Willem Dafoe i Bjork. Akcja będzie rozgrywać się na Islandii w X wieku, a głównym bohaterem będzie książę Amleth, wojownik pragnący odwetu na mordercach swojego ojca. Film to pierwsze tak duże przedsięwzięcie w karierze Eggersa. Reżyser zapowiada mroczne, brutalne kino zemsty. Zdjęcia trwają.

Premiera: 2022 rok.

Niezatytułowany film Davida O. Russella
Nie znamy jeszcze tytułu tego filmu, możemy jednak z całą pewnością potwierdzić, że obsada jest absolutnie imponująca. Pięciokrotnie nominowany do Oscara twórca „American Hustle”, „Poradnika pozytywnego myślenia” czy „Fightera” do swojego najnowszego projektu ściągnął persony takie jak: Christian Bale, Robert De Niro, Margot Robbie, John David Washington, Rami Malek, Zoe Saldana, Michael Shannon, Chris Rock, Mike Myers czy Timothy Olyphant. No i, rzecz jasna, Anya Taylor-Joy. Poza tym o filmie nie wiemy właściwie nic, nie znamy żadnych szczegółów fabuły, tyle tylko, że najważniejsze role należą do Bale'a i Robbie, a opowieść ma skupiać się na nieudanej współpracy lekarza z prawnikiem (cokolwiek to oznacza).

Data premiery: nieznana.

„Furiosa”
Pogłoski o kolejnym filmie z serii „Mad Max” krążyły w sieci od lat. Nazwiska występujących w nim aktorów były wspominane w kontekście nowego projektu jeszcze zanim reżyser George Miller oficjalnie przyznał, że rozpoczął się wczesny etap produkcji prequela „Na drodze gniewu”. Główną bohaterką nowego obrazu ma być Furiosa (w którą wczesniej wcielała się Charlize Theron), a dokładniej jej młodsza wersja. W październiku 2020 roku potwierdzono, że główne role w nadchodzącym widowisku zagrają Anya Taylor-Joy (która sportretuje tytułową bohaterkę), Chris Hemsworth i Yahya Abdul-Mateen II.

Premiera: 21 czerwca 2023.

„Śmiech w ciemności”
Twórca „Gambitu królowej”, nominowany do Oscara Scott Frank, zamierza adaptować kolejną powieść. Tym razem bierze się za prawdziwą klasykę: prozę Vladimira Nabokova. Materiał źródłowy to opowieść o krytyku sztuki, mężczyźnie wykształconym i dojrzałym, Albercie Albinusie, który z kiepskim dla siebie skutkiem zakochuje się w młodej dziewczynie, siedemnastoletniej Margot Peters, młodej aktorce i modelce. Relacja z Albinusem jest dla niej czymś wyłącznie użytkowym, wręcz pasożytniczym: służy jej do osiągnięcia swoich celów. Twórca określa projekt słowami: „paskudny i wspaniały thriller”. Będzie to też obraz w klimacie noir oraz „walentynka dla wszystkich filmów”.

Data premiery: nieznana.

REKLAMA
anya taylor joy last night in soho zwiastun film class="wp-image-1727482"
Vogue

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-06-13T16:16:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T11:46:33+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T11:17:15+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T07:33:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-12T14:58:03+02:00
Aktualizacja: 2025-06-12T09:18:57+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T20:11:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T15:59:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T14:50:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T10:25:14+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T09:23:45+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T20:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T16:31:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T15:36:59+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

Szukasz filmu, na którym można szczerze się pośmiać? Nowa komedia na Prime Video to sztosik

Abstrahując już od kwestii poczucia humoru, które bywa różne - w ostatnich czasach rzadko kiedy zdarzało mi się obejrzeć komedię, na której rzeczywiście się pośmiałem, a którą mógłbym przy okazji uczciwie nazwać dobrym filmem. „Pod przykrywką” od Prime Video okazało się jednak właśnie taką produkcją.

pod przykrywką film recenzja opinie prime video co obejrzeć
REKLAMA

Fakt, że dana komedia kilkakrotnie skutecznie mnie rozbawi, nie czyni z niej jeszcze w pełni udanego filmu. Jasne, w przypadku tego gatunku śmiech jest raczej fundamentem, jednak okazjonalnie zabawne dowcipy to za mało, by wystawić całości wysoką notę. Mówimy przecież o tekście kultury, który jest sumą wielu istotnych komponentów. Może trafić z żartem, a jednocześnie obrażać inteligencję odbiorcy lub marnować jego czas - miałkością połowy skeczy, wtórnością scenariuszową, mizernym aktorstwem, pustką tematyczną, płytkością.

Cenię sobie komedie, lubię obejrzeć również te bardziej głupawe, proste, stonerskie, czasem wręcz prostackie - mogę dobrze się bawić, ale wciąż jeszcze nie będzie to. Bo dobrych twórców operujących w sferze tego gatunku stać na więcej. „Pod przykrywką” Toma Kingsleya o tym przypomina.

REKLAMA

Pod przykrywką: opinia o filmie z Prime Video

O co tu chodzi? W skrócie: o trójkę nieudaczników, a raczej ludzi, którzy się nieudacznikami czują. Ich życia nie potoczyły się tak, jak by tego chcieli; są rozczarowani miejscem, w którym się znaleźli oraz, siłą rzeczy, samymi sobą. Trafiają na siebie na zajęciach dla aktorów improwizacyjnych - Kat (Bryce Dallas Howard) je prowadzi, a Marlon (Orlando Bloom), niespełniony i odrzucany aktor, oraz Hugh (Nick Mohammed), niezdarny społecznie pracownik biurowy, postanawiają wziąć w nich udział.

Pewnego dnia zostają zrekrutowani przez detektywa Billingsa (Sean Bean) z londyńskiej policji do udziału w serii pozornie (słowo klucz) błahych tajnych operacji. Na start mają zinfiltrować nielegalnych handlarzy papierosami - ich improwizacyjne umiejętności i brak oficjalnego związku z służbami ma ułatwić wydobywanie informacji i gromadzenie dowodów. Naszym bohaterom idzie jednak tak dobrze, że zostają przedstawieni groźnemu przemytnikowi, Flyowi (Paddy Considine). Od tej pory sprawy coraz bardziej się komplikują, a trio brnie w tę coraz bardziej niebezpieczną kabałę. 

Pod przykrywką

Siłą „Pod przykrywką” jest cała ekipa - zarówno twórców, jak i aktorów. Ci ludzie potrafią znakomicie ograć dowcip i dowieźć go w niespadającej formie do samego końca. Poważnie: Howard, Bloom i Mohammed bawią się ekranowymi wizerunkami i sprawiają, że ten w gruncie rzeczy niedorzeczny film pochłania od pierwszej do ostatniej minuty. W gruncie rzeczy nieustannie odgrywają podwójną rolę i świetnie odnajdują się w tej konwencji, ba, wręcz się w niej zatracają. Nie lekceważą żartów, nie mrugają do widza, nie dystansują się od historii. Po prostu dobrze się bawią, z rozbrajającym zaangażowaniem zanurzając się w tych kreacjach. Właśnie tak powinno się obchodzić z absurdem - widz może zaakceptować wiele bzdurek, jeśli tylko służą one kolejnym dowcipom. A tu tak właśnie się dzieje.

Świetnie wypada też nieco dalszy plan. Główne trio jest otoczone rozpoznawalnymi twarzami, które kojarzą się z rolami twardzieli - Considine, Sean Bean czy Ian McShane sprawiają, że szalone scenariuszowe pomysły świetnie łączą się z kryminalną atmosferą. Są bezbłędni.

Skrypt może i nie pogłębia bohaterów psychologicznie i nie dodaje zbyt wielu warstw, stawia jednak na siłę innego rodzaju: jest ciepły i krzepiący. Pokazuje nam postacie z problemami, które grają do jednej bramki, wspierając się, czerpiąc wzajemnie energię ze swoich wyrazistych osobowości, uzupełniając się. Wchodzą w zaskakujące interakcje, dają się ponieść, zarażają energią. To, co czułem w trakcie seansu, to rosnący entuzjazm - a zawdzięczam go właśnie im.

Uwielbiam również pomysł wyjściowy, zaskakujący w swej prostocie: skoro praca pod przykrywką jest w istocie metodą aktorską, to co by się stało, gdyby w drobne operacje policyjne wmieszać grupę improwizatorów, którzy cały czas instynktownie rozbudowują kreacje i dodają coś od siebie? Twórcy nie tylko traktują ten koncept na serio, ale i budują na nim całą fabularną strukturę, rozwijając na niej całą akcję i rzucając postacie w wir piętrzącego się zagrożenia i absurdu, nieustannie pozbawiając ich gruntu pod stopami. To rzecz przemyślana i konsekwentna w humorze, pełna celnych puent i... nadziei na lepsze życie. 

REKLAMA

Czytaj więcej:

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-06-14T09:57:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-14T08:01:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T20:19:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T19:31:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T19:19:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T16:16:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T11:46:33+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T11:17:15+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T07:33:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-12T14:58:03+02:00
Aktualizacja: 2025-06-12T09:18:57+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T20:11:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T15:59:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T14:50:00+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

F1: Film to blockbuster od Apple'a, który obejrzysz w kinach. Recenzja

Nadchodzący blockbuster Apple’a z Bradem Pittem w roli głównej to prawdziwa gratka zarówno dla fanów Formuły 1, jak i po prostu dobrego kina w starym stylu. Obejrzeliśmy go w Steve Jobs Theater zaraz po konferencji WWDC 2025. Czy warto wybrać się do kina? „F1: Film” - recenzja.

OCENA :
8/10
f1 the movie recenzja
REKLAMA

Jak co roku na początku czerwca odwiedziłem Cupertino, gdzie Apple prezentuje nowe wersje swoich systemów operacyjnych do iPhone’ów, iPadów, Maków itd. Tym razem nie zabrało jednak niespodzianki od działu zajmującego się segmentem rozrywkowym, a konkretnie streamingiem Apple TV+. Firma zaprosiła wybranych gości na pokaz swojego nowego filmu przygotowanego we współpracy z wytwórnią Warner Bros., który już w tym miesiącu wjedzie na ekrany kin.

REKLAMA

„F1 The Movie” - recenzja

Nie jest to ani pierwszy, ani na pewno nie ostatni film o uczestnikach wyścigów samochodowych, w tym przypadku konkretnie Formuły 1. Nie jest to przy tym w żadnym razie dokument ani nawet historia oparta na faktach - w tym przypadku Apple postanowił wymieszać fikcję z rzeczywistością w dość równych proporcjach, aby opowiedzieć historię o pokonywani własnych słabości i mierzeniu się zarówno z codziennymi wyzwaniami, jak i z demonami przeszłości.

Reżyserem został Joseph Kosinski, a za scenariusz odpowiada Ehren Kruger, a obaj pracowali wcześniej przy m.in. „Top Gun: Maverick”; pomagał im zaś Lewis Hamilton. W głównej roli obsadzono Brada Pitta, który wcielił się w podstarzałego i zadufanego w sobie amerykańskiego kierowcę Sonny’ego Hayesa. Jego obiecującą karierę w latach 90. przerwał straszliwy wypadek i został ochrzczony „najlepszym, którym nigdy był” (coś jak „królowa, której nie było”, czyli Rhaenys Targaryen z „Rodu Smoka”).

Współcześnie życie upływa Sonny’emu na udziale w wyścigach niższej rangi, ale pewnego dnia odwiedza go dawny przyjaciel, Ruben (Javer Bardem). Proponuje mu coś, co brzmi na zbyt dobre, by było prawdziwe: powrót do pierwszej ligi. Okazuje się, że mężczyzna przewodzi fikcyjnej drużynie Formuły 1 o nazwie APXGP, której nie wiedzie się zbyt dobrze, ale obecność Hayesa mogłaby zadziałać na członków zespołu, z młodym obiecującym kierowcą na czele, motywująco.

Bradowi Pittowi na ekranie partneruje Damson Idris.

Aktor wciela się w drugiego z głównych bohaterów, czyli młodego Joshuę Pearce’a. Brytyjczyk zdążył już obrosnąć w celebryckie piórka, pomimo braku oszałamiających sukcesów na koncie. Tak jak można się spodziewać, współpraca obu mężczyzn z początku nie przebiega zbyt dobrze, a w toku filmu muszą się do siebie dotrzeć, bo „Formuła 1 to sport zespołowy”. Na ich drodze piętrzą się zaś kolejne przeciwności - nierzadko wynikające z popełnionych przez nich błędów.

Produkcja wyciąga też z trzeciego planu na drugi pozostałych członków zespołu odpowiedzialnych za projektowanie bolidów oraz dokonywanie modyfikacji i napraw. Większości z nich nie dano jednak zabłyszczeć, bo produkcja skupia się przede wszystkim na relacji dwója głównych bohaterów. Niemniej jednak naprawdę sporo na ich temat można sobie wykoncypować z kontekstu oraz krótkich ujęć pokazujących ich reakcje na kolejne wydarzenia. Podręcznikowe „nie mów, pokazuj”.

W filmie nie zabrakło przy tym klisz, które przywodzą na myśl klasykę kina z lat 90., ale to wcale nie jest przytyk. Mimo kilku dość przewidywalnych zwrotów akcji bawiłem się świetnie, doceniając zarówno dynamiczny montaż podczas scen na torze, jak i dynamiczne dialogi, zwłaszcza podczas kłótni pomiędzy bohaterami. Co przy tym istotne, nie jest kierowany wyłącznie do fanów Formuły 1, gdyż wyścigi są tu tłem, a w centrum uwagi są pełni przywar ludzie z krwi i kości.

„F1: Film” to solidne kino w starym stylu, ale ze współczesnym budżetem.

Na uwagę zasługuje również ścieżka dźwiękowa, za którą odpowiada legendarny Hans Zimmer, który pracował już przy filmie o wyścigach Formuły 1, czyli „Rush” z 2013 r. Dwójka raperów, czyli Don Toliver i Doja Cat nagrali z myślą o „F1: Film” piosenkę „Lose My Mind” i teledysk do niej, a w przygotowywaniu soundtracku brali udział również Rose, Dom Dolla, Nathan Nicholson, Myke Towers, Chris Stapleton i Tate McRae. Ich utwory są częścią OST wydanego jako „F1 the Album”.

W filmie, poza wspomnianymi już Bradem Pittem i Damsonem Idrisem, wystąpili również Kerry Condon, Tobias Menzies, Sarah Niles, Simone Ashley oraz… wszystkie dziesięć drużyn Formuły 1 z sezonu 2023, których członkowie grają samych siebie. Twórcy po wyklarowaniu się wizji na film potrzebowali znaleźć partnerów odpowiedzialnych za jego sfinansowanie. Zdecydowali się na współpracę z Apple’em oraz Warner Bros. dzięki czemu produkcja trafi nie tylko do VOD, ale też do kin.

Przed seansem odbył się krótki panel dyskusyjny, podczas którego scenarzysta Ehren Kruger opowiedział o kulisach trzech lat pracy nad tym obrazem. Okazuje się, że Apple pomógł filmowcom z zapleczem technologicznym, dzieląc się wiedzą zdobytą po latach pracy nad technologią rejestrowania obrazu w iPhone’ach, montując na bolidach zmodyfikowane aparaty z telefonów, a fikcyjny zespół APXGP ulokował się jako 11. między stanowiskami Red Bulla i Ferrari. Aktorzy z kolei naprawdę jeździli autami po torach, a nie na green screenie.

Apple dał tym samym filmowcom coś więcej nie pieniądze na realizację ich wizji.

Tim Cook, szef Apple’a, w trakcie WWDC 2025 wyjaśnił zaś, dlaczego właściwie producent telefonów i komputerów zdecydował się na wejście w branżę rozrywkową i finansowanie takich produkcji jak „F1 The Movie”. Stwierdził, że jego firma od lat robi narzędzia dla ludzie kreatywnych i tym samym zaznaczała swoją obecność w Hollywoodzie, zanim zaczęła robić swoje Apple TV i chce opowiadać, tak po prostu, dobre historie. Celem nie jest, by dzięki nim sprzedać więcej iPhone’ów.

REKLAMA

W ramach ciekawostki można zaś dodać, że podczas keynote konferencji WWDC 2025 jeden z szefów Apple’a, czyli Craig Federighi, jechał bolidem APXGP po dachu Apple Parku, a twórcy serwisu streamingowego Apple TV+ w ramach promocji udostępniło „haptyczny” zwiastun „F1”. Podczas oglądania go na iPhonie ten wibruje w rytm silników samochodów, co sprawia fenomenalne wrażenie. Znajdziecie go po wejściu z telefonu do aplikacji TV. 

Globalna premiera „F1: Film” została zaplanowana na 25 czerwca. Film trafi do kin na cztery dni przed austriackim Grand Prix. Data premiery w streamingu Apple TV+ nie jest jeszcze znana.

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-06-12T09:18:57+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T20:11:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T15:59:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T14:50:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T10:25:14+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T09:23:45+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T20:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T16:31:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T15:36:59+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T14:30:18+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T13:28:41+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T12:16:20+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T10:48:37+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T18:03:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T16:43:01+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T15:44:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T14:19:17+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

Max: TOP 5 nowości na weekend, w tym prezenty ze świata Marvela

Wielkim krokiem zbliża się połowa czerwca i czas urlopowy. Max ma ofertę w sam raz na wolny weekend - oto TOP 5 najciekawszych nowości, jakie możecie obejrzeć na tej platformie.

max weekend filmy top
REKLAMA

Platformy streamingowe niezmiennie czynią swoją powinność i uzupełniają swoje filmowo-serialowe zasoby. Widzowie zaś chętnie z nich korzystają. Polscy subskrybenci Maxa spośród filmów najchętniej oglądają "The Alto Knights", "Sekretarkę" oraz "Ostatnie zanurzenie". Jeśli chodzi o seriale, prym wiodą "Rick i Morty", "The Last of Us", w czołówce jest również "Georgie i Mandy wzięli ślub". Przedstawiamy 5 najciekawszych produkcji, które są dostępne do obejrzenia na platformie Max i powinny Wam skutecznie wypełnić weekendowy czas.

REKLAMA

Max: nowości na weekend - TOP 5

Spis treści:

Belfast

Kenneth Branagh, jeden z najsłynniejszych brytyjskich reżyserów, zabiera widzów do miejsca, w którym się urodził - stolicy Irlandii Północnej. Głównym bohaterem nagrodzonego Oscarem za najlepszy scenariusz oryginalny "Belfastu" jest Buddy - 9-latek wychowujący się w robotniczej, protestanckiej rodzinie. Chłopak stara się żyć normalnie, podczas gdy w mieście (a dalej w całym kraju) rosną religijne, polityczne i etniczne napięcia.

Belfast - zwiastun filmu

Królewna Śnieżka i Łowca

Zanim Śnieżka otrzymała twarz Rachel Zegler, jej poprzedniczką na stanowisku księżniczki była Kristen Stewart. Film Sandersa opowiada znaną nam z bajek historię - Śnieżka staje się piękniejsza, Zła Królowa czuje coraz większe zagrożenie, Łowca ma ją zabić. Na całe szczęście Sanders czyni z tego filmu coś więcej niż tylko przepisanie calusieńkiej historii na język kina, a zwłaszcza Stewart i Theron dają tutaj kapitalne popisy.

Królewna Śnieżka i Łowca - zwiastun filmu

Wojna o jutro

Film, który miał zostać wydany w kinach, ale te plany powstrzymała pandemia. Projekt przejął Amazon. Głównym bohaterem fabuły jest Dan Forester (Chris Pratt), nauczyciel biologii i były żołnierz oddziału sił specjalnych, który trafia do wojska i zostaje wysłany w przyszłość, żeby ocalić ludzkość zagrożoną przez najeźdźców z kosmosu.

Wojna o jutro - zwiastun filmu

Spider-Man: Homecoming

Choć Tom Holland zadebiutował już jako Pajączek w "Wojnie bohaterów", to "Homecoming" jest jego pierwszym solowym filmem, w którym wciela się w tę ikoniczną postać. To rewelacyjny debiut Hollanda, w którym jako Spider-Man musi dojrzeć do noszenia swojego kostiumu i ochronić ludzi przed zagrożeniem ze strony Adriana Toomesa aka Vulture'a (świetny Michael Keaton), niebezpiecznego handlarza bronią.

Spider-Man: Homecoming - zwiastun filmu

Spider-Man: Daleko od domu

Fani Marvela mogą się cieszyć, bowiem powyższe "Homecoming" to tylko jeden z "pajączkowych" filmów, jakie trafiły na platformę. "Daleko od domu" to bardzo udana kontynuacja losów Petera Parkera, który wraz z klasą wyjeżdża na dwutygodniową wycieczkę do Europy. Jak nietrudno się domyślić, Spider-Man nie ma wakacji i na jego drodze stanie m.in. tajemniczy Mysterio.

Spider-Man: Daleko od domu - zwiastun filmu
REKLAMA

Więcej informacji o ofercie Max przeczytacie na Spider's Web:

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-06-13T16:16:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T11:46:33+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T11:17:15+02:00
Aktualizacja: 2025-06-13T07:33:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-12T14:58:03+02:00
Aktualizacja: 2025-06-12T09:18:57+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T20:11:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T15:59:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T14:50:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T10:25:14+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T09:23:45+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T20:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T16:31:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T15:36:59+02:00
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA

Apple wypuścił trailer, który poczujesz. Jest haczyk

Haptyczny trailer - tak Apple nazywa nowy zwiastun swojego nadchodzącego filmu. "F1: Film" trafi na ekrany kin jeszcze w tym miesiącu, a tymczasem możecie poczuć się jak w bolidzie. O ile macie kompatybilnego iPhone'a.

f1 film co obejrzec zwiastun apple
REKLAMA

"F1: Film" opowiada historię legendy Formuły 1 Sonny'ego Hayesa (w tej roli Brad Pitt), który daje się namówić na zawieszenie emerytury. Wraca na tor wyścigowy, aby poprowadzić zmagający się z problemami zespół. Przy okazji zostaje mentorem młodego mistrza kierownicy i szansę, żeby znowu wejść na sam szczyt.

"F1: Film" wydaje się aktualnie oczkiem w głowie Apple'a. Apple Original Films - jednostka technologicznego giganta odpowiedzialna za filmy - zaliczyła parę wpadek. Kilka większych produkcji firmy nie przypadła widzom do gustu. "Argylle - tajny szpieg" czy nawet "Napoleon" Ridleya Scotta okazały się kosztownymi klapami. Nie chcąc dopuścić do powtórki sytuacji, koncern stawia na niestandardowe rozwiązania promocyjne.

REKLAMA

F1: Film - na zwiastunie filmu Apple poczujesz się jak w bolidzie

Wyszedł nowy zwiastun "F1: Film". To żaden news, zbliża się premiera produkcji, więc oczywiście dostajemy coraz więcej materiałów promocyjnych. Ten trailer jest jednak inny niż wszystkie. To trailer haptyczny. Co to dokładnie znaczy? Wibruje! Gdy Brad Pitt wsiada do bolidu - wibruje. Pojazd staje w płomieniach na torze wyścigowym - wibruje i pulsuje. Brad Pitt zajeżdża do pit stopu - wibruje jak szalony.

F1: Film - premiera - Brad Pitt - Apple - zwiastun - co obejrzeć?

Co trzeba zrobić, żeby nie tylko obejrzeć nowy trailer, ale również go poczuć? Przede wszystkim, jak podaje FastCompany, musisz mieć telefon. I to nie byle jaki. Haptyczne wideo zadziała jak powinien wyłącznie na iPhonie z najnowszą wersją oprogramowania iOS 18. Jeśli takowe urządzenie posiadacie, wystarczy, że wejdziecie w aplikację Apple TV i znajdziecie specjalnie oznaczony plakat zwiastuna "F1: Film".

Czy "F1: Film" potrzebuje takich trików, żeby okazać się hitem? Prawdopodobnie film sam by się obronił i przyciągnął publiczność do kin. W końcu to najnowsze dzieło Josepha Kosinskiego - reżysera jednego z największych przebojów ostatnich lat (a przy okazji 14. najlepiej zarabiającego filmu wszech czasów) "Top Gun: Maverick".

REKLAMA

"F1: Film" z piskiem opon wjedzie na ekrany kin już całkiem niedługo. Zdarzy się to dokładnie 27 czerwca.

Więcej o filmach poczytasz na Spider's Web:

REKLAMA
Najnowsze
Aktualizacja: 2025-06-12T14:58:03+02:00
Aktualizacja: 2025-06-12T09:18:57+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T20:11:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T15:59:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T14:50:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T10:25:14+02:00
Aktualizacja: 2025-06-11T09:23:45+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T20:00:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T16:31:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T15:36:59+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T14:30:18+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T13:28:41+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T12:16:20+02:00
Aktualizacja: 2025-06-10T10:48:37+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T18:03:00+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T16:43:01+02:00
Aktualizacja: 2025-06-09T15:44:00+02:00
REKLAMA
REKLAMA