Apetor nie żyje. Polscy internauci żegnają youtubera: "śledziłem jego porąbane filmiki od lat"

Apetor nie żyje. Tor Eckhoff od dawna publikował w sieci filmiki ze swoimi wyczynami na lodzie, czym zdobył sobie sympatię internautów na całym świecie. Niestety jego ostatnia wyprawa skończyła się tragicznie. Norweg stracił życie w sobotę, 27 listopada, rano.

Ironicznie kilka dni wcześniej na kanale Apetora na Youtubie pojawiło się wideo, na którym Norweg przypominał, że jeszcze żyje. Z okazji 57 urodzin opublikował bowiem filmik zatytułowany "Nie jestem martwy, dzisiaj skończyłem 57 lat".

Specjalizacją Apetora była jazda na łyżwach... w samych majtkach. Lubił w trakcie napić się wódki i wyciąć piłą motorową przerębel, aby włożyć do niego głowę. Każdym kolejnym filmikiem na swoim kanale na Youtubie mógł zawstydzić wszystkich naszych znajomych, chwalącym na Facebooku morsowaniem.

Apetor skakał po krach, wyczyniał akrobacje na lodzie i nie bał się lodowatej wody. Zdobył uznanie internautów i jego kanał na Youtubie śledziło regularnie ponad milion subskrybentów. Niestety przed feralną sobotą odnaleźli go nurkowie i został przetransportowany do szpitala, gdzie zmarł.

Jak podaje policja Eckhoff był sam na Tamie Jakobsa, gdzie przeszedł przez lód. Został znaleziony w wodzie przez płetwonurków, którzy na miejscu podjęli działania ratunkowe, a potem przetransportowano go helikopterem do szpitala, gdzie zmarł.

Internauci wyrażają w mediach społecznościowych swój smutek po śmierci Apetora, który również w Polsce miał całkiem spore grono fanów. Nic dziwnego. Wśród swoich ulubionych wódek wymieniał bowiem Żubrówkę i nieraz odwiedzał nasz kraj. Dlatego na Twitterze przeczytamy:

Podobne wpisy w mediach społecznościowych zamieszczają fani z różnych zakątków świata. Jedyne pocieszenie, tak jak ostatni przywołany powyżej internauta, znajdują w tym, że umarł, robiąc to co kochał.

*Zdjęcie główne: screen z "The Meterstick"/YouTube