Matt Reeves ma niemały problem. Christopher Nolan wysoko postawił poprzeczkę, jeśli chodzi o filmy z Batmanem. Reeves chce wykorzystać doświadczenie, jakie nabrał podczas pracy nad inną, bardzo ambitną produkcją.
To, co zrobił Christopher Nolan z opowieści o miliarderze poświęcającym swoją fortunę i życie na walce z przestępczością, jest niesłychane. Trylogia o Mrocznym Rycerzu to prawdopodobnie najbardziej ambitne i udane filmy w historii ekranizacji komiksów. Sytuacji nie pomaga fakt, że wszystkie kolejne produkcje, w których występował Batman, były raczej przeciętne.
Oczekiwania są ogromne, a wiara fanów Człowieka-Nietoperza jest niezłomna. Reżyser Matt Reeves, który zastąpi Bena Afflecka, ma jednak pewien pomysł. W sporym uproszczeniu, choć zabrzmi to ciut dziwnie… Batman ma przypominać Planetę małp.
Co mają mieć ze sobą wspólnego Planeta małp i Batman?
Wszystkie nowe filmy z cyklu Planeta małp są chwalone przez fanów i krytyków za poważne i niebanalne podejście do tematu. Za dwa ostatnie z nich odpowiada Reeves i chce, by jego Batman przypominał te produkcje. Jak zdradza w wywiadzie dla Yahoo, w jego interpretacji historii Bruce’a Wayne’a istnieje masa podobieństw pomiędzy nim a Cezarem z Planety małp. Obie postacie, jak twierdzi reżyser, mają bolesną przeszłość i obie starają się czynić dobro w zepsutym przez ludzi świecie.
Reeves nie zapomina też o pracy Nolana. Chwali mistrza za wielopłaszczyznowość filmów, które – w jego ocenie – przetarły szlak dla innych produkcji z tego gatunku. Nowy Batman ma czerpać inspirację z trylogii Mrocznego Rycerza w zakresie przenośni i metafor zawartych w scenariuszu.
Pozostaję sceptyczny. Reeves to zręczny reżyser, jednak zarówno w przypadku Batmana jak i Planety małp idzie po ścieżce przetartej już przez jego poprzedników. Udało mu się to w przypadku opowieści o zbuntowanych szympansach, ale czy to samo będzie można powiedzieć o nowym Batmanie? Mam duże wątpliwości…