Bill Cosby wychodzi z więzienia. Wyrok za napaść na tle seksualnym został unieważniony
Bill Cosby odsiadywał swój wyrok w więzieniu stanowym w pobliżu Filadelfii. Uznany za agresywnego seksualnego drapieżcę legendarny komik nieoczekiwanie wyjdzie na wolność. Sąd w Pensylwanii unieważnił bowiem jego wyrok.
Bill Cosby — kultowy komik, aktor, społeczny aktywista, kompozytor i telewizyjna osobowość — swoją karierę zakończył już jakiś czas temu, jednak w 2014 roku jego nazwisko wróciło do medialnego obiegu za sprawą zarzutów o molestowanie seksualne, które formułowano wobec niego w przestrzeni publicznej. Niejaka Beverly Johnson napisała artykuł do „Vanity Fair”, wkrótce nakręcono dokument, który ukazywał rozmowy z kilkunastoma kobietami oskarżających aktora, a w 2015 na okładce „New York Magazine” znalazło się aż 35 kobiet podtrzymujących, że wykorzystał je seksualnie.
W sumie ponad 60 kobiet twierdziło, że Cosby molestował je lub zgwałcił, jednak sądzony za napaść był jedynie w przypadku Andrei Consand, która złożyła sprawę do sądu na kilka dni przed jej przedawnieniem, tuż po przedstawieniu nowo ujawnionych dowodów (było to pod koniec 2015 roku). W 2004 roku Cosby miał podać Consand narkotyki, gdy spotkali się w jego domu na przedmieściach Filadelfii, a następnie ją zgwałcić. Wyrok zapadł w 2018 roku: Cosby'ego skazano wówczas na 3 do 10 lat więzienia, w zależności od tego, jak będzie się sprawował w czasie odsiadki. Dorzucono grzywnę w wysokości 25 tys. dolarów. Wydając wyrok sędzia podkreślił, że równość wobec prawa nie pozwala na specjalne traktowanie nikogo, nawet gwiazdorów. Nazwał też komika „agresywnym przestępcą seksualnym”.
W 2021 roku Cosby złożył wniosek o zwolnienie warunkowe. Odrzucono go jednak, bowiem aktor nie poddał się zaleconej terapii dla seksualnych przestępców (sam zapowiadał, że nie podda się sesjom terapeutycznym; wciąż przekonywał o swojej niewinności i powtarzał, że nie istnieją żadne twarde dowody na prawdziwość zarzucanych mu czynów). Mówił, że odsiedzi cały wyrok i nie okaże skruchy.
Stało się jednak tak, że Bill Cosby przedwcześnie wyjdzie na wolność.
Po dwóch latach odsiadki 83-letni Cosby opuści więzienie. Amerykański sąd stwierdził, że porozumienie z poprzednim prokuratorem uniemożliwiło postawienie zarzutów. Decyzja o oswobodzeniu wynika zatem z procesowych uchybień. Między innymi z tego, że w 2005 aktor zawarł umowę z ówczesnym stanowym prokuratorem, który uznał, ze wobec braku dowodów fizycznych nie ma szans na postawienie zarzutów karnych. Jedynym sposobem na stwierdzenie winy byłby proces cywilny. Obiecano Cosby'emu, że jeśli złoży w cywilnym procesie zeznania, to zwolni się go z odpowiedzialności karnej. Rzecz tym, że 10 lat później sytuacja uległa zmianie, bo następca prokuratora odtajnił obciążające zeznania i wykorzystał je.
Prawniczka jednej z oskarżycielek skomentowała wyrok mówiąc, że cała ta sytuacja jest nie do pomyślenia, bo wina aktora jest pewna, a mimo tego opuści więzienie. Prokuratura nie poinformowała, czy planuje złożyć apelację w związku z decyzją. Sprawa Cosby'ego była jednym z pierwszych głośnych następstw #MeToo.