REKLAMA

A więc wojna. Disney nie będzie reklamować Netfliksa, bo widzi w nim swojego konkurenta

Czasy dominacji Netfliksa nie dobiegły końca i zapewne nieprędko nastąpi przetasowanie na rynku. Ale to dopiero początek wielkich zmian i decyzje Disneya pokazują, że jednego na pewno w tej potyczce zabraknie – litości.

disney reklamy netflix
REKLAMA
REKLAMA

Nie patrząc nawet na liczbę subskrybentów i kilogramy pieniędzy przelewające się z kont abonentów na konta Netfliksa, to ten serwis przez lata był – i cały czas trochę jest – synonimem serwisu VOD. Czerwony gracz zawładnął znaczną częścią rynku, ale też wyobraźnią widzów. W wielu wypadkach posiadanie wykupionej subskrypcji wystarcza, aby zapewnić sobie potrzebę obcowania z kulturą i rozrywką, cały czas mając poczucie, że ma się coś do obejrzenia.

To jednak się zmienia.

I chociaż na światowych rynkach są gracze, którzy nieśmiało rzucają rękawicę Netfliksowi, to wydaje się, że prawdziwa walka zacznie się dopiero, gdy Apple i Disney zaczną prezentować swoje treści i wreszcie odpalą własne serwisy VOD. A nastąpi to już bardzo niedługo, bo Apple TV+ po ma wystartować w 100 krajach (i w Polsce!) już 1 listopada 2019 roku, a platforma Myszki Miki 11 dni później, chociaż niestety nie tak szeroko, jak u jego konkurenta.

disney plus aplikacja iphone

Obaj rywale – a także HBO Max, które również szykuje sztućce do odkrojenia swojego kawałka streaminowego tortu i rzecz jasna Netflix – mają odmienne strategie pozyskiwania klientów, ale jasne jest, że będą walczyć o bardzo podobnych odbiorców. Pierwsze potyczki już za nami. I chociaż nie wiemy do końca, jak to było z superbohaterami Marvela, których jeszcze do niedawna mogliśmy oglądać na Netfliksie, to faktem jest, że czerwony serwis VOD musiał się z nimi pożegnać, jednocześnie proponując swoich własnych superherosów – „The Umbrella Academy".

Wiele jednak wskazuje na to, że prawdziwa, ostra konkurencja dopiero się zaczyna.

The Wall Street Journal poinformował, że Disney ma w planach rezygnację z reklam, które promują Netfliksa. Zakaz ma dotyczyć wszystkich stacji telewizyjnych należących do giganta. Wyjątkiem ma być jedynie kanał ESPN.

REKLAMA

Te doniesienia nie są pewne, ale patrząc na nie chłodno, można uznać je za bardzo prawdopodobne. Disney nie chce, aby widzowie jego stacji przechodzili do konkurencji, zwłaszcza że zapewne wraz z serwisem ruszy silna kampania obejmująca własne media giganta. Nie dziwi więc, że akurat sportowego kanału ESPN nie będzie dotyczyć ta zasada. Włodarze czerwonego serwisu VOD wspominali bowiem wielokrotnie, że akurat sport ich nie interesuje, co nie dziwne, zważając na to, że uczestnictwo w takich wydarzeniach zazwyczaj związane jest z uczestniczeniem w nich na żywo.

Co oznacza ruch Disneya? Między innymi to, że serwisy VOD już niedługo wejdą w fazę bezpośredniej i otwartej walki. Wtedy obok treści będą liczyły się inne atuty, na przykład posiadanie własnej infrastruktury jaką ma Apple czy nowych kanałów dotarcia do widzów. A tego ostatniego Disney ma przecież w nadmiarze i, jak widać, już zaczyna to wykorzystywać.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA