Poleciałem na drugi koniec świata, żeby zatrzymać się i zająć ogniem - byliśmy na planie Halt and Catch Fire
W minione wakacje miałem okazję odwiedzić plan zdjęciowy serialu Halt and Catch Fire. Na miejscu zajrzałem do siedziby fikcyjnej firmy Comet i udało mi się porozmawiać o finałowym sezonie z aktorami. Na pytania odpowiadali serialowi Joe MacMillan, Donna Emerson, John Bosworth i Joanie Clark.
Halt and Catch Fire to jeden z lepszych seriali, jakie dała nam współczesna telewizja. Szybko znalazł swoją własną tożsamość. Może nigdy nie zdobył takiego uznania wśród widzów, jak hity pokroju The Walking Dead czy Gra o tron, ale wykreował naprawdę wspaniałych, wielowarstwowych bohaterów.
Toby Huss (odtwórca roli Johna Boswortha) pytany o to, dlaczego serial o początkach komputerów osobistych tak się spodobał fanom, zauważył słusznie, że „to nie serial o komputerach, to serial o ludziach”. Po obejrzeniu trzech sezonów dobrze wiem, że śledzenie ich losów to prawdziwy emocjonalny rollercoaster.
Telewizja AMC, pomimo kiepskich wyników oglądalności, pozwoliła twórcom Halt and Catch Fire nakręcić 4. sezon, spinający klamrą historię powstania komputerów osobistych i narodzin internetu.
Lee Pace, serialowy Joe MacMillan, przyznał, że po raz pierwszy, odkąd kręcił ten serial, ekipa wiedziała, że to ostatni rozdział opowiadanej przez nich historii. Poprzednio nigdy nie byli pewni, czy to już koniec, czy może będą mieli jeszcze szansę wrócić wspólnie na plan.
Lee Pace powiedział te słowa na planie serialu w Atlancie, gdzie udałem się połowie lipca
Jak dotarłem na miejsce, to AMC kończyło kręcić ostatnie sceny z finałowego sezonu Halt and Catch Fire. Na miejscu podglądałem, jak wygląda praca przy wysokobudżetowej amerykańskiej produkcji od kuchni. Przyjrzałem się z bliska pracy operatorów i aktorów. Wszedłem wprost do serialowej rzeczywistości, chyląc czoła przed pieczołowicie przygotowanymi scenografiami i rekwizytami.
Podczas moich odwiedzin na planie obecni byli aktorzy wcielający się w niemal wszystkich głównych bohaterów - postaci, których losy widzowie śledzili w telewizji od trzech lat. Dla przedstawicieli mediów czas znalazły takie gwiazdy jak Lee Pace (Joe MacMillan), Kerry Bishe (Donna Emerson), Toby Huss (John Bosworth) i Kathryn Newtown (Joannie Clark). Ze wszystkimi miałem okazję porozmawiać.
Mieli jedną wspólną cechę: od każdego z aktorów bił ogromny entuzjazm.
Ruszyliśmy grupą z hotelu z samego rana. Pojechaliśmy na obrzeża miasta, przesiedliśmy się dla niepoznaki do innego auta i niedługo później trafiliśmy na plan. Po przybyciu na miejsce dostałem słuchawki i wskazano mi miejsce do siedzenia, skąd mogłem przyjrzeć się temu miejscu. Z nieba lał się żar. Nikt co prawda nie zabrał mi telefonu, ale kwota widniejąca na podpisanym wcześniej dokumencie skutecznie zniechęciła mnie do wyciągania go z kieszeni i robienia sobie pamiątkowych zdjęć.
Po chwili w oddali pojawił się Lee Pace, do którego podbiegła kobieta z walizką pełną okularów przeciwsłonecznych. Aktor, górujący wzrostem nad wszystkimi dookoła, mógł wybrać, jak jego bohater będzie się prezentował w jednej z ostatnich scen. Wokół krzątało się ze 30 osób. Każdy doskonale wiedział, co robi - tu ktoś podstawiał mikrofon, tam kto inny rozsypywał jesienne liście, tam Lee Pace rozmawiał w sportowym samochodzie. Cała ekipa chodziła jak dobrze naoliwiona maszyna.
Halt and Catch Fire w 4. sezonie przeskoczył do lat 90. i to widać na pierwszy rzut oka.
Podczas wizyty odwiedziłem kilka różnych planów, gdzie kręcono różne sceny z serialu. Duch lat 90. unosił się w powietrzu, przez co Halt and Catch Fire jest mi bliskie jak nigdy dotąd. Poprzednie serie pokazywały wydarzenia umieszczone historycznie przed moimi narodzinami, a 4. sezon to już czasy, które mogę przywołać we wspomnieniach.
Jak tylko ekipa skończyła kręcić Lee Pace'a i scenę z autem, zaproszono nas do budynku obok, gdzie czekaliśmy na rozmówców. Na stole w sali, gdzie przeprowadzałem wywiady, organizatorzy rozrzucili tematyczne dekoracje. Nadawały kontekst rozmowie i przypominały, czym żyła Ameryka w czasach, o których opowiada w tym sezonie Halt and Catch Fire.
Po chwili w drzwiach pojawił się Toby Huss we własnej osobie
Odtwórca roli Johna Boswortha mówi w rzeczywistości dokładnie tak, jak jego bohater. Charakterystyczny akcent i intonacja są nie do podrobienia.
Aktor przyznaje, że jego postać nie patrzy w przeszłość z rozgoryczeniem. Chociaż osobom, które chronił przed odsiadką, nie powiodło się w życiu osobistym i zawodowym, to nie żałuje uratowania ich w pierwszym sezonie.
John może i jest na emeryturze, ale nie umie usiedzieć w miejscu, to nie jego natura.
Aktor uważa, że jego bohater nie miał skończyć, tak jak skończył. Taka osoba nie powinna pozwolić odebrać sobie firmy, a potem iść do więzienia, by Joe i Cameron zrealizowali swoje marzenie. „Miał przygotowywać się do emerytury i odjechać w stronę zachodzącego słońca z żoną i dziećmi” - wyjaśnia.
Toby Huss zauważył, że gdyby Cardiff Electric zmiażdżyło Joe MacMillana, to John nigdy by się tak nie otworzył na świat. Więź z Cameron i podjęte przez niego decyzje sprawiły, że się zmienił. Teksańczyk zrozumiał, że kobiety też mogą prowadzić biznes i niejako pogodził się z tym, że przejęły po nim pałeczkę.
Spytałem, czy z początku zakładano, że John przyczepi się do ekipy marzycieli i stanie się członkiem głównej obsady. Toby Huss przyznał, że historia jego postaci mogła się zakończyć dużo wcześniej. Twórcy seriali jednak uznali, że przyda się bohater, który będzie patrzył na wszystko nieco z boku.
Korzystając z okazji, spytałem o jedną frapującą mnie kwestię.
W pierwszym sezonie Bosworth doprowadził do pobicia Joe MacMillana przez policjantów, by pokazać mu miejsce w szeregu. Bohaterowie do tej sprawy nigdy nie wrócili i... nie wrócą. W 4. sezonie mają mieć jednak mała wspólną scenę, w której będą wspominać dawne dzieje.
Aktor oczywiście nie zdradził zakończenia, ale przyznał, że wszystkie sceny z jego udziałem już zostały nakręcone. Podpytywany o to, jak podoba mu się zakończenie historii jego postaci, stwierdził, że ostatnia scena była „wzruszająca”.
Następną osobą, z którą rozmawiałem, była Kerry Bishe
Jej bohaterka, Donna, przeszła w serialu nie mniej wyboistą drogę, niż Bosworth. Z początku była w cieniu męża, ale potem mocno postawiła na swoim. Chociaż podryfowała w innym kierunku niż pozostali bohaterowie - którym napsuła sporo krwi - nie można na nią patrzeć jak na jednowymiarowego złoczyńcę.
Nie da się jednak ukryć, że Donna wyszła na czarny charakter Halt and Catch Fire. Kerry Bishe sama nazywa swoją bohaterkę w rozmowie, i to dwukrotnie, „prawdziwym potworem”. Patrząc z boku, zdawała sobie sprawę, że jej postać podejmuje fatalne decyzje, ale nic nie mogła na to poradzić.
Pytana o to, czy w przyszłości chciałaby zagrać jeszcze u boku Scoot McNairy’ego, który w Halt and Catch Fire wcielił się w męża Donny, Gordona, Bishe zauważyła, że to nie od niej zależy. Nazwała go jednak swoim „mężem z pracy”. Zdradziła, że podczas kręcenia Halt and Catch Fire, wykorzystali zdjęcia zrobione przy okazji ich poprzedniej wspólnego występu w Argo.
Niezmiernie ciekawiło mnie, czy Kerry Bishe miała wpływ na swoją bohaterkę.
Po tym pytaniu odtwórczyni roli Donny mocno się ożywiła i zaczęła wspominać, że przez pierwsze trzy sezony starała się wybłagać u scenarzystów zmiany w niektórych scenach. W przypadku finałowego sezonu zmieniła podejście.
Od razu padło z mojej strony pytanie o to, czy udało się tej obietnicy dotrzymać, na co Kerry Bishe z uśmiechem odpowiedziała, że tak. Uznała, że zaufa ludziom piszącym postać - którą, jak dodaje poźniej, grała najdłużej w swojej karierze - ale czy było to dobrą decyzją, to się dopiero okaże.
Spytałem rozmówczynię, czy jednak mimo wszystko dała tej postaci coś od siebie. „Opowiadanie złych, niezręcznych dowcipów” - odpowiedziała. Aktorka, po chwili namysłu, cały czas z uśmiechem na twarzy, dodała „ależ to upokarzające”.
Kerry Bishe wyznała, że nieco żałowała takiego odseparowania Donny, bo nie mogła pracować tak dużo z innymi członkami obsady.
Nie oznacza to, że nie pracowała z nimi w ogóle. Zdradziła, że w ostatnich tygodniach spędziła sporo czasu z Mackenzie Davis i obie miały razem mnóstwo radochy. Możemy spodziewać się też nowego rozdziału w relacji Donny i Gordona po rozwodzie, który aktorka określa jako „jedną z najbardziej poruszających, osobistych, pięknych rzeczy w tym sezonie”. Zaśmiałem się też z odpowiedzi na pytanie o reakcję na to, że ci bohaterowie w poprzedniej serii się rozstali.
Odtwórczyni roli Donny przyznała się też do tego, że nieco zazdrościła innym aktorom, a w szczególności Lee Pace’owi. Jego pełny pasji bohater potrafił inspirować ludzi, a jej postać, chociaż odpowiedzialna i mądra, nie potrafiła pociągnąć za sobą tłumów.
Podczas naszej rozmowy było jeszcze ciut za wcześnie, by rozmawiać o dalszych planach zawodowych aktorki, bo zostało jej jeszcze 6 dni zdjęciowych.
Porozmawialiśmy natomiast chwilę o trzeciej serii Narcos, w którym moja rozmówczyni zagrała kobietę pochodzącą ze Stanów, żonę jednego z członków kartelu. Podsunąłem jej myśl, że między tymi serialami mamy pewne podobieństwo: w obu przypadkach wiemy, jakie będzie zakończenie. Wiemy, że to nie Donna nie stworzy Google’a.
Zażartowała też, że zawsze chciała, by bohaterowie Halt and Catch Fire tworzyli rzeczy, których jeszcze nie ma i wynaleźli teleportację lub podróże w czasie, ale czekało ją rozczarowanie. Chociaż wydaje jej się, że pójście w stronę sci-fi mogłoby wypaść dobrze, to podoba się jej, że serial całkiem nieźle wpisuje się w prawdziwą historię komputerów.
Jako trzeci w pokoju zjawił się Lee Pace
Odtwórcę głównej roli widziałem wcześniej podczas kręcenia jednej ze scen na zewnątrz. Na żywo wydaje się jeszcze wyższy niż na ekranie telewizora. Ma się wrażenie, że aktor dominuje każde pomieszczenie, do którego wchodzi.
Do tego odgrywany przez niego bohater bywa oschły i przykry, ale wystarczyła chwila rozmowy, by sobie przypomnieć, że to tylko gra aktorska. W rzeczywistości Lee Pace to sympatyczny i pełen entuzjazmu człowiek.
Podobnie jak Kerry Bishe wspominał w rozmowie, że najlepszym elementem jego udziału w Halt and Catch Fire była praca z pozostałymi członkami obsady.
Dzięki tym spotkaniom cały czas rozmawiali o swoich bohaterach i świecie, w którym żyją. Pozwoliło mu to zrozumieć, dlaczego bohaterowie ciągle na siebie wpadają - po prostu w swoim towarzystwie nie muszą nosić żadnych masek.
Aktor zauważa też, że Halt and Catch Fire to nie jest konwencjonalna telewizja, to nie jest historia wygranych ludzi.
Co jest skomplikowanego w Joe?
Aktor był pytany o to, gdzie widzi Joe MacMillana dziś, po 20 latach od wydarzeń przedstawionych w serialu. Odpowiedział, że wierzy, że Joe teraz „uważa, że jest warty miłości, której szuka ”. Lee Pace nazywa poszukiwanie akceptacji i własnej wartości kluczem do zrozumienia tej postaci.
Nie da się ukryć, że Joe MacMillan to bardzo charakterystyczny (i charakterny) bohater. Ciekawiło mnie, czy to dzieło scenarzystów, czy też Lee Pace dodał mu coś od siebie. Mój rozmówca odpowiedział jednak krótko zaznaczając, że to nie jego praca, by poprawiać scenariusz. Do niego należy interpretacja.
Interpretacja tej postaci to swoją drogą bardzo ciekawa kwestia.
Jako widzowie jednak wiemy, że Joe mimo wszystko przegrywa raz za razem i się zmienia. Odgrywający go aktor jest przekonany, że bohater nie chce już zwyciężać za wszelką cenę. Zaczynają go pociągać odcienie szarości, a w tym sezonie chyba wreszcie dowie się, kim jest.
Aktor przyznał też, że grając Joe daje z siebie wszystko, chociaż nie zawsze w pełni rozumie jego motywy. Ma jednak słabość wobec tego bohatera. „Mógłbym się z nim zaprzyjaźnić. Jest fascynującą i skomplikowaną osobą, a mnie interesują skomplikowani ludzie” - wyznaje.
Ciekawie wygląda podejście aktorów do komputerów
Odtwórca roli Johna Boswortha przyznał, że sam lubi komputery i serwisy społecznościowe. Zauważył jednak, że jako ludzkość dotarliśmy do dziwnego punktu w związku z social media. Zauważył, że z jednej strony to świetne miejsca, ale serwisy społecznościowe mogą być też pełne nienawiści.
Zauważył, że w dobie social media coś utraciliśmy, ale nie umie stwierdzić, czy ogólnie zmiana jest na lepsze, czy na gorsze. Lee Pace z kolei przyznał, że ma fazy, gdy bardzo lubi social media, a potem przestaje zwracać na nie uwagi przez długie tygodnie.
Aktor, pytany o historię komputerów, stwierdził, że zaczynając pracę nad serialem nie wiedział wiele na jej temat. Nadal zresztą nie wie dokładnie, jak komputery działają, ale zna już podstawy budowy maszyn, które Joe i Gordon budowali. Zafascynował go najmocniej rozwój internetu i geneza globalnej sieci.
Kerry Bishe nazwała samą siebie luddytką, przeciwniczką postępu technicznego.
Zaznaczyła jednak, że tak jak nie znosi technologii w formie telefonów, to uwielbia naukę. Działała na rzecz promowania edukacji naukowej z użyciem komputerów wśród kobiet i mniejszości.
Aktorka, która gra w serialu o początku rynku komputerów osobistych wyciągnęła z kieszeni iPhone’a tylko po to, by pokazać, że ma telefon - bo jak sama przyznała, nie bardzo umie z niego korzystać. Pytana o najfajniejsze gadżety z lat 80. i 90. stwierdziła, że chciałaby mieć Game Boya.
Zupełnie inną rzecz zabrałaby ze sobą Kathryn Newton
Stwierdziła, że po zakończeniu pracy zabiera ze sobą do domu garderobę Joanie, a już teraz próbuje się ubierać tak, jak jej bohaterka. Najfajniejszym elementem lat 90. dla Kathryn Newton były właśnie ciuchy, które teraz znów są modne.
Jeśli chodzi o wpływ na swoją bohaterkę, to Newton przyznaje, że sporo w jej pracy wychodzi organicznie. To, co chciała w niej pokazać, to pewną podatność, łatwość zranienia. Nie tylko jest wkurzona na świat, ale też zagubiona i samotna.
Jednak nawet jeśli przygotuje się i powtórzy w głowie jak chce zagrać daną scenę setkę razy, to na planie i tak to się wszystko zmienia. Widziałem to zresztą z reżyserki - kolejne ujęcia tej samej sceny momentami bardzo się od siebie różniły.
Z młodą aktorką spotkaliśmy się nieco później.
Tego dnia, gdy zjawiłem się na planie, Newton kręciła swoją ostatnią scenę w serialu. Pytana o najtrudniejszy element pracy na planie, przyznała, że praca była bardzo intensywna, a Joanie nie była łatwa do zagrania w nowym sezonie.
Padło pytanie o to, czy aktorka jest zadowolona z zakończenia historii swojej bohaterki.
Przyznała, że tak, bo Joanie wyrusza w podróż i nie ma w sobie strachu. Newton stwierdziła, że ona nie miałaby odwagi zrobić czegoś podobnego, ale bohaterka „ma swój cel, a realizując go, odkrywa kim jest”. Historia ma być domknięta.
Podczas wyjazdu do Atlanty miałem okazję porozmawiać nie tylko z aktorami, ale również z innymi filmowcami zaangażowanymi w produkcję Halt and Catch Fire, ale o tym czego się od nich dowiedziałem, przeczytacie już w kolejnym materiale. Stay tuned!
Ostatnia seria Halt and Catch Fire jest już emitowana w Stanach Zjednoczonych, a w Polsce 4. sezon zadebiutuje na kanale AMC 28 września o godz. 21:00.