Oto materiał, za sprawą którego rozszerzona edycja Hobbita otrzymała oznaczenie 18+
Kiedy rozszerzona edycja filmu „Hobbit: Bitwa Pięciu Armii” dostaje w Stanach Zjednoczonych oznakowanie „R”, z oczywistych powodów wzbudza to olbrzymie zainteresowanie. Co takiego niepokojącego nakręcił Peter Jackson, że zmusiło to dystrybutora do zastosowania nowego oznaczenia?

Gdy po raz pierwszy doszły nas słuchy o kategorii „R” dla rozszerzonej wersji „Bitwy Pięciu Armii”, śmialiśmy się, że może Jackson odważył się na nakręcenie niezwykle pikantnej sceny miłośnej między elfką i krasnoludem. Za sprawą materiału, który wyciekł dzisiaj do sieci, wiemy jednak, że powód jest znacznie bardziej prozaiczny.
„Hobbit: Bitwa Pięciu Armii” otrzymało kategorię „R” ze względu na ujęcia rozszerzonych, bardziej brutalnych bitew.
Te są nie tylko dłuższe, ale również bardziej sugestywne. Na ekranie znalazło się więcej miażdżenia i rozrywania. Produkcji wciąż jednak daleko do sekwencji, jakie znamy chociażby z „300”. Dziwię się wręcz, że zaprezentowane na poniższym wideo sceny wymusiły na wydawcy zastosowanie zupełnie nowego oznaczenia.
Materiał z rozszerzonej edycji pokazuje ponadto, co stało się z postacią irytującego, chciwego i knującego Alfrida. Jeżeli jesteście zainteresowani, odpowiedni fragment znajduje się na końcu 15-minutowego filmiku umieszczonego w serwisie YouTube.
Mnie pobieżne przejrzenie materiału przypomniało po raz kolejny, jak niepotrzebny był to produkt. Jak naciąganą trylogię dostaliśmy. Mogła z tego wyjść cudowna baśń, mieszcząca się w ramach jednego filmu. Niestety, ze względu na działania wytwórni, dostaliśmy niechcianą trylogię, która jest zaledwie cieniem „Władcy Pierścieni”. Jeżeli o mnie chodzi, rozszerzoną edycję raczej sobie daruję.