Kanał Sportowy zablokowany przez YouTube. Internauci piszą o podwójnych standardach
Po dwóch niewybrednych żartach dotyczących afery Pandora Gate i wykorzystywania nieletnich, reklamodawcy wycofali się z programów Kanału Sportowego, a Krzysztof Stanowski złożył wypowiedzenie. Teraz okazuje się, że YouTube zbanował kanał, na którym nie mogą już pojawiać się kolejne filmy.
Krzysztof Stanowski, jeden z założycieli i współwłaścicieli Kanału Sportowego, pożegnał się z projektem, co zbiegło się w czasie z odejściem reklamodawców po kilku paskudnych żartach związanych z aferą Pandora Gate i wykorzystywaniem nieletnich. Okazało się, że - jak informuje portal wirtualnemedia.pl - internauci postanowili zgłosić nieodpowiednie treści, skutkiem czego kanał otrzymał trzy ostrzeżenia od administratorów YouTube. Ostrzeżenia przełożyły się na tygodniową blokadę, która uniemożliwi publikowanie kolejnych filmów przez ten czas. "Ban" obowiązuje od dziś, czyli czwartku 19 października.
Kanał Sportowy zablokowany
Program KS Poranek pojawił się dziś jednak na YouTube - wyjątkowo opublikowano go na Kanale Sportowym Extra, gdzie trafiały dotychczas wyłącznie materiały zakulisowe, wycinki programów i dodatkowe treści. Najpewniej główna ramówka kanału-matki będzie teraz trafiać właśnie tam.
Niektórzy ze zdziwieniem zwracają uwagę na podwójne standardy YouTube’a. Przekonują, ze w innych przypadkach omijanie blokady za pomocą drugiego kanału skutkowało dożywotnim banem - wystarczy wspomnieć przypadek Nitrozyniaka. Inni za to przekonują:
KS nie dostał bana, tylko pewnie dwa ostrzeżenia(strike) na kanale dotyczące wytycznych dla społeczności. Nie ma wtedy mowy o tym, ze nie możesz zakładać nawet tysiąca innych kanałów i pojawiać się gdzie indziej. Po tygodniu chyba możesz znowu publikować na głównym kanale
- napisał Maciej Dąbrowski.
Warto dodać, że KS wyciął już żarty na temat pedofilii z dwóch feralnych epizodów KS Poranka.
Kanał Sportowy liczy sobie 1,1 mln subskrybentów oraz 660 mln odtworzeń zamieszczonych tam 4,2 tys. filmów.
