"Lego Batman" będzie kopać tyłki, tak jak filmy Marvela
Wiemy już, że po sukcesie "The Lego Movie" ("Lego® Przygoda") Warner Bros. postanowił dalej eksplorować świat żółtych ludzików. Na 2018 rok szykowany jest sequel, natomiast rok wcześniej "Lego Batman", a w 2016 ma wyjść "Ninjago". To wszystko dzieje się dzięki talentowi Phila Lorda i Chrisa Millera do stworzenia produkcji, która nie dość, że bawi w takim samym stopniu dzieci i dorosłych, to na dodatek daje możliwość wykreowania spójnego uniwersum dla kinowych klocków Lego. Niewątpliwie przypomina to działania duetu Marvel/Disney.
Co to oznacza? Zapewne to, że możemy spodziewać się wiele dobrego po filmach animowanych Warner Bros., tym bardziej, że w proces twórczy są zaangażowani Lord i Miller. Scenarzyści, mimo że nie będą wprost odpowiedzialni za "Lego Batman", mają mieć wpływ na formowanie specyficznego uniwersum Lego (są producentami spin-offów "The Lego Movie"). W wywiadzie dla Empire Chris Miller powiedział, że każdy nowy film występujący pod wspólnym szyldem "Lego" będzie mieć własny klimat, ale jednocześnie będą one osadzone w jednym świecie (czyli w tym z "The Lego Movie"). Phil Lord dodał do słów Millera, że z Warner Bros. próbują stworzyć coś na kształt odwróconych "Avengers". To znaczy, że wychodzą od jednego wspólnego filmu ze wszystkimi bohaterami i przechodzą do poszczególnych postaci w kolejnych produkcjach.
W przypadku Lego sądzę, że to świetne podejście. Po sukcesie "The Lego Movie" i otwarciu drzwi do ogromnego świata żółtych klocków, twórcy mają szerokie pole do popisu, takie jak ich koledzy po fachu od superbohaterskich filmów. Scenarzyści (od Lego) mogą czerpać pomysły właśnie z tego superbohaterskiego świata i aplikować do własnych produkcji wiele odniesień. Już w "The Lego Movie" Lord i Miller (za sprawą świetnego głosu Willa Arnetta) zaśmiali się w twarz poważnej kreacji nolanowskiego Batmana. A co czeka nas w "Lego Batman"? Miller zapowiedział, że w każda kinowa i telewizyjna wersja Batmana będzie brana pod uwagę przy tworzeniu "Lego Batman". W wielkim skrócie oznacza to, że film będzie kopać tyłki, no bo jak może być inaczej? Adam West i Christian Bale na jednym ekranie obok siebie? To będzie coś.
