REKLAMA

Nadchodzi nowa era? Idris Elba wystąpi nie tylko w kinowej, ale i w serialowej wersji "Mrocznej Wieży"

Adaptacja najbardziej epickiej sagi spod pióra Stephena Kinga zapowiada się na naprawdę interesujące i imponujące od strony logistycznej przedsięwzięcie.

dark tower
REKLAMA
REKLAMA

Żyjemy w ciekawych i obfitych czasach dla produkcji telewizyjnych. Ich poziom coraz bardziej przypomina filmy kinowe, a fabularnie nierzadko przewyższa już to, co można oglądać na dużym ekranie. Od ładnych paru lat gwiazdy małego ekranu zdobywają większą sławę i uwielbienie niż królowie Hollywood. Do tego, nie brakuje gwiazd kina, które nie traktują jak ujmy na honorze wystąpienia w serialu, wręcz przeciwnie.

Jak dotąd jednak te dwa światy, kina i telewizji, zdawały się być odrębnymi bytami, niekoniecznie konkurującymi ze sobą o widza (w końcu doświadczenie pójścia do kina różni się od „kanapowego” binge-watching ulubionej serii), ale też niekoniecznie się przenikającymi.

mroczna wieża class="wp-image-53127"

Marvel stara się wprawdzie budować swoje filmowe uniwersum ze wsparciem formatów telewizyjnych ("Agents of S.H.I.E.L.D", "Agent Carter", "Daredevil" czy ostatnio "Luke Cage" wedle zapewnień studia należą do tej samej czasoprzestrzeni co kinowe „Avengers”, „Kapitany Ameryka” czy inne „Iron Many”), ale tak naprawdę, poza przyjętą umowności i paroma luźnymi powiązaniami nie czuć za bardzo ciągłości i „wspólnoty” pomiędzy tymi bytami. Zresztą, Chloe Bennet, główna bohaterka Agentów T.A.R.C.Z.Y. w niedawnym wywiadzie mówiła o tym otwarcie.

DC z kolei nawet nie próbuje mydlić oczu fanom. Ich serie telewizyjne, pomimo tego że wykorzystują postaci z ich poletka, to istnieją jakby w alternatywnych, nie mających o sobie pojęcia rzeczywistościach. I tak, serialowy Flash i filmowy Flash (którego wkrótce zobaczymy w „Justice League”) odtwarzani są przez innych aktorów; w Arrow raczej nie wspomina się o Batmanie czy Supermanie, a w Supergirl można zobaczyć kompletnie innego Supermana niż ten, którego znamy z filmów Zacka Snydera.

Być może nową erę i praktykę otworzy właśnie szykowana na styczeń 2017 roku premiera filmu „Mroczna wieża” z Idrisem Elbą i Matthew MacConaughey’em w rolach głównych. Już sama wersja kinowa zapowiada się intrygująco, bowiem nie jest to typowa adaptacja popularnego cyklu Stephena Kinga, a coś na kształt alternatywnego sequela dla książkowej sagi. Teraz zostały także potwierdzone informacje o tym, że kinowa wersja doczeka się także serialowego spin-offu, który ma być oparty o czwarty tom serii „Czarnoksiężnik i kryształ” i rozgrywać się lata przed wydarzeniami ukazanymi w kinowej Mrocznej wieży.

mroczna wieża king class="wp-image-53128"
REKLAMA

Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że, jako iż podstawą osi fabularnej serialu mają być postaci grane przez Idrisa Elbę i jake’a Chambersa, można się ich spodziewać także w wersji telewizyjnej.
To, co dość nieumiejętnie rozgrywa się przy „wymuszonych” serialowych kontynuacjach „Niezgodnej”, z którymi filmowi aktorzy nie bardzo chcą mieć cokolwiek wspólnego, w przypadku „Mrocznej wieży” jak widać stanowi obmyślany od początku plan działań, który może być strzałem w dziesiątkę.

Fakt, że seriale rosną w siłę, a filmy kinowe zdają się być coraz bardziej płytkie, sprawia, że produkcje filmowe coraz słabiej angażują widza, tak więc pomysł by pożenić te dwie sfery (tym bardziej w przypadku porwania się na adaptacje liczącej tysiące stron i dziesiątki wątków imponującej książkowej sagi Kinga) jest (miejmy nadzieję) pierwszym krokiem w procesie ewolucji, jaka być może będzie mieć miejsce na popkulturowym firmamencie.
Światowa premiera „Mrocznej wieży” zapowiedziana jest na 12 stycznia 2017 roku. Serialowy spin-off ma się pojawić w 2018 roku.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA