SpongeBob wita tydzień uśmiechem, choć Netflix zapowiedział usunięcie wielu animacji dla dzieci. A co pojawi się w serwisie?

Na platformie zadebiutuje aż 16 nowości, z których szczególnie zadowoleni mogą być fani komedii i teen drama. Niestety, Netflix zapowiedział też usunięcie dużej części licencjonowanych animacji stacji Nickelodeon. Jeżeli nic nie zmieni się w negocjacjach między firmami, serwis wkrótce opuszczą m.in. „Awatar: Legenda Aaanga” i „SpongeBob Kanciastoporty”.

Postaci Billa Gatesa nie trzeba raczej nikomu przedstawiać. Co nie znaczy, że życie i obecna działalność byłego prezesa Microsoftu i jednego z najbogatszych ludzi na świecie jest powszechnie znana. „W głowie Billa Gatesa”, dokument autorstwa Davisa Guggenheima spróbuje odpowiedzieć na tytułowe pytanie, a przy okazji też pokazać przeszłość bohatera z nowej perspektywy. Reżyser produkcji zasłynął pracą nad „Deadwood” HBO, a także niezwykle popularnymi dokumentami „Niewygodna prawda” i „Będzie głośno”. Czeka nas kolejny hit jego autorstwa?

Sitcomy zawsze kręcą się wokół grupy osób spędzających ze sobą dużo czasu i w pewnym sensie niezdrowo od siebie uzależnionych. Dlatego tylko kwestią czasu będzie aż zaczną powstawać produkcje oparte na miejscach pracy. Największych sukcesem z dotychczasowych prób byli „Hoży doktorzy”, ale „Brooklyn 9-9” ostro depcze im po piętach. Na Netfliksie już na dniach pojawi się 5. sezon serialu o grupie niepoprawnych policjantów z nowojorskiego wydziału.

„Wybory Paytona Hobarta” można spokojnie nazwać jednym z najciekawszych nowych projektów Netfliksa. Trochę komedia, trochę dramat o polityce, a przy tym serial czerpiący garściami z gatunku teen drama, cieszącego się olbrzymią popularnością na platformie. Produkcja z Benem Plattem, Gwyneth Paltrow i Zoey Deutch opowie historię tytułowego bohatera, któremu od dzieciństwa marzy się biurko w Białym Domu. Żeby osiągnąć ten cel musi najpierw wygrać wybory na przewodniczącego szkoły i ze śpiewającymi ocenami dostać się na studia. Niespodziewanie okazuje się jednak, że już ten pierwszy punkt nastręcza mnóstwa problemów.

W historii animacji dla dzieci nie brakowało produkcji, które były w stanie opanować cały świat i długo cieszyć się popularnością. Żadna nie osiągnęła jednak statusu porównywalnego ze „SpongeBobem Kanciastoportym”. Dzieło Stephena Hillenburga było kolorowe, szalone, niepokorne i z mocnym drugim dnem, co zapewniało mu uwielbienie również ze strony starszych widzów. Od tego czasu sporo się zmieniło, bo stacja Nickelodeon traktuje postać SpongeBoba jako maszynkę do zarabiania pieniędzy i coraz mniej przejmuje się jakością nowych sezonów (zwłaszcza od zeszłorocznej śmierci oryginalnego twórcy), ale jeśli ktoś nie widział jeszcze „SpongeBoba Kanciastoportego”, to zdecydowanie musi to nadrobić.

„SpongeBob Kanciastoporty” to wielki hit, ale serial „Dora poznaje świat” również może pochwalić się niemałą grupą widzów. Produkcja przeznaczona dla najmłodszych widzów śledzi losy tytułowej bohaterki, która wraz z najbliższymi przyjaciółmi udaje się w najróżniejsze ciekawe miejsca. „Dora poznaje świat” zasłynęła fragmentami, w których dziewczynka zwraca się bezpośrednio do widzów i zadaje im najróżniejsze pytania. Najlepiej o popularności marki świadczy zaś fakt, że Dora doczekała się w tym roku pełnometrażowego filmu aktorskiego - „Dora i Miasto Złota”.

„Awatar: Legenda Aanga” był już swego czasu zagrożony usunięciem z serwisu, ale ostatecznie Netflix wynegocjował tymczasowe przedłużenie licencji. Czy tak samo będzie tym razem? Fani produkcji z pewnością trzymają za to kciuki, bo „Awatar: Legenda Aanga” to jeden z najciekawszych seriali wyprodukowanych w poprzedniej dekadzie. I nie mówię tutaj tylko o animacjach, bo dzieło stacji Nickelodeon spokojnie może też rywalizować z dziełami aktorskimi.