"Pot i łzy" to nowy serial dostępny na HBO GO i jednocześnie najlepsza premiera tej jesieni
Seriale HBO i te, które możemy obejrzeć w ramach usługi HBO GO to jedne z najlepszych produkcji, jakie kiedykolwiek powstały. Dowodem są na to takie kultowe już pozycje jak "Seks w wielkim mieście" czy nietracąca swej popularności "Gra o tron". Mimo że najnowsza seria, "Pot i łzy" (ang. "Flesh and Bone"), która od kilku dni gości na platformie HBO GO, raczej nie zyska takiego rozgłosu jak dwie wspomniane, jest jedną z najlepszych o ile nie najlepszą premierą tej jesieni. I po prostu genialnym serialem.
Choć w moim przypadku to pilotażowy epizod serialu decyduje o tym, czy dam danej produkcji zielone światło, nie często zdarza się, że od pierwszego wejrzenia zakochuję się w jakiejś historii i chcę w niej uczestniczyć. "Pot i łzy" urzekł mnie swoją czołówką, która obiecuje tajemnicę i utworem towarzyszącym intro, który zaprasza do przeżycia fascynującej i prawdopodobnie niebezpiecznej przygody.
Sam temat wzięty na warsztat pozornie wcale nie zapowiada mrocznych wydarzeń, a kojarzy się bardziej z opowieścią dla małych dziewczynek. Główną bohaterką serialu "Pot i łzy" jest bowiem baletnica.
Rozczarują się jednak ci, którzy będą przygotowani na słodką i naiwną opowieść. "Pot i łzy" ma niewiele wspólnego z różowymi baletkami i białymi spódnicami z tiulu. Życie baletnicy w Nowym Jorku, a tam właśnie rozgrywa się akcja produkcji, nie jest usłane różami. Jest mroczne, niebezpieczne, bolesne, intrygujące, pełne wyniszczającej pasji. Każda z postaci mogłaby zyskać przydomek Doktor Jekyll i pan Hyde. Baletnice prowadzą podwójne życie i mają przeszłość, która lepiej by nie wyszła na światło dzienne.
Główną bohaterką serialu jest Claire (Sarah Hay), która ucieka z domu i przyjeżdża do Nowego Jorku, by przejść pozytywnie casting i tańczyć w zespole baletowym.
Od początku widz ma świadomość, że w życiu Claire coś potoczyło się nie tak. Dziewczyna skrywa tajemnicę. Jest zamknięta w sobie, trudno nawiązać jej kontakt z innymi. Jednak choć miała długą przerwę w ćwiczeniach, potrafi zachwycić wymagającego trenera, byłego tancerza baletowego, Paula Graysona (Ben Daniels).
Z pozoru bojaźliwa Claire wraz z przybyciem do Nowego Jorku odkrywa ciemne zaułki miasta, nocne życie i prawo rządzące biznesem opartym na sztuce. "Pot i łzy" to serial mocny, w którym nie brak scen seksu, naturalizmu, przemocy i brutalności. Artyzm miesza się tu z muzyką z nocnych klubów, a poranne ćwiczenia dla wielu są taką samą codziennością jak wciąganie nosem kolejnych działek białego proszku.
Pikanterii dodaje galeria osobliwości, z którą stykamy się w serialu.
Bohaterowie "Potu i łez" są interesujący, dobrze nakreśleni. Są charakterni. Choć ciągle wdają się ze sobą w konflikty, są tak naprawdę do siebie podobni. Postać Claire zagrana jest świetnie. podobny zachwyt budzi rola Bena Danielsa, który wcielił się w trenera baletnic. Jeśli pamiętacie nauczyciela muzyki z filmu "Whiplash", zauważycie niezwykłe podobieństwo obu tych panów.
"Pot i łzy" to nie tylko intrygująca fabuła, która wciąga i ciekawe postaci, których losy chce się śledzić. To także intensywna, poruszająca atmosfera. Ten film ma niezwykły klimat. Łączy piękno i lekkość z brudem, ciężkością, przesytem. Można rzec, że jest tym, czym według Graysona jest balet - czymś, co tworzy pozory, jest iluzją, bo pod płaszczykiem skrywa tak naprawdę coś innego, zupełnie odmiennego. Ta gra pozorów fascynuje od pierwszego odcinka.
Dzięki temu, że aktualnie każdy może otrzymać bezpłatny siedmiodniowy dostęp do usługi HBO GO, możecie obejrzeć "Pot i łzy" zupełnie za darmo. Na platformie udostępniono cały pierwszy sezon, który liczy osiem godzinnych odcinków.
Nie mogłam się oderwać od kolejnych epizodów i całość pochłonęłam w dwa dni. Mam nadzieję, że twórcy produkcji nie pozwolą, by ta zakończyła się na pierwszej serii. "Pot i łzy" jawią się raczej jako bardziej niszowy serial (mimo że promowany przez HBO i stworzony między innymi przez Starz), ale to nie powinno go dyskredytować. To bez wątpienia najlepszy serialowy debiut tego roku. Jestem zachwycona!