REKLAMA

Raper w podróży po inspiracje. Widzieliśmy „Quebonafide: Romantic Psycho Film”

Podczas tegorocznego festiwalu filmów dokumentalnych Docs Against Gravity premierę miał film „Quebonafide: Romantic Psycho Film”, zrealizowany przez Red Bull Media House. Znany raper zaprosił ekipę filmową w podróż do Azji.

quebonafide romantic psycho film recenzja
REKLAMA
REKLAMA

„Quebonafide: Romantic Psycho Film” to film o raperze w kryzysie twórczym, który by wrócić do trybu tworzenia, musi nabrać perspektywy i ma na to sprawdzony sposób – podróż. Film skierowany jest raczej do fanów rapera. Ci, którzy nie znają jego historii, raczej nie dowiedzą się wiele o nim z filmu. A i jego fani nie dostają zbyt dużo nowych ciekawostek o swoim idolu. Również „codzienne”, pozasceniczne, nieco wrażliwe i, posiłkując się tytułem, romantyczne oblicze ulubieńca powinno im być znane – choćby z wywiadów z jego udziałem. Film jednak daje dobry wgląd w jakąś cząstkę życia rapera.

Ta cząstka, a raczej ważna część, to podróże. Dla Quebo to nie pierwszyzna – w ciągu swojego życia zwiedził kilkadziesiąt różnych zakątków świata, o wielu z nich rapował na „Egzotyce”. Tym razem ze swoim przyjacielem wybrał się do Azji, by przełamać swego rodzaju blokadę twórczą.

Jadą więc najpierw pociągiem kolei transsyberyjskiej, pełnym ludzi, śpiąc na niewygodnych pryczach. Potem trafiają na miejsca noclegowe wątpliwego komfortu, wreszcie – do jurty gdzieś w Mongolii. Czasem są tak zmęczeni podróżą, że nie mają siły na delektowanie się urokami miejsc, do których tak długo jechali. Wtedy pada zdanie znane z trailera: Historia zblazowanego rapera – tak nazwiemy ten dokument.

Nadmiar bodźców, od którego Quebonafide w pewnym stopniu też ucieka, i tym razem go dogania.

„Podróż jest najwyższą formą wolności” – pada w pewnym momencie pompatyczne zdanie. Film jest w zasadzie jedną wielką laurką dla podróży jako formy ucieczki i zarazem sposobu na oczyszczenie głowy. Quebo wyruszył w nią zaraz przed rozpoczęciem nagrań do płyty „Romantic Psycho”.

Quebonafide i jego przyjaciel Krzysztof to oczywiście nie jedyni bohaterowie filmu. Są też ludzie, których spotykają po drodze, ich współpasażerowie i współpasażerki, Polacy, których poznają w pociągu czy dziewczyny, z którymi grają w karty. Choć w dokumencie te osoby zdają się być jedynie migawkami, kolejnymi widokami z podróży, raper twierdzi, że każda taka nowa znajomość może mniej lub bardziej świadomie wpłynąć jakoś na jego życie.

Tak jak wspominałam – jego fani nie dostaną w filmie zbyt wielu nowych informacji, to jednak nie o to chodzi.

Film to doskonałe przedłużenie nowej płyty rapera.

Okraszone jego komentarzami, także z offu. Mówi między innymi o odbiorze jego osoby przez innych, o wysoko postawionych poprzeczkach i oczekiwaniach, a także o tym, że jak każdy ma wiele różnych oblicz.

REKLAMA

Do tego ostatniego idealna puenta pada w ostatnich minutach dokumentu. Quebo jest już po wyczerpującej podróży, zdaje sobie sprawę, że mimo że przez długi czas nie tworzył, w jego głowie i notatniku tworzyły się zalążki przyszłych numerów. Teraz wie, jak to przekuć w całe piosenki. Gdy siedzi w kabriolecie zaparkowanym na jakimś wzgórzu nad Los Angeles stwierdza, że gdyby mógł wybrać z setek zawodów, i tak zostałby raperem.

Nie przegap nowych tekstów. Obserwuj serwis Rozrywka.Blog w Google News.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA