REKLAMA

"Reguła milczenia" już na VOD. Warto obejrzeć?

Premiera "Reguły milczenia" miała miejsce we wrześniu ubiegłego roku, ale przeszła raczej bez większego echa. Mimo gwiazdorskiej obsady film zarobił raptem niecałe 18 milionów dolarów, co przy budżecie na poziomie 25 mln stanowi bardzo zły wynik. W Polsce nie był nawet emitowany w kinach, wobec czego zakładam, że wielu z was nic o nim wcześniej nie słyszało. Dziś mamy wreszcie mamy okazję by go legalnie obejrzeć, ale czy jest czym sobie zawracać głowę? 

„Reguła milczenia” już na VOD. Warto obejrzeć?
REKLAMA

"Reguła milczenia" (The Company You Keep) jest aktualnie dostępna wyłącznie na VOD, za cenę jedenastu złotych. Dużo to i niedużo - raczej nie przywykliśmy płacić tyle za seans jednego filmu, z drugiej strony to mniej, niż kosztuje bilet do kina. Warto też zauważyć, że w wypadku tego obrazu, premiera online wyprzedziła wydanie DVD, co wciąż jest zjawiskiem raczej sporadycznym. Ale do rzeczy: obejrzeć czy sobie darować? Jeśli na większość poniższych pytań odpowiesz twierdząco, zaryzykuj. W przeciwnym wypadku, raczej bym sobie odpuścił.

REKLAMA
the-company-you-keep-01

Lubisz  thrillery o zabarwieniu dramatycznym? "Reguła milczenia" to klasyczny przykład takiego kina. Opowiada historię Nicka Sloana (Robert Redford), byłego członka organizacji studenckiej "Weather Underground", obecnie prawnika z Nowego Jorku, ukrywającego się pod fikcyjnym nazwiskiem. Sloan jest poszukiwany przez prawo przez incydent sprzed trzydziestu lat, w którym brał udział i który zakończył się śmiercią człowieka. Choć chce zostawić przeszłość za sobą, ta daje o sobie znać. Znajoma z lat studenckich, Sharon Solarz (Susan Sarandon), zostaje aresztowana przez FBI. Wydarzenie to budzi popłoch w środowisku byłych aktywistów Weather Underground. W sprawę angażuje się młody i ambitny dziennikarz, Ben Shepard (Shia LaBeouf). Pierwszym jego podejrzanym jest właśnie Sloan, który odmówił reprezentowania w sądzie Solarz. Dekonspiracja prawnika jest blisko jak nigdy wcześniej.

Uwielbiasz wielkie nazwiska w obsadzie? W "Regule milczenia" aż się od nich roi. Poza wymienioną wyżej trójką, czyli Redfordem (będącym równocześnie reżyserem), Sarandon i LaBeoufem, grają tu jeszcze Nick Nolte, Richard Jenkins, Julie Christine, Stephen Root czy Brit Marling. Muzykę skomponował Cliff Martinez (m.in. "Traffic", "Początek", "Drive"), a za zdjęcia odpowiedzialny był Adrian Goldman ("Ucieczka z piekła", "W ramionach Boga") Robi wrażenie, prawda?

the-company-you-keep03
REKLAMA

Nie potrzebujesz, żeby na ekranie cały czas coś się działo? Nie ma co ukrywać, "Reguła milczenia" nie jest obrazem zbyt dynamicznym, pełnym scen akcji. Historia snuta jest raczej powoli, chwilami jest nieco nudno, niektóre momenty są mocno przegadane. Fabuła często przenosi nas w przeszłość, przybliżając wydarzenia z młodości bohaterów. Jest dużo gadania o życiu, różnych postawach wobec niego i zmianach między tym, co było, a tym, co jest. Ma to swój urok i potrafi wciągnąć, ale cóż - trzeba to lubić.

Podsumowując: nie jest to arcydzieło, nie jest to też film zły. Bardziej spodoba się widzom o wyrobionym guście, szukającym w kinie czegoś innego, niż zapierające dech w piersiach efekty specjalne i nabuzowane adrenaliną sceny pościgów i strzelanin. Wątpię jednak, aby kogoś faktycznie zachwycił. Ale wart jest tych 11 złotych.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA