REKLAMA

Hiphopowe dinozaury grają swoje. "Reversal" - Pokahontaz. Recenzja sPlay

"Reversal", trzeci już album w dorobku wywodzącego się ze Śląska Pokahontaz, wylądował na OLiS jeszcze w przedsprzedaży. Mimo iż definitywnie nie jest to najlepsza płyta tego roku, a Fokus i Rahim nie zaprezentowali na niej w zasadzie niczego nowego, wygląda na to, że wciąż jest spory popyt na taką muzykę. 

Hiphopowe dinozaury grają swoje. „Reversal” – Pokahontaz. Recenzja sPlay
REKLAMA

Progres, ciągłe eksperymenty, nieustanny rozwój umiejętności to rzeczy dla polskiego hip-hopu, wciąż pozostającego przecież w tyle w stosunku do zachodu, niezmiernie istotne. "Kto nie idzie do przodu, ten się cofa" - z tą słynną myślą Goethego zgadzają się całe rzesze miłośników gatunku, bez pardonu krytykując kolejne wtórne krążki. I na Pokahontaz za "Reversal" też spadnie - a w zasadzie już spada - krytyka. Po części słusznie, po części nie do końca.

REKLAMA

Płyta ta nie oferuje bowiem w gruncie rzeczy nic nowego, nawet nie tyle do całego polskiego hip-hopu, co choćby do dotychczasowej twórczości Fokusa i Rahima. Wbrew pozorom nie uważam, żeby to było tak do końca złe, chłopcy mają swój charakterystyczny styl, który lubię i wcale nie uważam, że za wszelką cenę należy eksperymentować i siłą wpychać jakieś innowacje. Niemniej, trochę brakuje mi jakiegoś spójnego i ciekawego pomysłu na "Reversal" - wygląda to trochę tak, jakby koncepcji na ten album było kilka i wszystkie je spróbowano na nim pożenić. Wyszło to średnio.

"Reversal" jest bardzo nierówny. Znajdziemy na nim i kilka naprawdę dobrych tracków, jak na przykład "Habitat" czy "Desperado2", ale jest też kilka średnich - żeby nie powiedzieć kiepskich - takich jak "Przeciwwaga" albo "3maj pion". Do tego o ile poprzednie albumy Pokahontaz były stylistycznie raczej spójne, o tyle tu dostajemy miks różnych stylów. Z jednej strony to dobrze, bo przynajmniej jest - zgodnie zresztą z zapowiedziami - dość różnorodnie, z drugiej zaś, jestem fanem płyt bardziej koherentnych i nie do końca mi to pomieszanie z poplątaniem odpowiada.

Największym rozczarowaniem "Reversalu" jest dla mnie forma Fokusa, który wypada po prostu słabo, szczególnie w drugiej części płyty. Nie wiem, czy mu się po prostu nie chciało, czy uznał, że po "Powierzchniach Tnących" właściwie nic nikomu nie musi udowadniać, ale większość jego zwrotek to zdecydowanie najsłabsza część płyty. Dużo lepiej zaprezentował się Rahim, jakkolwiek też trudno w jego przypadku mówić o jakimiś progresie. To dalej ten sam co zawsze Rah, ze wszystkimi swoimi niedoskonałościami, na czele z  niezbyt udanymi niekiedy rymami. Lubię jego rap, ale nie powiedziałbym, że jest najjaśniejszą gwiazdą sceny.

REKLAMA

"Reversal" to mocno przeciętny album, który zadowoli przede wszystkim fanów talentu Raha i Fokusa, nie potrzebujących do zadowolenia poczwórnych rymów i przyspieszeń rodem z "Rap God" Eminema. Mojego serca nie podbił. Dostał swoją szansę, nie do końca ją wykorzystał, ale mimo to z pewnością jeszcze będzie od czasu do czasu gościł na słuchawkach - choć raczej w okrojonej o kilka kawałków wersji. Ostatecznie, choć raczej wtórny i niezbyt konsekwentny, daje się słuchać z przyjemnością.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA