Premiera "Rycerza Siedmiu Królestw" George'a R.R. Martina
Za nami już połowa piątku i większość z was pewnie myślami jest przy weekendzie. Jeśli nie macie jeszcze żadnych planów, mam dla was propozycję na leniwe popołudnie. Musicie tylko lubić książki i cenić wykreowaną przez Georga R.R. Martina Sagę Pieśni Lodu i Ognia. Dziś bowiem ma miejsce premiera "Rycerza Siedmiu Królestw".
Na wszelki wypadek od razu ostudzę nieco emocje. "Rycerz..." nie jest - niestety - kolejną częścią Sagi. Ta tę przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać. To zbiór trzech opowiadań, czy też, jak chce wydawca, "mini-powieści" osadzonych w Westeros, czyli krainie znanej z "Gry o Tron". Na książkę składają się: „Wędrowny rycerz”, „Zaprzysiężony miecz” i „Tajemniczy Rycerz”. Opisana w nich historia rozgrywa się 90-100 lat przed wydarzeniami mającymi miejsce w pierwszej części Sagi. Opowiada o przygodach rycerza imieniem Dunk, zwanego Ser Duncanem Wysokim, późniejszego legendarnego lorda dowódcy Gwardii Królewskiej, oraz jego giermka o pseudonimie Jajo.
"Wędrowny rycerz" (uprzednio przetłumaczony jako "Błędny rycerz") wydany został w 1998 roku w zbiorze opowiadań "Legendy" pod redakcją Roberta Silverberga. "Zaprzysiężony miecz" opublikowano w 2003 roku w drugim tomie "Legend", a "Tajemniczy Rycerz" ukazał się 7 lat później, w zbiorze opowiadań "Warriors" pod redakcją George'a R. R. Martina i Gardnera Dozois'a.
Nie miałem jeszcze przyjemności obcowania z "Rycerzem Siedmiu Królestw" - choć niezwłocznie to nadrobię, ale w zamierzchłych czasach czytałem pierwsze opowiadanie - "Wędrownego Rycerza". I na tyle, na ile jeszcze je pamiętam, trzymało wysoki poziom Sagi Pieśni Lodu i Ognia. Świetnie skrojone postaci, odpowiednie tempo narracji, wciągająca fabuła - istnieje spora szansa, że "Rycerz..." skróci wszystkim miłośnikom prozy Martina czas oczekiwania na kolejny, właściwie tom historii.
