Sophie Turner, aktorka która w serialu "Gra o tron" wciela się w postać Sansy Stark, obiecuje, że w nowym sezonie jej bohaterka odgrywać będzie istotną rolę w fabule. Nareszcie, chciałoby się rzec.
Sansa Stark, choć brała udział w wielu istotnych z punktu widzenia fabuły wydarzeniach w serialu, rzadko kiedy istotnie miała na nie jakikolwiek wpływ. Jej rola ograniczała się najczęściej do bycia bezwolnym pionkiem, popychadłem dającym się - chcąc nie chcąc - porwać nurtowi wypadków. I nawet jeżeli było to uzasadnione, to jednak bywało irytujące. Dopiero w czwartym sezonie, dzięki opiece (choć być może właściwszym słowem byłoby: manipulacji) Petyra Baelisha znanego także jako Littlefinger, zaczęła brać sprawy we własne ręce i nauczyła się podejmować decyzje.
Piąty sezon był dla tej postaci niezwykle trudny. Jak się okazuje, wydarzenia, których była świadkiem i doświadczenia, które przeżyła, będą dla niej punktem zwrotnym. Jak przyznała Sophie Turner w wywiadzie udzielonym "Entertainment Weekly", w nowej odsłonie serialu "Gra o tron" Sansa będzie już inną bohaterką - twardszą, bardziej świadomą, odważniejszą, bardziej zdeterminowaną. Wreszcie otrzymać ma też istotną rolę w fabule, przestanie być wyłącznie kartą przetargową dla kolejnych rodów.
Turner nie zdradza niestety żadnych konkretów, ale pamiętając, jak skończył się ostatni sezon oraz o tym, że jej postać uznawana jest za ostatnią żywą dziedziczkę rodu Stark, jej rola w zbliżających się zdarzeniach rzeczywiście może być ogromna. Tym bardziej, jeśli rzeczywiście z wiecznie przestraszonego dziecka przeistoczy się w pełnokrwistego gracza.
Szósty sezon serialu "Gra o tron" swoją premierę będzie miał 24 kwietnia.