Nowy odcinek "Sherlocka" zostawił więcej pytań niż dał odpowiedzi. Twórcy brytyjskiej produkcji wodzą nas za nos, a zostawili sobie tylko dwa epizody na rozwikłanie tej największej zagadki i kilku pomniejszych.
Tekst zawiera spoilery z pierwszego odcinka czwartego sezonu serialu "Sherlock".
Pierwszy odcinek czwartej serii "Sherlocka" pokazał nam, w jaki sposób główny bohater wrócił do Londynu po tym, jak z zimną krwią zastrzelił przeciwnika pod koniec trzeciej serii. Tak naprawdę jednak pytań dotyczących dalszego ciągu tej historii kłębi się w mojej głowie teraz więcej, niż przed seansem.
1. W jaki sposób Holmes i Watson się pogodzą?
Śmierć żony Johna Watsona nie powinna być ogromnym zaskoczeniem. Postać ta zmarła również w prozie Sir Conana Doyle'a, a po tym wydarzeniu duo brytyjskich gentlemanów wróciło do wspólnego rozwiązywania kryminalnych zagadek. W adaptacji BBC dowiedzieliśmy się jak zginęła Mary i byliśmy świadkami największego jak do tej pory kryzysu w relacji obu bohaterów.
To, że panowie się pogodzą, jest więcej niż pewne. Chciałbym też wierzyć, że naprawienie ich przyjaźni nie zajmie im zbyt wiele czasu. Jak dokładnie Sherlock będzie zdobywał ponownie względy Watsona i jak konkretnie będzie wyglądała ich relacja - na ile śmierć Mary Watson zostawi na niej permanentną skazę - dowiemy się dopiero za tydzień.
2. Co znaczyła scena po napisach?
Po pierwszym odcinku podczas napisów pojawiła się krótka scena, w której Mary Watson posyła Sherlocka do diabła. Okazuje się jednak, że tak jak w odcinku bohaterowie źle interpretowali słowo klucz - jako ammo (ang. amunicja) zamiast amo (łać. miłość) - tak i tutaj wypowiedź Mary może mieć drugie dno.
Trafiłem przegrzebując sieć na teorię, jakoby kwestia "Go to Hell, Sherlock" miała być traktowana przez tego bohatera... dosłownie. "Hell" to w tej interpretacji nie piekło, a nazwa miejscowości w Norwegii - kraju, przez który Mary Watson uciekała przed zemstą Ajaya.
3. Drogi Watsonie, coś ty narobił?
John Watson był jak do tej pory przedstawiany niczym rycerz w lśniącej zbroi, ale w tym sezonie poznaliśmy go od niego innej, takiej ludzkiej strony. Bohater niedługo po narodzinach swojego dziecka zaczął flirtować z kobietą w autobusie. Czy doszło tutaj do fizycznego aktu zdrady, czy też gryzły go wyrzuty sumienia tylko z powodu kilku wysłanych SMS-ów?
4. Notatka dla Sherlocka.
W ostatnich scenach odcinka widzieliśmy smutna scenę, gdy Sherlock odchodzi z kwitkiem po otrzymaniu wiadomości od Johna Watsona. Co konkretnie było napisane na tej kartce? Tego oczywiście jak na razie się nie dowiedzieliśmy.
5. M.
To, że Moriarty nie żyje, jest praktycznie pewne. Wystarczy, że po pamiętnej scenie na dachu to Sherlock cudownie zmartwychwstał. Nie da się jednak ukryć, że nemesis głównego bohatera cały czas jest obecne w jego życiu, a opis finałowego odcinka zdradza, że Holmes i Watson będą przed zemstą Moriarty'ego uciekać z Anglii.
Co jednak dokładnie zaplanował Moriarty przed śmiercią i jakie przygotował niespodzianki dla nas i bohaterów produkcji BBC? Jak na razie widzieliśmy tylko zhackowane ekrany komputerowe z jego twarzą i krótką wiadomością "Tęskniliście?" i nie dowiedzieliśmy się nic konkretnego.
6. Kim (lub czym) jest Sherrinford?
Słowo Sherrinford pojawiło się pod koniec pierwszego odcinka nowej serii Sherlocka. Mycroft, czyli pracujący w brytyjskim rządzie brat Sherlocka, wykonał telefon i poprosił o połączenie "z Sherrinfordem" - ba, nawet zgodził się poczekać na rozmówcę, co jest totalnie nie w jego stylu. Można domniemywać, że chodzi o nowego bohatera w serialu: trzeciego z braci Holmes.
W kanonie przygód Sherlocka trzeci brat się nigdy nie pojawił, ale to motyw wykorzystywany przez twórców najróżniejszych adaptacji. Sherrinford to zresztą imię, jakie miał nosić pierwotnie kultowy detektyw, zanim żona Doyle'a nie dała mu do zrozumienia, że ten wybór nie przypadło jej do gustu; po tym autor zdecydował się na Sherlocka.
To, że Sherlock i Mycroft w serialu BBC mogą mieć niewidzianego przez widzów wcześniej brata, było już sugerowane, gdy Mycroft wspominał o "tym innym" podczas dialogu o braterskiej miłości. Oliwy do ognia fanowskich teorii dolał zresztą Mark Gattis publikując zdjęcie z podpisem "brat" na którym widniał... Tom Hiddleston już pół roku temu.