Wygląda na to, że Peter Parker dostanie kolejną szansę na zwiedzanie świata. Kevin Feige przyznał, że akcja sequela filmu Spider-Man: Homecoming nie ograniczy się tylko do Stanów Zjednoczonych.
Spider-Man to żadna nowość na kinowych ekranach. Już w 2002 r. Sam Raimi zapoczątkował swoją trylogię z Tobeyem Maguire w tytułowej roli. W 2012 r. oglądaliśmy Niesamowitego Spider-Mana, gdzie w Człowieka-Pająka (podobnie jak w sequelu) wcielił się Andrew Garfield. Oczywiście superbohatera nie mogło zabraknąć także w Marvel Cinematic Universe, w którym postać – grana tym razem przez Toma Hollanda – pojawiła się w 2016 r. W zeszłym roku widzieliśmy trzeci start serii – Spider-Man: Homecoming, który zebrał pozytywne recenzje i osiągnął wynik box office na poziomie 880 milionów dol.
Marvel idzie za ciosem i już szykuje kontynuację filmu.
Sequel planowo zobaczymy w 2019 r. i póki co, jest to jedyny potwierdzony film z czwartej fazy MCU. Choć na razie nie wiadomo nic na temat jego fabuły, to Kevin Feige, producent marvelowskich filmów, zapowiedział, że zdjęcia ruszą w lipcu tego roku. W rozmowie z portalem io9.gizmodo.com filmowiec przyznał:
Fani na pewno będą dociekać, o jakie miejsca chodzi, choć najbardziej podekscytowany wyjazdami będzie sam Peter. Nastolatek był już niezwykle podniecony w czasie wyjazdu do Lipska w Kapitanie Ameryce: Wojnie bohaterów. Perspektywę powrotu na Stary Kontynent i odwiedzenia kilku innych krajów na pewno potraktuje jak świetną przygodę.
Feige nie zdradził, gdzie konkretnie uda się Spider-Man.
Producent poinformował jednak, że więcej szczegółów na ten temat da się wywnioskować z seansu dwóch następnych części Avengers. Wygląda więc na to, że pierwsze poważne prognozy będzie można postawić dopiero za kilka dni. Przyznam jednak, że fajnie byłoby zobaczyć Petera w Wakandzie, która na pewno zrobiłaby na chłopaku nieprawdopodobne wrażenie.