Lubisz stand-up i masz Netfliksa? Te występy warto obejrzeć

Do dobrego stand-upu potrzeba jest wielu cech współgrających ze sobą: umiejętności aktorskich, talentu komicznego, odwagi oraz charyzmy, które pozwolą podnieść się po porażce. Porażką może być wygwizdanie, ale i niepokojąca cisza zamiast śmiechu i braw, gdy właśnie skończyliśmy opowiadać nasz popisowy numer.

Niedawno recenzowany przez mnie występ Chrisa Rocka okazał się rozczarowaniem, na szczęście Netflix obfituje w dobre stand-upy. Jest ich na tyle dużo, że każdy znajdzie tam coś dla siebie, o ile oczywiście interesuje go w ogóle ten typ rozrywki.

Jeden z moich ulubionych komików, Jerry Seinfeld, powraca do klubu w którym zaczynał w latach 70. The Comic Strip od tamtego czasu stał się wylęgarnią znanych komików, a Seinfeld w tym wyprodukowanym przez Netfliksa materiale nie tylko opowiada kawały z różnych okresów swojej kariery, ale i dzieli się z publicznością wspominkami.

Fred Armisen, aktor znany z post-hipsterskiego serialu Portlandia, jest nie tylko komikiem ale i muzykiem. W tym występie połączył swoje pasje, tworząc wybuchową muzyczno-słowną mieszankę. Oglądałem z rozdziawionymi ustami, tak bardzo śmieszne a zarazem inteligentne były żarty Freda. Polecam!

Tutaj obrywamy z grubej rury. Persona stworzona przez Jeselnika na potrzeby jego występów to psychopata i socjopata, jednak, jak pokazują komentarze pod koniec stand-upu, zdaje on sobie doskonale z tego sprawę i jest to celowe igranie ze słabymi punktami widzów. Plus za odwagę!

Nie wiem dlaczego serial Marca Marona (pod tytułem po prostu Maron) nie jest dostępny w polskiej wersji Netfliksa. Jeśli przypadkiem odpalicie Netfliksa w hotelowym pokoju w USA, to polecam wam jedno: po prostu go obejrzycie. Tymczasem w Polsce możemy zobaczyć jego występ pt. Too Real, który praktycznie w całości jest poświęcony krytyce administracji Trumpa. Gdyby ktoś miał wątpliwości, czy Marc to inteligentny facet, polecam również jego serię wywiadów (m. in. z prezydentem Obamą), dostępnych pod tym adresem.

Aziz Ansari jak na razie stworzył jedną postać - czy to jego występy stand-up, czy rola w Parks and Recreation, czy też główna rola w Master of None, jest to ta sama osoba. Wkurzająca, próżna i egoistyczna, która jednak bawi i którą ma się ochotę oglądać. Niestety, biorąc pod uwagę to, o co oskarżała go jedna z kobiet, która była jego randką w ciemno, może się okazać, że to nie rola, a Aziz Ansari po prostu naprawdę taki jest.

Podobnie jak w przypadku Marca Marona, na polskim Netfliksie nie mamy dostępu do serialu Louisa opartego luźno o jego życie. Mamy za to dostęp do kilku występów, z których polecam najnowszy, zatytułowany po prostu 2017. Pesymistyczny i cyniczny Louis jest jak wkurzający wujek, którego spotykasz na rodzinnych imprezach.

Wszyscy znamy jego filmy, ale czy wiedzieliśmy, że występuje on również jako komik? Ja nie wiedziałem. Zostałem mile zaskoczony - Judd ma doskonały flow - nie zwalnia ani na chwilę, a jego żarty są inteligentne, i tak samo dorosłe (i niedojrzałe zarazem) jak żarty w jego filmach. Dodatkowo dostajemy porcję anegdot z jego życia i wspominek z jego długiej kariery.