REKLAMA

Trailer finału Star Wars Rebels ogląda się jak zwiastun kinowego hitu. Animacja wygląda coraz okazalej

Już 25 marca 2017 roku swoją premierę będzie miał finałowy epizod trzeciego sezonu Star Wars Rebels. Z tej okazji Disney opublikował nowy zwiastun, który robi wrażenie nawet na mnie - krytycznym sceptyku wobec komputerowej animacji.

Serial Star Wars Rebels
REKLAMA
REKLAMA

Są wielcy kosmiczni niszczyciele. Jest podniosła muzyka. Nie mogło zabraknąć wybuchów oraz patetycznych kwestii. Chociaż nie jestem fanem Star Wars Rebels to muszę przyznać, że zwiastun wielkiego finału prezentuje się naprawdę okazale.

Podczas ostatniego epizodu Star Wars Rebels bohaterowie zmierzą się z admirałem Thrawnem.

To genialny strateg, który chce zniszczyć Rebelię, nim ta na dobre rozkwitnie. Oczywiście każdy fan Gwiezdnych wojen wie, że admirałowi Imperium się to nie powiedzie. Jestem jednak ciekaw, jak zakończy się historia niebieskoskórego szwarccharakteru. Zgodnie z nowym kanonem, Thrawn ma bardzo ważną rolę do odegrania. Mężczyzna pochodzi spoza galaktyki, a to właśnie poza obręb znanego układu planet chce dostać się Imperator Palpatine.

Jedna z tez fanów zakłada, że to nie kto inny jak właśnie Thrawn będzie łącznikiem między starymi oraz nowymi epizodami. Brzmi surrealistycznie? Może na początku, ale gdy przeczytacie ten tekst, pomysł przestaje wydawać się aż tak idiotyczny. Kto wie, może kiedyś zobaczymy Thrawna na kinowym ekranie.

Oczywiście Star Wars Rebels nie zakończy się wraz z nadchodzącym epizodem.

REKLAMA

Disney już zamówił kolejny, czwarty sezon. Zdaje się, że producenci chcą dotrzeć do momentu, w którym akcja Rebeliantów zrówna się czasowo z wydarzeniami filmów Łotr Jeden oraz Nowa Nadzieja. Twórcy animacji są na dobrej drodze. Początkowo dystans między Star Wars Rebels oraz produkcjami kinowymi wynosił pięć lat. Teraz są to już tylko dwa lata.

Do tego przypominam, że statek bohaterów Star Wars Rebels, a nawet droid, będący członkiem drużyny rebeliantów, pojawi się w Rogue One! Oznacza to, że przynajmniej część obsady dotrwa do momentu, w którym Luke Skywalker chwyta za miecz świetlny, a następnie niszczy pierwszą gwiazdę śmierci. Coś mi się wydaje, że Disney nie przepuści takiej okazji, wtłaczając komputerowe postaci w historię starej trylogii.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA