Za taki dobór aktora powinni zwalniać z pracy. Oto nowy telewizyjny Superman
"Supergirl" to jeden z kilku seriali CW na licencji komiksów o superbohaterach. W drugim sezonie przygód kobiety z planety Krypton pojawi się jej kuzyn - sam Superman. Niestety, nie ten z wielkiego ekranu.
Seriale na licencji komiksów DC współdzielą odrębne uniwersum od tego z wielkiego ekranu. Telewizja ma swojego Flasha, kino będzie miało swojego. To samo tyczy się Supermana. Filmowy Człowiek ze stali ma twarz muskularnego Henry’ego Cavilla. Serialowy… cóż, nie wygląda zbyt spektakularnie.
W drugim sezonie "Supergirl" ma pojawić się kuzyn głównej bohaterki - sam Superman.
Nie liczcie jednak na przystojnego Cavilla z jego kwadratową szczęką. Tego zobaczymy dopiero w "Justice League", gdzie Superman w jakiś sposób wróci zza grobu. Oczywiście dopiero po tym, jak Batman skompletuje drużynę super-bohaterów.
W "Supergirl" Człowieka ze stali zagra Tyler Hoechlin. Aktora możemy już zobaczyć w pełnym kostiumie. Naprawdę gustownym, odpowiadającym nowej wizji Supermana, bez bielizny na wierzchu i zbyt jaskrawych kolorów.
Niestety, o samym aktorze nie jestem już w stanie napisać niczego dobrego. Tyler Hoechlin pasuje do tej roli jak pięść do nosa. Mężczyzna sprawa wrażenie bogatego imprezowicza, który kupił drogi kostium na przebieraną imprezę. Aktor nie ma w sobie nawet krzty Człowieka ze stali.
Zastanawia mnie, jak dobór aktora mógł zostać zatwierdzony przez CW. Być może w akcji Tyler będzie prezentował się znacznie lepiej. Jeżeli tak, to powinien odpowiedzieć przed stacją ten, który wypuścił tak fatalną grafikę promocyjną do sieci.
To nie w porządku, oceniać aktora bez obejrzenia ani jednego odcinka drugiego sezonu "Supergirl". Mimo tego, Tyler Hoechlin jako Superman budzi we mnie skrajnie negatywne emocje. Tutaj nie chodzi o jego warsztat czy umiejętności. Po prostu niektórzy aktorzy nie nadają się do niektórych ról. Tak jest w tym przypadku.
