Tydzień z...: Kobieta też może być superbohaterem. O żeńskich ikonach komiksów, przed którymi zwiałby niejeden facet
Bez wątpienia, na hasło superbohater większość osób widzi przed oczami chłoptasia w rajtuzach albo po prostu wielkiego napakowanego mężczyznę w wymyślnym uniformie. No właśnie, mężczyznę, a dlaczego nie kobietę? Odpowiedź na to pytanie szybko przychodzi i jest dosyć banalna – pierwszymi superbohaterami (z prawdziwego zdarzenia) byli właśnie mężczyźni, a ikoną komiksowych bohaterów stał się nie kto inny, jak Superman. Kobiety jednak nigdy nie były pomijane w komiksach. W czasach, kiedy szowinizm był na porządku dziennym, superbohaterki również istniały i miały się całkiem dobrze. Z okazji nadchodzącego Dnia Kobiet, postaram się przedstawić losy płci pięknej na kartach komiksów.
8 fanfilmów o superbohaterach, które da się oglądać
Założę się, że gdy tylko rzuci się hasło fanfilm, myśli większości z was od razu będą oscylować między określeniami w stylu: „co za g…”, „tego nie da się oglądać”, „kiepski scenariusz i beznadziejne aktorstwo, „banda nerdów”. Te ostro hasła może brzmią ostro, ale… w większości przypadków są jak najbardziej prawdziwe. W końcu fanfilmy to amatorskie produkcje, o znikomym budżecie, z fabułą (często) pisaną na kolanie i aktorami, którzy są kumplami pomysłodawcy – a to oznacza kompletny brak talentu. Takie produkcje wyglądają fajnie, ale tylko w głowie twórcy, którego wyobraźnia nagle skręciła w dziwnym kierunku. Jednak jak od większości reguł, także i od tej są wyjątki, a pierwszym lepszym z brzegu przykładem jest świeżuteńki film Batman vs. Terminator.
Pięciu superbohaterów wciąż zasługujących na własny film
Blue Beetle został stworzony w 1939 roku dla wydawnictwa Charton Comics (od dawna własność DC). Tak jak wiele postaci z tej listy, przeżył liczne przemiany i był portretowany na różne sposoby przez lata. Pierwszym Blue Beetle był Dan Garret, który uzyskał swoje moce od mistycznego skarabeusza, którego odnalazł podczas wykopalisk w Egipcie. Po kilku latach, jego tytuł został przejęty przez Teda Korda. I choć temu drugiemu udało się nawet dostać do Ligi sprawiedliwości, nie grał nigdy żadnej znaczącej roli. W wyniku tego, DC postanowiło wcisnąć tajemniczego skarabeusza latynoskiemu nastolatkowi Jamie’mu Reyes. Niestety, fani poprzednich inkarnacji postaci praktycznie zignorowali nową serię i przez to Niebieski żuk jest chyba najmniej znaną postacią z tej listy.