Alone in the Dark
Alone in the Dark 4: Koszmar powraca [retro]
Pot spływał wartkim strumyczkiem po moim kręgosłupie. Zapewne w momencie, gdy brałem tą robotę mój Rozum był na urlopie. Teraz walczyłem o zachowanie własnego życia, nie wiedząc nawet, co teraz dzieje się z Aline Cedrac, która zabrała się ze mną na tą wyprawę. Miałem za sobą skok ze spadochronem, spacer po ponurym, jak wzrok komornika parku, urozmaiconym starciem z kilkoma brytanami, które nijak nie przypominały ratlerków, zabawę w hydraulika, rekonesans w piwnicy połączony z kąpielą i walką z latającym aligatorem i na koniec wylądowałem wreszcie w budynku, a konkretnie w obszernym jego hallu. Znalazłem kontakt i zapaliłem światło. Od razu zrobiło się przyjemniej. Pojawił się tylko mały problem. Wszystkie drzwi były zamknięte, lub zablokowane, a jedyna droga wiodła schodami do góry. Odebrałem drogą radiową wezwanie od Aline i podążyłem wspomnianymi schodami. Znalazłem się na półpiętrze przyozdobionym portretami antenatów rodu Mortonów - właścicieli Wyspy Cieni. Nie wiedzieć, czemu, jeden z nich piekielnie (właściwe to słowo) podobny był do niejakiego Włodzimierza Ilijcza Uljanowa pseudo "Lenin". Potwory przeszłości dotarły aż tu?!
Rozrywka.Blog
11 marca 2010