Top 5 najlepszych nowych kawałków w serwisach streamingowych, #37: William Fitzsimmons, Crippled Black Phoenix i inni

Amerykański trubadur i bard w jednym, bożyszcze tzw. środkowych Stanów Zjednoczonych, William Fitzsimmons planuje nowy album „Mission Bell” na 21 września. Ma być to liryczny zapis traumatycznych doznań rozstania z żoną, należy się więc spodziewać trudnych tematów raczej w wolnych, balladowych aranżacjach. I dokładnie w takim tonie utrzymany jest najnowszy, już trzeci singiel zapowiadający „Morning Bell”. „Angela” to przy okazji typowy numer dla Fitzsimmonsa, więc jak ktoś nie zna tego wielce utalentowanego wokalisty, to zdecydowanie powinien posłuchać z dużą uwagą.

Crippled Black Phoenix przewijają się w moich playlistach od dłuższego czasu, jednak jakoś nigdy nie tchnęło mnie, by mocniej zainteresować się twórczością tego brytyjskiego zespołu grającego alternatywnego rocka. Aż tu nagle pojawia się singiel, który rzuca mną o ścianę - „Great Escape, pt. 1” (swoją drogą odważny tytuł, „Great Escape” to przecież tytuł wielkiego dzieła Marillionu) to niesamowita, prawie ośmiominutowa suita. Niebanalna linia melodyczna, zmiany rytmu, oryginalne użycie akompaniujących instrumentów - tego numeru naprawdę warto posłuchać przynajmniej kilka razy.

Najnowszy album Pineapple Thief już od piątku w serwisach streamingowych. Po dwukrotnym przesłuchaniu nie mam wątpliwości - panowie mają wielką chrapkę zająć miejsce Porcupine Tree jako lidera aktualnej sceny progrockowej. Mają już perkusistę nieodżałowanego zespołu Stevena Wilsona (Gavina Harrisona), teraz mają bardzo podobną stylistykę grania do Porcupine Tree. Posłuchajcie chociaż „Threatening War” - tak, brzmi to jak Porcupine Tree z okresu „Lazarusa”.

Na 21 września planuje też nowy album kolejny ze świetnych amerykańskich solistów, Greg Laswell. Ósmy już album nazwany będzie „Next Time” i promuje go singiel „Royal Empress”. Bardzo udany to utwór - świetnie zagrany i mocno wpadający w ucho. Wszystkie instrumenty na nowym albumie ogrywane są przez samego Grega. Warto docenić kunszt tego multiinstrumentalisty.

Na koniec kartka z przeszłości w wydaniu współczesnym. Właśnie wydana zostałą zremasterowana edycja czwartego albumu Lambchop z 1998 r. „What Another Man Spills”. To jeden z tych albumów, które zrobił na mnie wielkie wrażenie w momencie wydania, a później przez lata o nim zapomniałem. Teraz, za sprawą remasteringu ponownie odkrywam ten znakomity album amerykańskiej super ciekawej kapeli Lambchop. Wsłuchajcie się chociażby w kawałek „Give My Your Love”. Co za groove!

Poprzednie teksty z cyklu Top 5 tutaj. Warto też zerknąć na playlistę Spider’s Web Music (tworzoną przez Czytelnika Spider’s Web), która uzupełniana jest o utwory z kolejnych przeglądów.