Westworld: pytania, które nurtują mnie przed finałem pierwszego sezonu

Na początku, podczas seansu pierwszych odcinków "Westworld", miałem wrażenie, że dr Robert Ford to postać nieszczególnie istotna, wprowadzona głównie po to, by można się było pochwalić obecnością Anthony'ego Hopkinsa w obsadzie. Nie mogłem się bardziej pomylić. W trakcie trwania serialu wychodzi na jaw, że Ford to tak naprawdę kluczowy dla fabuły bohater, spiritus movens całego przedsięwzięcia, pociągający za bodaj wszystkie sznurki. Co nim kieruje? Dlaczego wprowadza tak drastyczne zmiany w strukturze parku? Czy jedynie reaguje na nieprzewidziane wydarzenia, czy też sam je kreuje? Co - i po co - tworzy w sekrecie? Czy to możliwe, że wszystko, co dzieje się w Westworld, Ford realizuje wyłącznie tak naprawdę wyłącznie na własny pożytek, dla swojej rozrywki? A co jeżeli wszystko, co oglądamy, to tak naprawdę jedno wielkie przedstawienie, w którym jedynym człowiekiem jest właśnie Ford, testujący różne hipotetyczne, mniej lub bardziej prawdopodobne zajścia? Tak naprawdę o tej postaci i jej motywacjach nie wiemy nic. I finał musi przede wszystkim wytłumaczyć nam jego rolę w "Westworld". Bez tej wiedzy niczego nie będziemy mogli być pewni.

Jedna z najpopularniejszych teorii fanów "Westworld" głosi, że akcja serialu rozgrywa się na kilku płaszczyznach czasowych. Dowodów w serialu można znaleźć na to kilka: różne logotypy parku występujące w różnych wątkach, fakt, że owe wątki wydają się być od siebie niezależne - w zasadzie nijak się nie przenikają, a gdy już do tego dochodzi - wydaje się, jakby były powiązane ze sobą właśnie czasem (na przykład host Lawrence w wątkach Mężczyzny w czerni i Williama w piątym odcinku). Na pozór to drobne szczegóły, które nieuważny widz łatwo przegapi, ale dla wielu to wystarczające, twarde dowody, potwierdzające teorię. Z drugiej jednak strony, może to tylko zasłona dymna? Może twórcy specjalnie specjalnie pozostawili tego typu tropy, by na koniec zaskoczyć nas rozwiązaniem, które obecnie pozostaje poza zasięgiem naszej wyobraźni?

Inna popularna teoria, ściśle powiązana z powyższą, sugeruje, że William i Mężczyzna w czerni to tak naprawdę ta sama osoba, a ich wątki oddziela około 30 lat. Innymi słowy - wrażliwy i dobry William stał się bezwzględnym i cynicznym Mężczyzną w czerni. Stopniową przemianę tego pierwszego obserwujemy w kolejnych odcinkach, coraz więcej dowiadujemy się o tym drugim. I faktycznie, ta hipoteza ma ręce i nogi. Ale znowu: może chodzi tylko o to, żeby nas zmylić? Wyjaśnienie kwestii tego, ile płaszczyzn czasowych istnieje w serialu jest kolejną kluczową kwestią, którą musi podjąć finał. Chociaż z drugiej strony - twórcy serialu ani razu nie powiedzieli wprost, że istnieje więcej niż jedna.

Okej, to serial opowiadający o specyficznym parku rozrywki i w zasadzie to, jak prezentuje się świat poza nim, nie ma dla fabuły żadnego znaczenia. Ale tak całkiem szczerze - ani przez chwilę nie zastanawialiście się, jak wygląda życie poza Westworld? Jak rozwinięte jest społeczeństwo i technologia? Co zamierza Maeve, czy chce uciec z parku czy go zniszczyć? Kim jest Wyatt? Czym naprawdę jest Labirynt? Jaka tak naprawdę jest rola Dolores? Co dalej ze Stubbsem i Elsie? Pytania można mnożyć praktycznie w nieskończoność. Miejmy nadzieję, że finał pierwszego sezonu odpowie przynajmniej na najważniejsze z nich. Czy tak będzie - przekonamy się już niebawem. Od poniedziałku, 5 grudnia cały sezon serialu Westworld wraz z finałowym 90-minutowym odcinkiem będzie dostępny w HBO GO od samego rana. HBO już zapowiedziało produkcję kolejnego sezonu serialu.