Ta komedia otuli was jak miękki koc. Wcześniej podbijała kina, teraz czas na streaming

"Wredne liściki" to idealna komedia kryminalna na ponure, zimowe wieczory. Akcja filmu rozgrywa się w małym, uroczym angielskim miasteczku Littlehampton w latach 20. XX wieku. Jej bohaterką jest bogobojna Edith (Olivia Colman), która wciąż mieszka ze swoimi rodzicami (Timothy Spall i Gemma Jones). Mimo że jest dorosłą kobietą, wciąż jest traktowana jak dziecko i musi twardo trzymać się chrześcijańskich zasad, której panują u niej w domu.

Totalnym przeciwieństwem Edith jest Rose (Jessie Buckley), która jakiś czas temu wraz ze swoim czarnoskórym chłopakiem (Malachi Kirby) i córką (Alisha Weir) wprowadziła się do domu obok. Irlandka jest wyzwolona, pyskata, brutalnie szczera i nie boi się wyrażać swojego zdania. Dlatego gdy pewnego dnia Edith oraz inni mieszkańcy Littlehampton zaczynają otrzymywać tytułowe wredne liściki pełne wymyślnych wulgaryzmów, podejrzenia padają na Rose. Edith postanawia zgłosić sprawę na policję, która nie bierze pod uwagę żadnej innej podejrzanej. Wyjątkiem jest Gladys Moss (Anjana Vasan), która zaczyna nabierać podejrzeń i postanawia poprowadzić własne śledztwo.

Choć historia może być dla wielu przewidywalna, wcale nie przeszkadza to w oglądaniu "Wrednych liścików" - obserwowanie genialnej obsady rekompensuje wszystkie drobne mankamenty. To właśnie Olivia Colman, Jessie Buckley i Anjana Vasan sprawiają, że film Thei Sharrock jest tak absolutnie uroczy. Poza tym aktorki zagrały swoje bohaterki bardzo wiarygodnie - Rose nie da się nie lubić, Edith nie da się nie współczuć, a Gladys nie da się nie kibicować.

Oprócz głównego wątku związanego ze śledztwem poznajemy również ich życie, które skrywa tajemnice i są to bardzo angażujące tematy - dowiadujemy się bowiem więcej na temat bohaterek i to dopełnia te postaci, sprawiając, że ich poczynania chce się oglądać dalej. Poza historią Edith, Rose i Gladys warto zwrócić uwagę również na postaci drugoplanowe, czyli rodziców Edith, którzy są chrześcijańskimi rodzicami z piekła rodem, a także filmową córkę Rose, w którą wcieliła się Alisha Weir.

"Wredne liściki" to film niezwykle zabawny i ciepły, który w piękny sposób pokazuje kobiecą solidarność. Wszystko to okraszone jest przezabawnymi wulgaryzmami, piękną scenografią, której udało się oddać klimat angielskiego miasteczka - podczas seansu marzyłam o tym, by znaleźć się tam chociaż na chwilę. A co najlepsze, jest to historia oparta na faktach, co dodatkowo pozwala się zaangażować w tę fascynującą opowieść, która w końcu zyskała szersze grono słuchaczy. Nie bez powodu.

O produkcjach w Max czytaj w Spider's Web: