10 serialowych par, przy których wasz związek wygląda blado

No dobra, teraz już bez żartów. Pary serialowe były, są i będą po kres telewizji bardzo ważną składową serialu. Wątki miłosne przemycane są wszędzie, a już szczególnie do serialów o wampirach. Na przykład takie True Blood może spokojnie zastąpić pierwszy lepszy Harlequin. Czasami ciężko się połapać kto z kim, gdzie i jak – antyfani Sookie Stackhouse albo Carrie Bradshow wiedzą co mam na myśli.

Są jednak wyjątki od reguły i pary, które stanowią trzon serialu (pomijam romansidła i seriale latynoskie) i na które całkiem przyjemnie się patrzy. Są nawet takie pary, które widząc na małym ekranie zaczynamy się zastanawiać nad własnym związkiem. O takich właśnie parach/związkach, które powodują „ochy”, uśmiech albo natychmiastową powódź z kanalików łzowych, opowiem przy okazji święta zakochanych.

Wiem co powiecie, Amy i Sheldon? Przecież oni nawet nie „ten tego”… No tak, związek „Shamy” może wydawać się dosyć chłodny i dziecięcy, ale to właśnie ta niewinność ich kontaktów, głęboka przyjaźń oraz stawianie pierwszych kroków w świecie miłości przez tę dwójkę nerdów jest tak piękne.

Kolejna dosyć dziwna para na liście. Mimo, że Buffy wiecznie była zakochana w Aniele, to ciężko było nie zauważyć chemii między nią a Spikem – summa summarum związek pogromczyni-wampir był najwyraźniej jedynym możliwym dla Buffy. Chociaż początki znajomości Buffy i Spike’a były dosyć trudne (chęć zamordowania raczej nie jest najromantyczniejsza), to na koniec Spike udowodnił swoja miłość, tak zresztą jak Buffy, która wyznała umierającemu wampirowi swe uczucia.

Pamiętacie te liczne sceny, kiedy Gomez całował Morticie od dłoni po szyję, szepcząc przy tym po francusku wyznania miłości? Albo ich pełne pasji tango? Gomez to facet, o którym nie jedna kobieta marzy. Jego gorący temperament połączony ze stoickim spokojem Morticii tworzy wybuchową mieszankę. Dodajmy jeszcze do tego ich skłonności masochistyczne… ach to seksualne napięcie!

Erica i Donnę jako parę, widzimy już od pierwszego odcinka. Ta dwójka kochała się tak, jak tylko nastolatkowie potrafią, czystą niewinną miłością połączoną z chęcią jak najszybszego pójścia do łóżka i skosztowania zakazanego owocu. Być może młody i Forman i rudowłosa Pinciotti to nie najlepsza para na świecie, ale skoro ta dwójka wytrzymała ze sobą 8 sezonów, to chyba o czymś to świadczy.

Lois i Clarke to chyba najsłynniejsza para komiksowa jaką zna ludzkość. Człowiek ze Stali, pochodzący z Kryptonu kosmita zakochuje się w dziennikarce z Ziemi. Miłość tych dwojga była w stanie przetrwać ataki potężnych kosmitów (Darkseid), najazd pobratymców Supermana, a nawet śmierć Supermana. Zastanawiać tylko może jak oni, ekhm, no wiecie…

On niebywale głupi, ona inteligentna. On wiecznie popełniający błędy, ona wyrozumiała i cierpliwa. Jak ta kreskówkowa para zdołała wytrwać ze sobą 24 lata? Nie mam pojęcia. Wiem natomiast, że Homer i Marge nie raz, nie dwa udowadniali jak bardzo się kochają i nie straszne im były przeciwności losu.

W zasadzie dosyć podobny przypadek do tego opisanego wyżej. Karol to wieczny duży chłopiec z głową pełną głupich pomysłów, a Alina to mózg domu, kobieta wiecznie poskramiająca biznesowe zapędy swojego męża. Mimo wielu różnic, Karol i Alina nie mogliby żyć bez siebie.

Być może małżeństwo oraz miłość Khala do Daenerys nie trwała długo, ale tej parze nie można było odmówić pasji, dzikiej rządzy i namiętności, która nimi kierowała. Ślub wystawny, noc poślubna skonsumowana (i to jak!) i wspólne plany rządzenia Westeros. Niestety Khal i Daenerys nie zdołali wcielić w życie swojego planu jako para, ale ich miłość na zawsze pozostanie w naszych sercach…

Wspaniały romans wszech czasów, który zaczął się przypadkiem i miał być tylko odskocznią dla niego i dla niej. Pełen zwrotów akcji, nienawiści, dramatu, ale przede wszystkim pełen seksualnego napięcia i głębokiej miłości. Dla losów tej pary oglądało się (co najmniej od 3 sezonu) "Plotkarę", która zakończona była oczywiście (i na całe szczęście!) ślubem tych dwojga. Kogo obchodzi Serena i Dan, jeśli mamy Blair i Chucka! Najbardziej zawiły i jeden z emocjonujących związków w serialach.

Niech będzie jasne, wszyscy zazdrościmy Marshallowi i Lily. To jeden z tych związków, które wydaje nam się nierealny, a jednocześnie marzymy, żeby nasz tak wyglądał. Panowie chcą żeby ich partnerki były jak Lily, a panie żeby ich mężczyźni zachowywali się jak Marshall. Kto by się przejmował niedorajdą Tedem i jego dziewięcioletnią historią poszukiwania miłości, skoro przez ten cały czas, prawdziwa serialowa miłość trwała i trwała.

Lily Aldrin i Marshall Eriksen poznali się w 1996 roku, na Uniwersytecie Wesleyan i od pierwszego wejrzenia zakochali się w sobie. Ich historia miłosna jest na tyle interesująca, że nawet Robin i Barney próbowali ją ukraść dla siebie i w sumie trudno im się dziwić. W zasadzie, gdyby nie wyjazd Lily do San Francisco (który był jej ucieczką przed ślubem z Marshallem) i ostatnia wielka kłótnia państwa Eriksen, związek tych dwojga można by nazwać idealnym.