W jaki sposób bohaterowie pokonają Thanosa w „Avengers: Koniec gry”? Przewidujemy różne scenariusze

Uwaga na potencjalne spoilery z „Avengers: Endgame”.

Co prawda do sieci wyciekł już opis twistów fabularnych z „Avengers: Koniec gry”, ale klauzula sumienia nie pozwala mi się z tymi materiałami zapoznać. Zamiast psuć sobie niespodziankę, postanowiłem samemu wykoncypować, w jaki sposób ziemscy (i nie tylko) bohaterowie pokonają Szalonego Tytana.

Pod uwagę brałem to, co wiemy na temat nadchodzącego filmu z oficjalnych źródeł oraz to, co możemy wydedukować z dotychczasowych filmów składających się na Marvel Cinematic Universe. Po premierze będziemy mogli sprawdzić, w jakim stopniu moje przewidywania się sprawdziły.

Na wstępie chciałbym uściślić, co rozumiem przez „pokonanie Thanosa”. Nie chodzi mi bowiem o to, w jaki sposób herosi spuszczą mu manto. To z pewnością byłoby dla nich w pewien sposób oczyszczające, ale nie zmieniłoby sytuacji, w której znaleźli się po wydarzeniach z „Avengers: Wojna bez granic”.

Poprzez „pokonanie” go rozumiem więc odwrócenie tego, co zrobił w kulminacyjnym akcie poprzedniej odsłony. Otwarte pozostaje bowiem cały czas pytanie, w jaki dokładnie sposób członkowie formacji Avengers przywrócą do życia wymazane przez Thanosa istoty. Bo to, że to zrobią, jest w zasadzie pewne.

Poświęcono je nie tylko Lokiemu (którego obecność można byłoby wytłumaczyć tym, że jako bóg odrodził się w nowym ciele), ale też kilku innym znanym postaciom. Jak na razie wiemy, że będą to Vision i Scarlett Witch oraz Zimowy Żołnierz i Falcon - a wszyscy oni zginęli w trakcie „Avengers: Infinity War”.

Jeśli więc tylko wszystkie kolejne produkcje osadzone w Marvel Cinematic Universe nie okażą się prequelami do „Avengers: Endgame”, to uśmierceni bohaterowie w jakiś sposób wrócą. W tym celu trzeba jednak odkręcić to, co Thanos nawywijał. To nie będzie zaś takie proste.

Po zakończeniu „Avengers: Wojna bez granic” przeciwnik bohaterów udał się najwyraźniej na odległą planetę i stał się farmerem - tak jak jego pierwowzór z komiksów. Rękawica Nieskończoności została zniszczona, ale Szalony Tytan osiągnął swój cel i może wreszcie odpocząć.

Wygląda na to, że po pojawieniu się Carol Danvers na wezwanie Fury’ego i po powrocie Tony’ego Starka bohaterowie wezmą się w garść i polecą odwiedzić Thanosa na emeryturze. Ponieważ nie będzie miał on już dostępu do Kamieni Nieskończoności, Kapitan Marvel rozłoży go na łopatki bez trudu.

Nawet jeśli Thanos padnie w starciu z Avengersami i zostanie potem uwięziony, to nie zmieni to sytuacji we wszechświecie. Nie cofnie to czasu, ale… czas może okazać się tutaj kluczowy. Zdziwię się, jeśli w nowym filmie nie pojawi się motyw podróży w czasie z wykorzystaniem Quantum Realm.

Ta hipoteza zakłada, że uwięziony w tym wymiarze Ant-Man wróci do rzeczywistości dopiero kilka lat po wydarzeniach z „Avengers: Endgame”. Z jego pomocą pozostali przy życiu herosi cofną się aż do Bitwy o Nowy Jork i - wykorzystując efekt motyla - sprawią, że Thanos nigdy swojego planu nie zrealizuje.

Cały czas liczę na to, że bracia Russo nas zaskoczą. Chociaż w Marvel Cinematic Universe podróże w czasie pojawiały się do tej pory tylko przelotnie - jak na razie głównie w serialach oraz w filmie „Doktor Strange” - to w świecie kina i komiksów jest to motyw wyeksploatowany do cna.

Na szczęście podróże w czasie to tylko jedna z hipotez, które można wysnuć na temat fabuły „Avengers: Endgame” i sposobu, w jaki efekty pstryknięcia palcami zostaną odwrócone. Mam jeszcze kilka innych - może nie aż tak prawdopodobnych, jak cofnięcie się w czasie, ale równie intrygujących.

Tajemnicą poliszynela jest, że Kapitan Ameryka i Iron Man po „Avengers: Endgame” udadzą się na emeryturę. Trudno sobie wyobrazić, by tak po prostu zaszyli się w dziczy i nie wrócili do akcji, gdy Ziemi znów będzie zagrażało niebezpieczeństwo.

Nie zdziwię się, jeśli bohaterowie pierwszej fazy Marvel Cinematic Universe poświęcą swoje życie w ramach umowy z kosmicznym bytem dbającym o równowagę. Oddadzą swoje dusze za to, by te zabrane przez Thanosa powróciły do rzeczywistości.

Możliwe, że nie będzie potrzeby handlowania duszami z bliżej nieokreślonym kosmicznym bytem, a my źle zintepretowaliśmy zakończenie „Avengers: Infinity War”. Założyliśmy, że Thanos wymazał połowę życia we wszechświecie.

Nie jest jednak wykluczone, że Szalony Tytan wcale tego życia nie wymazał, a jedynie przeniósł te istoty do Kamienia Duszy. Możliwe, że nawet bezwiednie. Bohaterowie musieliby wtedy znaleźć sposób, by dostać się do środka i uwolnić przetrzymywanych tam ludzi i kosmitów.

Disney odzyskał prawa do postaci z komiksów, które przez lata miała wytwórnia Fox. „Avengers: Endgame” byłoby dobrym momentem na to, by wprowadzić do uniwersum zupełnie nowe postaci. Tym bardziej, że Kapitan Ameryka, Iron Man i spółka idą na emeryturę.

Możliwe, że Kapitan Marvel nie będzie jedynym wsparciem, jakie otrzymają bohaterowie. Może się okazać, że X-Meni byli obecni w uniwersum Marvela od lat, ale się nie wychylali, a dopiero dramatyczne wydarzenia z „Avengers: Infinity War” skłonią ich do ujawnienia się.

Do tej pory był przekonany, że jego czyny były słuszne. Jeśli teraz się okaże, że na horyzoncie pojawi się nowe zagrożenie w postaci np. Galaktusa, a Thanos uśmiercił jedyne istoty zdolne go powstrzymać, Szalony Tytan może zmienić zdanie.

Byłby to fajny zwrot akcji, aczkolwiek obawiam się, że Disney nie pozwoli, by dotychczasowy przeciwnik wyręczył głównych bohaterów. No chyba, że dzięki temu zrobiłoby się miejsce dla np. Fantastycznej Czwórki…

Jeśli przeanalizować zakończenie „Avengers: Wojna bez granic” to wcale nie ma pewności, że Thanos przeżył starcie z bohaterami. W dodatku pamiętajmy, że wcale mu na tym nie zależało. Nie zdziwię się, jeśli po pstryknięciu palcami umarł, a tylko jego esencja przetrwała w zaświatach.