Agent 007 to oczywiście nie tylko niebezpieczne misje, piękne kobiety, ale też zachwycające, a do tego szybkie samochody. Co jednak zaskakujące, w „Bondzie 25” Daniel Craig zasiądzie za kierownicą auta elektrycznego.
W filmach bazujących na książkach Iana Fleminga tego jeszcze nie było. Zawsze kwestią drugorzędną było to, czy nowe cztery kółka Bonda będą przyjazne dla środowiska. Czasy się zmieniają, a co za tym idzie seria o agencie Jej Królewskiej Mości. Jak podał „The Guardian”, w nowym filmie Daniel Craig będzie prowadzić Astona Martina Rapide E. Wartość tego elektrycznego samochodu to około 250 tys. funtów, co przy dzisiejszym kursie walut daje sumę nieco ponad 1 250 000 zł. Informacja nie została jednak potwierdzona ani w żaden inny sposób skomentowana przez studio Universal.
Gdyby kogoś interesowały szczegóły techniczne oraz to jak prowadzi się tę motoryzacyjną bestię, może zajrzeć do poniższego wideo:
Decyzja o wyborze nowego bondowskiego auta miała zależeć od Cary’ego Fukunagi.
Jak podał brytyjski „The Sun”, powołując się na anonimowe źródło związane z reżyserem, jest on zapalonym ekologiem i „miłośnikiem drzew”:
Interesujący jest fakt, że wyprodukowano łącznie tylko 155 egzemplarzy Astona Martina Rapide E. A skoro, jak przekonuje seria o 007, żyje się tylko dwa razy, to czemu nie stać się jednym z wąskiego grona osób mogących usiąść za kółkiem tego modelu. Daniel, ty farciarzu.
Będzie to pierwsza taka maszyna w cyklu o Jamesie Bondzie, ale on sam jest związany z Astonem Martinem od dłuższego czasu. Po raz pierwszy auto tej firmy pojawiło się w 1964 roku, kiedy to Sean Connery prowadził DB5 w „Goldfingerze”.