REKLAMA

Mamy za dużo do oglądania i czytania. Popkulturowe FOMO to dramat naszych czasów

Do serwisu Netflix wpadł serial, a nie, przepraszam, 5 nowych seriali. MCU zakończyło swoją wielką opowieść? Tak, ale od tego czasu wypuściło kilka nowych filmów. A słyszałeś, że jest nowy serwis VOD z kilkoma świetnymi produkcjami science fiction? No właśnie, wszystkiego obejrzeć się nie da, a stąd tylko krok do FOMO.

fomo popkultura
REKLAMA

Nowy serial na Netfliksie. MCU atakuje kina. Za dużo? Zdecydowanie. Nie mamy już czasu, aby powtórzyć film, serial czy ponownie przeczytać komiks bądź książkę. W kolejce czekają już kolejne tytuły... 

REKLAMA

Pamiętam czasy, kiedy mogłem codziennie, przez kilka tygodni oglądać film, który przypadł mi do gustu. Szkoda tu miejsca na wymienianie konkretnych tytułów, ale „Casablankę”, „Dogmę” czy „Tomb Raidera” znam na pamięć. Oczywiście byłem wtedy młody i liczba obowiązków była znikoma. Jednakże również nie przejmowałem się tym, że coś mnie omija. Bo nie zdawałem sobie sprawy, że coś mnie omija. Z jednej strony wynikało to z młodego wieku, a z drugiej ze słabego skomunikowania z resztą świata. W końcu jeszcze na przełomie wieków wiele filmów wchodziło na ekrany naszych kin ze sporym opóźnieniem. Wypożyczalnie VHS i DVD, chociaż całkiem nieźle zaopatrzone, też nie pozwalały na zapoznanie się z najgorętszymi nowościami. A co najważniejsze, stałe łącza internetowe nie były tak popularne jak dzisiaj.

Z rozrzewnieniem wspominam tamte czasy. Trudno w końcu o większe błogosławieństwo niż ignorancja. Byłem szczęśliwy, kiedy mój świat ograniczał się do wydawanych w naszym kraju komiksów, seriali emitowanych w telewizji i puszczanych w lokalnym kinie filmach. Wszystko można było bez problemu przeczytać, obejrzeć i przemyśleć. Dzisiaj o tak spokojnym przeczytaniu, obejrzeniu, a tym bardziej o przemyśleniu nie ma żadnej mowy. Nie ma to najmniejszego sensu, w końcu w kolejce czekają kolejne dzieła. Na bieżąco wychodzi ich mnóstwo, a przecież jeszcze trzeba by nadrobić zaległości. Doba jest na to za krótka!

FOMO jest wytworem naszych czasów.

Fear Of Missing Out, czyli strach przed tym, że coś nas ominie, pożera nas od środka. A to przez to że mamy ułatwiony dostęp do konkretnych treści i te treści nas zalewają, a my sobie z tym nie radzimy. Każdego miesiąca do kin wchodzi kilka(naście), a na Netfliksa dziesiątki tytułów. A to tylko jedna z platform. Jest przecież jeszcze HBO GO, Amazon Prime Video bądź Apple TV+ i kilka innych niedostępnych w naszym kraju serwisów. Niedostępność danych streamingów nie znaczy jednak że sygnowanych ich znaczkiem produkcji nie oglądamy. Ba, musimy je obejrzeć żeby „być na czasie”.

Biada tym, którzy próbują poznać wszystko. Właśnie tego byśmy chcieli. Tu jakiś znajomy na Facebooku wspomni o jakiejś produkcji, którą wręcz musimy zobaczyć, tam przeczytamy informację o nowym filmie naszego ulubionego reżysera, a jeszcze gdzie indziej ktoś się pochwali, że właśnie skończył czytać jakąś książkę. Niby fajnie, bo daje nam to zajęcie, ale jednocześnie jest to deprymujące. Ciągle z czym nie nadążamy, ciągle nie mamy na coś czasu, ciągle coś nam umyka. To jest błędne koło i nie ma z niego wyjścia.

Porzućcie wszelką nadzieję, wy, którzy tu wchodzicie.

Kiedy dzisiaj ktoś zaczyna świadomy etap pożerania popkultury stoi przed nim karkołomne zadanie. Nie może przecież pójść na kolejną część „Avengersów”, jeśli nie widział trzech „Iron Manów” i nie zobaczy nowego „Batmana”, nie mając punktu odniesienia w postaci znajomości poprzednich adaptacji komiksów z Mrocznym Rycerzem w roli głównej. Kiedy ogląda jeden serial, znajomi pytają go o trzy kolejne, które miały swoją premierę tego samego dnia. Gdy już w końcu usiądzie z książką ulubionego autora w ręce, okaże się, że właśnie wychodzą wznowienia kilku innych jego dzieł.

W tym natłoku nowości brakuje czasu, aby przystanąć na chwilę. Przeanalizować, co właśnie się widziało, albo przeczytało. Trzeba bowiem odpalić nowy tytuł, sięgnąć po kolejną książkę i rozpocząć nową przygodę z następną serią komiksową. Dlatego wszystkich nas zżera strach przed przegapieniem czegoś, co przypadłoby nam do gustu. Tak jak w mediach społecznościowych przytłaczają nas informacje, tak na popkulturowym rynku grzęźniemy w tytułach, których nie jesteśmy w stanie poznać.

REKLAMA

A przecież czytamy newsy. Wiemy, co aktualnie jest na czasie. Nie jesteśmy jednak w stanie wyrobić sobie własnej opinii, bo zaraz pojawia się coś nowego. Za dużo, za szybko, za powierzchownie – oto dewiza naszej epoki. I chociaż chciałoby się to zmienić, zaraz przecież pojawi się coś, czego nie można przegapić. Nie musimy się martwić, że po naszej śmierci nic nie zostawimy naszym najbliższym. Odziedziczą bowiem listę nieobejrzanych filmów, stos zaczętych seriali i kupkę nieprzeczytanych książek.

Tekst został opublikowany w lutym 2020 roku.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA