Gra o tron w kinach. Tłumy fanów zobaczą finałowy odcinek na wielkim ekranie
Nie było łatwo zdobyć bilet na pokaz finałowego odcinka Gry o Tron, który odbędzie się w kinie Helios. Dziś rano w całej Polsce tłumy fanów oczekiwały na bilety.
Grę o Tron oglądam tak jak większość osób, czyli na kanapie, przed telewizorem. Poziom realizacyjny siódmego sezonu jest tak wysoki, że często zadaję sobie pytanie, jak serial wyglądałby na ekranie kinowym. Rozmach produkcji przewyższa niejeden film pełnometrażowy, dlatego czasami mam wrażenie, że Gry o Tron wręcz nie wypada oglądać na zwykłym telewizorze.
Kiedy dwa tygodnie temu Helios poinformował, że pokaże finał Gry o Tron w swoich kinach, wiedziałem, że muszę zdobyć bilety.
Akcja Heliosa była zupełnie niespodziewana. Sieć kin ogłosiła, że pokaże w swoich salach w całej Polsce finałowy odcinek siódmego sezonu Gry o Tron w poniedziałek, 28 sierpnia o godz. 20:00. Co więcej, seanse będą bezpłatne! Każda osoba mogła zarezerwować jedną podwójną wejściówkę. Nic dziwnego, że wiadomość o takim kalibrze rozeszła się bardzo szybko.
Zainteresowanie znacznie przekraczało liczbę miejsc, dlatego zdobycie biletu nie było łatwe. Należało zarejestrować się na seans w wybranym kinie, ale nie gwarantowało to otrzymania biletu.
Aby otrzymać upragniony kartonik trzeba było odebrać go w kinie dziś, w sobotę 26 sierpnia. Liczyła się kolejność odbioru przy kasie. Placówki Heliosa w całej Polsce zaczęły wydawanie biletów punktualnie o godzinie 10:00, ale kolejki zaczęły się ustawiać znacznie wcześniej.
Spodziewałem się dużych kolejek, ale to co zobaczyłem przerosło moje oczekiwania.
W jednym z białostockich Heliosów pojawiłem się już o 9:05, tuż po otwarciu galerii handlowej, w której mieści się kino. Spodziewałem się, że przyjście godzinę przed czasem będzie sporą przesadą, dlatego nie mogłem uwierzyć, że o tak wczesnej godzinie kolejka liczyła już… ponad 50 osób.
15 minut później w wężyku stało ponad 100 osób, a o 9:30 zupełnie straciłem rachubę. Ludzie z trudem mieścili się kinie, a cały czas napływali nowi chętni. Część osób, po zobaczeniu kolejki, od razu rezygnowała i opuszczała kino.
Podobna sytuacja miała miejsce w innych miastach w Polsce. Zdjęcia z kin można zobaczyć m.in. na najpopularniejszej facebookowej stronie poświęconej Grze o Tron, „Ubieram się na czarno, bo jestem z Nocnej Straży”
W kolejce pojawił się właściwie cały polski przekrój demograficzny. Były osoby starsze i młodsze. Były pary, rodzice z dziećmi i single. Byli panowie z teczkami, panie w strojach sportowych, hipsterzy i przedstawiciele subkultury, która do perfekcji opanowała słowiański przykuc. Zasadniczo: byli wszyscy. Mimo takiej różnorodności, obyło się bez ekscesów. Wszyscy w podekscytowaniu i w rosnącym gwarze czekali na godzinę 10:00.
Dopiero kolejka w Heliosie uświadomiła mi, jak wielką popularnością cieszy się Gra o Tron.
Helios stanął na wysokości zadania.
Lekko przerażona obsługa kina punktualnie o godzinie 10 zaczęła wydawać bilety. Kasjerki trzymały się regulaminu i wręczały bilety tylko tym osobom, które miały z sobą wydrukowane potwierdzenie rezerwacji.
Mimo tak dużej liczby chętnych, wszystko szło zgodnie z planem, a sam proces wydawania biletów odbył się bardzo sprawnie. Kartoniki były już przygotowane, więc odbiór w kasie zajął każdej osobie dosłownie kilka sekund.
W końcu: udało się. Kilka chwil po godzinie 10 odebrałem dwa upragnione kartoniki. Tym razem nie narzekałem na dość przeciętne - bo przydzielone z góry - miejsca. Nie mogę doczekać się poniedziałku, kiedy będzie się liczył tylko wielki ekran i rewelacyjne nagłośnienie.
Mam nadzieję, że Helios, a także inne sieci kin, zaczną organizować podobne pokazy z większą częstotliwością. Za możliwość oglądania Gry o Tron w kinie wiele osób byłoby skłonnych zapłacić.
