Fragment scenariusza Gry o tron ujawnił, czym stał się dawny smok Daenerys

Uwaga, tekst zawiera spoilery z 7. sezonu Gry o tron.

Zapewne większość z was pamięta, że 7. - bardzo dramatyczny – sezon zakończył się jedną z najmocniejszych scen wieńczących seriale, jaką można sobie wyobrazić. Oto jesteśmy na Murze. Bohaterowie przechadzają się wzdłuż potężnych zabudowań, spodziewając się najgorszego. I najgorsze przychodzi. Pod starożytną budowlą stają oddziały Nocnego Króla, a on sam, dosiadając smoka, którego odebrał Danny, szturmuje. Smok swoim zionięciem kruszy zabudowania, niszcząc mur i pozwalając armii nieumarłych przedrzeć się na drugą stronę.

Pamiętamy głupawą scenę, gdy nieumarli wyciągali martwego Viseriona z wody za pomocą łańcuchów. Chwilę wcześnie Nocny Król powalił go rzutem włócznią (tak było!). I teraz powstaje pytanie, czy smok pozostał smokiem, czy to tylko korpus ożywiony, tak jak ludzkie zwłoki, które do swojej armii zaprzęga władca? Wychodzi na to, że żadna z tych odpowiedzi nie jest prawdziwa.

Gdy Gra o tron nominowana była do nagród Emmy (a konkretnie ostatni odcinek 7. sezonu), należało upublicznić scenariusz rzeczonego epizodu. Scenariusz można przeczytać na stronie nagrody, nas jednak interesuje jeden z końcowych fragmentów. Opisuje on to, co aktualnie działo się z Murem, a przy okazji pojawia się tam taki fragment:

Jeśli pamiętacie, to dzieci zabrane zwyrodniałemu człowiekowi żyjącemu za murem, były przekształcane w Innych, a przynajmniej tak nam sugerowano. Wygląda więc na to, że dokładnie tą samą technikę zastosował Nocny Król na smoku. To może prowadzić do wniosku, że smok ma też inne magiczne właściwości, którymi charakteryzują się Biali Wędrowcy. Cóż, mam nadzieję, że twórcy dobrze to przemyśleli, bo to z kolei prowadzi do myśli, że może on być podatny na smocze szkło.

Portal i09 zastanawia się nawet nad tym, że jeśli ta sama technika została zastosowana zarówno na smoku, jak i na dzieciach, to możliwe, iż Białym Wędrowcem może stać się również stworzenie... martwe. Te pytania i wątpliwości zapewne w większości pozostaną bez odpowiedzi, warto jednak liczyć, że z czasem uda nam się zajrzeć głębiej do tego świata.