Ścibakówna i Englert zostali skrytykowani za bzdurę. Zamiast to przemilczeć, bronią się cytatem z Twardowskiego
Beata Ścibakówna i Jan Englert wypoczywają na urlopie w Grecji. Para zwiedza Ateny, m.in. Akropol. Ostatnio sporo zamieszania wywołała ich wyprawa na Akropol na osiołkach. Transport na zwierzętach spotkał się z krytyką ze strony ludzi. Ścibakówna postanowiła wyłączyć komentarze na Instagramie, a w najnowszym wpisie odpowiedzieć na krytykę internautów.
Wakacje choć oficjalnie skończyły się, wciąż jeszcze wiele osób wypoczywa na urlopach. Aktorska para, Beata Ścibakówna i Jan Englert wybrali się na greckie wakacje. Beata Ścibakówna relacjonuje wypad do Aten, publikując słoneczne zdjęcia z Grecji.
Ścibakówna i Englert skrytykowani za transport na osiołkach w Grecji. Do dyskusji włączyła się Kayah.
Pewne ujęcie szczególnie rozsierdziło fanów. Chodzi o zdjęcie, na którym gwiazda i jej mąż, Jan Englert dostali się na Akropol za pośrednictwem osła. Jako że w Grecji do niektórych budynków można dostać się na piechotę lub dzięki zwierzętom, para wybrała tę drugą opcją.
Fani w komentarzach nie ukrywali, że ta forma transportu jest dość kontrowersyjna i po prostu szkoda zwierząt. Swoje zdanie wyraziła Kayah, która w jednym z komentarzy napisała: Co do osiołków, to mi żal , ale pięknie w ogóle wyglądasz - podkreśliła Kayah.
Ścibakówna wyłączyła komentarze na Instagramie, a w kolejnym wpisie
Wygląda na to, że reakcje ludzi mocno dotknęły Ścibakównę, gdyż gwiazda zdecydowała się wyłączyć komentarze na Instagramie. Ścibakówna swoją decyzję odnośnie transportu na Akropol argumentowała tym, że dba o zdrowie męża, stąd wybór osiołów. Mnie też żal osiołków, ale przede wszystkim myślę o zdrowiu mojego męża - odpowiedziała Beata Ścibakówna. To jeszcze nie koniec tej afery, gdyż w najnowszym wpisie Beata Ścibakówna ujawniła, że jeszcze nigdy ludzie nie zaatakowali ich tak mocno, jak teraz. Cóż, jeszcze nigdy nie zaatakowano nas taką ilością jadu, złośliwości, nienawiści, złorzeczeń itd. Powtórzę za księdzem Twardowskim „Śpieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą - podsumowała Beata Ścibakówna.