John Wick to nierówne uniwersum. Która produkcja jest najlepsza? TOP

John Wick to jedna z najsłynniejszych postaci współczesnego kina akcji. Milczący były płatny zabójca, który próbuje porzucić dawne życie, ale za każdym razem ktoś siedzi mu na ogonie. Nigdy nie zaznaje spokoju, zawsze musi uciekać, a przy tym stosować brutalne środki wobec tych, którzy chcą jego głowy - liczba osób zaliczających się do tego grona tylko rośnie. W postać od samego początku wciela się Keanu Reeves. Aktor wystąpi również w "Ballerinie", jednak sam Wick nie będzie głównym bohaterem filmu. Zanim jednak dostąpimy przyjemności zapoznania się z kolejną produkcją słynnej serii ("Ballerina" wchodzi do kin 6 czerwca 2025 roku), uszeregowaliśmy wszystkie dotychczasowe tytuły z uniwersum Johna Wicka pod kątem tego, jak publiczność je ocenia.

Spis treści:

Po sukcesie ostatniej filmowej części serii postanowiono pójść za ciosem popularności i dokonać rozrostu uniwersum. Na celownik wzięto postać Winstona Scotta i tytułowy hotel dla zabójców. Lata 70., porachunki biznesowe i rodzinne, w dodatku Mel Gibson jako złoczyńca. Ciężko było tej produkcji doskoczyć do świetnego poziomu niektórych filmów, ale na pewno samą pozycję warto odświeżyć.

W drugiej części serii Wick pojawia się na włoskiej ziemi. Niestety nie w celach wakacyjnych - szef mafii, z którym John jest związany "ślubami krwi", zwraca się do niego z zadaniem zabicia siostry. Jako, że nie słynny zabójca nie ma jak odmówić, rusza wypełnić swoją misję i spłacić dług, a w międzyczasie ściągnąć na siebie kolejnych polujących na jego głowę.

W trzeciej części zastajemy Wicka jako ekskomunikowanego, uciekającego przed zabójcami, którzy zmotywowani gigantyczną nagrodą pieniężną, polują na niego. Bohater Keanu Reevesa utracił swój dotychczasowy "immunitet", znów efektownie i kreatywnie zabija, znów jest mistrzem milczenia, a sam film jest wielkim spektaklem akcji.

Utarło się, że pierwsze części są z reguły najlepsze. W tym przypadku ma to swoje zastosowanie po części - oryginalny "John Wick" dzierży na razie srebrny medal. Stahelski i Leitch znakomicie zapoznają nas z Wickiem, jego kodeksem, umiejętnościami i motywacjami. Poznajemy go jako człowieka, który porzucił dawne życie i ożenił się. Niestety, jego żona umarła na nieuleczalną chorobę. Czala goryczy przelewa się, gdy pies, którego ukochana podarowała mu w prezencie, zostaje zabity przez Iosefa Tarasova, lekkomyślnego syna jego byłego szefa. Wick decyduje się na brutalną zemstę.

Z całym szacunkiem dla oryginału, ale nie mogło być inaczej. Dla mnie osobiście seans "Johna Wicka 4" był szczególnym wydarzeniem - to jeden z pierwszych filmów, które zobaczyłem w formacie IMAX. Było warto - to fantastyczny, spektakularny film, który oprócz doskonałej warstwy audiowizualnej i związanych z nią przepięknych scen, żywiołowego tańca kamery, w brawurowy, pełen udanego dramatyzmu sposób stawia kropkę nad i, jeśli chodzi o losy Wicka. Jeden z najlepszych filmów akcji ostatnich lat, bez wątpienia.

Więcej informacji ze świata kina przeczytacie na Spider's Web: