REKLAMA

Konrad Niewolski kręci film w trakcie pandemii. Dlaczego ignoruje zagrożenie?

Pandemia koronawirusa i związane z nią zakazy nie przekonały wszystkich przedstawicieli branży filmowej do przerwania zdjęć i odesłania pracowników do domów. Wciąż trwają zdjęcia do nowych produkcji Patryka Vegi i Konrada Niewolskiego. Reżyser „Symetrii” nazwał to, co się obecnie dzieje koronopaniką.

konrad niewolski
REKLAMA
REKLAMA

Dziesiątki tysięcy zarażonych na całym świecie, tysiące zmarłych i zapowiedź dalszego przyspieszania rozprzestrzeniania się wirusa. To kilka prostych faktów związanych z panującą pandemią wirusa COVID-19. W żadnym wypadku nie oznacza to oczywiście, że jako społeczeństwo powinniśmy teraz wpadać w panikę, ale lekceważenie zagrożenia jest skrajną lekkomyślnością.

Szybko zrozumieli to przedstawiciele branży rozrywkowej, która przecież traci każdego dnia olbrzymie pieniądze z powodu panujących zakazów. Mimo to nikt nie chce brać na siebie odpowiedzialności za ewentualne zachorowanie członków ekipy i obsady. Choć obecna sytuacja kosztuje wytwórnie i wydawnictwa, to nawet Disney zdecydował się zablokować dalsze prace nad swoimi dziełami.

Podobnym tropem nie poszli za to Patryk Vega i Konrad Niewolski. Obaj polscy reżyserzy wciąż kręcą swoje nowe filmy.

Twórca „Polityki” i „Botoksu” robił w zasadzie to po kryjomu aż do momentu, gdy o sprawie dowiedziały się media. Konrad Niewolski z kolei z trwającego planu zdjęciowego jest jak najbardziej dumny. „Asymetria” ma być kontynuacją popularnej „Symterii” z 2003 roku, czyli jednego z najbardziej udanych filmów tego twórcy. Nie zmienia to jednak faktu, że kręcenie jakiegokolwiek dzieła w obecnej sytuacji budzi olbrzymie kontrowersje w środowisku.

Niewolski nazywa swoich przeciwników „bezrobotnymi filmowcami”, skarży się też na ich jad i hipokryzję. Nie szczędzi im też innych krytycznych określeń. W jego opinii obecne zakazy to zaś „koronapanika” przypominająca zachowanie Amerykanów po radiowej audycji powieści „Wojna światów” H.G. Wellsa (a czytanej przez Orsona Wellesa).

Na ironię zakrawa fakt, że Niewolski nazywa osoby dbające o bezpieczeństwo swoje i innych baranami, a sam powtarza mit o panice po wspomnianej audycji.

W rzeczywistości nie było żadnych masowych ucieczek z domów, słuchaczy „Wojny światów” było niewielu, a jeszcze mniejsza ich liczba faktycznie uwierzyła w prawdziwość opisywanych wydarzeń. Całą sprawę rozdmuchały jednak gazety rywalizujące z radiem o wpływy. Jak widać twórca „Asymetrii” nie zdawał sobie z tego sprawy.

REKLAMA

Podobnie jak z wprowadzonego właśnie rozporządzenia, które zakazuje zgromadzeń tak dużych jak podczas kręcenia filmów. Dzisiaj plan nowego filmu Niewolskiego odwiedziła policja. Można się zastanawiać, co będzie jutro, jeśli twórca nie wstrzyma zdjęć do produkcji.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA