Najlepsze horrory oparte na faktach - TOP 10

Kino grozy lubi bazować na nadnaturalnych motywach, takich jak duchy i demony, ale również często korzysta z historii o seryjnych mordercach. Jest z czego korzystać, a twórcy filmowi, konstruując fabuły filmów, w mniejszym lub większym stopniu lubią korzystać z przeczytanych i zasłyszanych historii, by przelać je na język kina. Oto 10 najlepszych horrorów opartych na prawdziwych wydarzeniach. 

Kultowy i po dziś dzień dzierżący miano jednego z najlepszych filmowych dzieł, jakie wyszły spod ręki mistrza Hitchcocka. Legendarny reżyser, poszukując kolejnych pomysłów na film, natrafił na powieść Roberta Blocha, luźno opartą na autentycznych zdarzeniach, które wydarzyły się w latach 50. w niewielkim miasteczku Plainfield. Efekt ekranizacji znamy - "Psychoza" to jeden z najlepszych horrorów w historii.

Inspiracją do nakręcenia współczesnego klasyka kina grozy była sprawa, której zbadania podjęło się slynne małżeństwo demonologów - Ed i Lorraine Warren. Głównymi bohaterami historii byli Carolyn i Roger Perronowie, którzy wraz z pięcioma córkami doświadczali w nowej posiadłości niewytłumaczalnych zjawisk za sprawą rzekomego demona wiedźmy, która przed laty mieszkała i powiesiła się w miejscu, gdzie zamieszkali Perronowie. 

Legendarny, nagrodzony pięcioma Oscarami (w tym za najlepszy film i obie pierwszoplanowe role) film o legendarnym filmowym złoczyńcy - mowa rzecz jasna o Hannibalu Lecterze. "Wzorem" dla jego postaci był Albert Fish, seryjny morderca, który podobno zjadał niektóre ze swoich ofiar. "Buffalo Bill", którego chce schwytać główna bohaterka uznawany jest za połączenie trzech rzeczywistych seryjnych morderców: Eda Geina, Teda Bundy'ego i Gary'ego Heidnicka.

Pierwowzorem tytułowej Emily Rose była młoda Niemka, Anneliese Michel, która była poddawana egzorcyzmom. Odprawiano je na dziewczynie przez 10 miesięcy, po których zmarła. Fanatyczni rodzice Anneliese i duchowni biorący udział w egzorcyzmach zostali skazani za nieumyślne spowodowanie śmierci - usłyszeli wyrok 6 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na 3 lata.

Do posiadłości, w której została zastrzelona większość rodziny DeFeo, wprowadza się rodzina Lutzów, przekonana, że znalazła swoje miejsce na ziemi. Jak będzie - wiadomo. Postać Ronalda DeFeo, który przyznał się do popełnienia zbrodni na swojej rodzinie istniała naprawdę - mężczyzna w 1974 roku we wsi Amityville zamordował rodziców, dwóch braci i dwie siostry.

Może w przypadku tego horroru jako filmu stwierdzenie "oparty na faktach" jest lekko naciągane, natomiast był on inspirowany (a zwłaszcza główna postać, Leatherface) prawdziwym seryjnym mordercą, Edem Geinem. Mężczyzna nosił maski z ludzkiej skóry, wykopywał z grobów szczątki, a w jego domu dokonano szokujących odkryć, takich jak m.in. ludzkie kości, pas z kobiecych sutków, czy odcięte nosy.

Historia opowiedziana przez Hoopera jest luźno oparta na wydarzeniach, które wydarzyły się w latach 50. w posiadłości rodziny Hermannów. W 1958 roku była ona świadkiem dziwnych zdarzeń, które przypisano poltergeistowi, takie jak m.in. dziwne i uciążliwe hałasy, poruszajace się przedmioty.

Ten film powstał na podstawie książki Matta Baglio pt. „Obrzęd. Tajemnice współczesnych egzorcystów”. Bohaterem filmu jest Michael Kovak, młody ksiądz, który na swojej drodze spotyka ojca Lucasa - niekonwencjonalnie myślącego duchownego. W rzeczywistości Michael to ojciec Gary Thomas, który był też konsultantem w trakcie produkcji "Rytuału".

Kolejny horror, który nie tyle bezpośrednio przekłada wydarzenia z oryginalnej historii, co inspiruje się nimi. Film bazuje na książce Ralpha Sarchiego (gra go Eric Bana), który rzeczywiście był policjantem NYPD. W swojej literackiej twórczości, oprócz opisów pracy stróża prawa, Sarchie zawarł relacje z walki z nadprzyrodzonymi siłami. Miał nawet współpracować z małżeństwem Warrenów.

Tego się nie spodziewaliście, co? Pierwsza myśl: jak historia o potworze prześladującym ludzi w snach może być jakkolwiek oparta na rzeczywistych wydarzeniach? Bezpośrednią inspiracją dla Cravena miał być przeczytany w gazecie artykuł, opisujący trzyosobową rodzinę uchodźców, której udało się ujść z życiem z masakry dokonywanej przez Czerwonych Khmerów w Kambodży. Trafili do Stanów Zjednoczonych, ale koszmar się nie skończył - kilkuletni syn skarżył się rodzicom, że boi się zasnąć i twierdził, że koszmary dopadną go i sprawią, że umrze. Po kilku dniach bezsenności wreszcie zapadł w sen. Jak myślicie, co się stało tej samej nocy?

Więcej informacji ze świata kina przeczytacie na Spider's Web: