Najlepsze seriale 2019, które musisz zobaczyć na HBO GO

Nim przejdziemy do konkretów, muszę napisać jedno – 2019 to rok HBO. Stacja jak obiecała, tak zrobiła i zaczęła nam dostarczać regularnie coraz więcej dobra na wysokim poziomie. Mam ogromną nadzieję, że przyszły rok będzie jeszcze lepszy, HBO zdecydowanie zaostrzyło mi apetyt na więcej!

Nikt się chyba nie spodziewał, że „Czarnobyl” zrobi aż takie zamieszanie na światowym rynku seriali, a jednak. To tylko potwierdza, że ten rok należy do HBO. Produkcja opowiadająca o katastrofie jądrowej w Czarnobylu i jej skutkach z miejsca podbiła serca widzów. Produkcja stała się numerem jeden w serwisach Filmweb i IMDb. Świat oszalał na punkcie miniserialu, o którym wszyscy dyskutowali, chwaląc rewelacyjne aktorstwo, głównie Jareda Harrisa, Stellana Skarsgårda i Emily Watson, przejmującą historię i muzykę, która przeszywa. Choć wydarzenia z Prypeci znane są szeroko na całym świecie, serialowi w reżyserii Johana Rencka udało się zbudować napięcie porównywalne z prawdziwym thrillerem. To trzeba zobaczyć, koniecznie. W moim prywatnym rankingu nowości z HBO GO „Czarnobyl” zajmuje drugie miejsce.

„Wielkie kłamstewka” łapią się na miejsce na podium. Choć obawiałam się 2. sezonu, z czystym sumieniem mogę go polecić wszystkim fanom tego serialu. A tym, którzy jeszcze nie znają tego tytułu, powiedzieć: to po prostu trzeba obejrzeć. „Wielkie kłamstewka” to wspaniałe opowieść o kobietach, ich bólu, cierpieniu, życiu w świecie zdominowanym przez mężczyzn. Ale twórcy produkcji nie zapominają o tych ostatnich – kreślą niejednoznaczny portret facetów w sile wieku, którzy nierzadko czują się zagubieni i zdominowani przez silne żony, kochanki, partnerki. Życiowa produkcja, otwierająca oczy na problemy, które wygodnie zakopywać jest pod dywan. A poza tym doskonała gra aktorska Reese Witherspoon, Nicole Kidman, Laury Dern, Shailene Woodley, Zoë Kravitz i – w 2. sezonie – Meryl Streep.

Prywatnie mój faworyt. „Euforia” wyśmienicie łączy realizm z „magicznym” światem narkotycznych wizji. Sam tytuł odwołuje się do uniesienia po zażyciu środków odurzających czy – jakby to powiedzieć językiem młodzieży – haju. Główną bohaterką jest nastoletnia Rue (w tej roli doskonała Zendaya), która właśnie wróciła z odwyku i próbuje zacząć nowe życie. To jest jednak pełne rozczarowań, wątpliwości i zła, a od tego już tylko krok do upadku w przepaść. „Euforia” to fantastyczny miks historii o współczesnych młodych ludziach wciąż poszukujących swojej drogi i prawdy, gry niesamowitych kolorów i dźwięków, które przeszywają ciało niczym – nomen omen – narkotyk. Serial nie boi się trudnych tematów i kontrowersji. Wspaniała produkcja z wyrazistymi charakterami – na uwagę, oprócz Rue, zasługują przede wszystkim Jules (magnetyzująca Hunter Schafer!) i Kat (bezkompromisowa Kat Hernandez!).

Nowy „Detektyw” – jeśliby ocenić ten sezon z perspektywy czasu – nie był lepszy niż „jedynka”, ale zdecydowanie zbliżył się do poziomu 1. serii. Po niezbyt udanej „dwójce” serial wrócił na właściwie tory i to za sprawą nie tylko interesującej historii, ale przede wszystkim odtwórcy głównej roli, którym jest Mahershala Ali. Wrażenie robi nie tylko jego wcielenie się w postać czarnoskórego policjanta, który musi zmagać się z rasizmem, korupcją, a także wyczerpującą sprawą porwania dwójki małego rodzeństwa, ale także charakteryzacja aktora. 3. sezon „Detektywa” to trzy linie czasowe – w jednej z nich Ali gra staruszka, który cierpi na Alzheimera i wypada w tej roli fantastycznie, a także niezwykle realistycznie. Aktorowi partnerują Stephen Dorff i Carmen Ejogo, którzy również zapadają w pamięć.

„Wataha” to czołowy polski serial HBO, poza „Ślepnąc od świateł”, który w 2018 roku zrobił na mnie ogromne wrażenie i wciąż uważam, że przygody dilera Kuby wygrywają z tymi Wiktora Rebrowa. Historia nakręcona przez Krzysztofa Skoniecznego, została na ten moment zakończona, a w tym roku premierę miał 3. sezon „Watahy”. I grzechem byłoby o nim nie wspomnieć przy okazji najlepszych produkcji HBO. Obraz, którego akcja rozgrywa się w Bieszczadach na granicy polsko-ukraińskiej, wciąż trzyma poziom. To emocjonująca opowieść o funkcjonariuszach ze Straży Granicznej, którzy uwikłani są w sprawy państwowe na najwyższym szczeblu, a przy okazji interesujący obraz polskiego społeczeństwa żyjącego na styku dwóch światów. Do tego wszystkiego okraszony wspaniałą muzyką Łukasza Targosza. Nowa seria jest jeszcze lepsza niż dwie poprzednie i trzyma w napięciu. Jeśli jeszcze nie znacie „Watahy”, to idealny moment, by nadrobić wszystkie dotychczasowe odcinki. Bez wątpienia jedna z najciekawszych pozycji na polskim rynku seriali, nie tylko w 2019 roku.

„The Act” nie jest co prawda bezpośrednio produkcją HBO, bo za tytuł odpowiada Hulu, ale w Polsce ten serial możemy oglądać właśnie w serwisie HBO GO. I trudno byłoby zapomnieć o serialu, który – jak sądzę – jest jedną z ciekawszych nowości 2019 roku. Od czego by tu zacząć? Fenomenalne aktorstwo dwóch pań – Patricia Arquette i Joey King dały popis swoich umiejętności i doskonale sportretowały Dee Dee Blanchard i jej córkę Gypsy Rose Blanchard. Dodatkowym smaczkiem, który sprawia, że historia robi się jeszcze bardziej emocjonująca, jest fakt, że fabuła „The Act” została oparta o prawdziwe wydarzenia – niektóre sceny, wydarzenia mamy zmienione, ale ta produkcja dobrze oddaje to, co działo się za ścianami uroczego różowego domku na przedmieściach w Missouri (po obejrzeniu serialu polecam wam zobaczyć dokument „Kochana mamusia nie żyje”, również dostępny na HBO GO). Gypsy Rose jest chora – nie może samodzielnie jeść, przeszła białaczkę, a do tego – jak podkreśla jej matka – jej umysł zatrzymał się na etapie rozwoju kilkuletniego dziecka. Nikt jednak nie wie o tym, że ta dziewczynka, której głowa regularnie jest golona, żyje w potrzasku. To, co widzimy w błyskach fleszy, nie jest tak naprawdę tym, czym nam się wydaje.

I jeszcze jedna pozycja Hulu na tej liście, dostępna w HBO GO. „Szukając Alaski” to serial oparty o fabułę książki Johna Greena, amerykańskiego pisarza zajmującego się gatunkiem young adult. Ten tytuł to jego pierwsza powieść i w moim przekonaniu jedna z najbardziej udanych, a przy okazji produkcja, którą możecie oglądać w serwisie HBO GO, jest również jedną z najlepszych – o ile nie najlepszą – adaptacją jego twórczości. „Szukając Alaski” opowiada o Milesie, nastoletnim chłopaku, który nie radzi sobie w życiu i wciąż poszukuje własnej drogi. Nie czując się związany ze swoją obecną szkołą, postanawia rozpocząć edukację w nowej placówce z dala od domu, gdzie niegdyś uczył się jego ojciec. Poznaje tam szalonego i dowcipnego Pułkownika oraz tajemniczą i śliczną Alaskę. Miles rozpocznie nowe życie, ale bycie nastolatkiem, pozostawionym samemu sobie, wcale nie jest takie łatwe. Dorastanie potrafi bardzo boleć, zwłaszcza, kiedy strata przychodzi znienacka, w najmniej odpowiednim momencie.

To nie jest serial, który spodoba się każdemu, i pewnie przez chwilę trzeba się będzie z tą produkcją oswoić. Ale kiedy już zrozumiecie, że wcale nie oglądacie paradokumentu o szwedzkich dziwakach, dostrzeżecie w serialu „Gösta” coś więcej. Dalej będzie, co prawda, nie typowo, ale ta pewna „inność” stanie się atutem, dokładnie tak jak atutem jest humor tej produkcji. tytułowy Gösta to psycholog dziecięcy, który ma bardzo delikatne usposobienie. Jest wrażliwy, pomocny, nie lubi konfliktów. W skrócie – jest taką poczciwą „ciapą”, która zgodzi się na wszystko. Ludzie wokół niego mniej lub bardziej bezwiednie lubią to wykorzystywać. Bo przecież Gösta jest taki kochany. Ale nawet ci, co mają anielską cierpliwość, czasem mają diabelskie zapędy.

Długo zastanawiałam się, czy ten serial powinien trafić na tę listę, ale trudno jest zignorować fakt, że produkcja cieszy się globalnie świetną oglądalnością w HBO. I przyznam, że to obraz, który pozwolił mi oswoić Watchmenów, choć mam świadomość, że to właściwie zupełnie nowa interpretacja znanej na całym świecie marki. „Watchmen” od HBO to serial całkowicie pokręcony, dziwaczny, niepokojący i taki, który trzeba smakować odcinek za odcinkiem. Zapomnijcie o binge-watchingu, dajcie sobie czas. Bywa, że poczujecie się zdezorientowani, może nawet przytłoczeni, ale wizualnie jak i pod względem tajemnicy, którą serial skrywa, a którą chce się odkryć, „Watchmen” to bardzo wysoka półka, choć dla wytrawnych smakoszy. Warto jednak dać mu szansę i docenić ten dziwny świat, w którym zamaskowani stróże prawa, ekscentryczny bogacze i bohaterowie z innych planet spotykają się razem, by dostarczyć nam, bądź co bądź, rozrywki. Ale przy tym też opowiedzieć coś więcej i być diagnozą współczesnego społeczeństwa.

Jeśli macie ochotę na przygodę, to dobrze trafiliście. „Mroczne materie” zabiorą was do odległych, magicznych światów, w których trzeba walczyć o prawdę, zwierzęta mówią ludzkim głosem, a małe dziewczynki mogą walczyć z bandą mędrców. Serial HBO został oparty o książki autorstwa Philipa Pullmana. Produkcja w sam raz dla tych, którzy lubią zaszyć się na długie godziny pod kocem i przeżywać w tym czasie najpiękniejsze podróże i to w doborowej obsadzie. W „Mrocznych materiach” zobaczymy Jamesa McAvoya, a także Ruth Wilson. W rolę głównej bohaterki, małej Lyry, wcieliła się Dafne Keen.