Netflix w jeden dzień da wam więcej premier, niż jesteście w stanie obejrzeć w miesiąc. W następnym tygodniu ponad 30 nowości w serwisie

„Gladiator”, „Lawrence z Arabii”, „XxX” i „Mumia” czy „The Social Network”, „Godzilla” i „Paprika”? Na początku października fani Netfliksa będą mieli olbrzymi dylemat, które produkcje włączyć do poduszki. Liczba nowych produkcji i tych usuwanych z biblioteki serwisu jest naprawdę zatrważająca. A przecież oprócz interesujących filmów w nowym tygodniu pojawią się też wciągające seriale.

„Jeźdźcy smoków” to serialowy spin-off trylogii „Jak wytresować smoka”. Produkcja doczekała się naprawdę pozytywnych recenzji i niezłej oglądalności. Czy to samo spotka „Załogę ratunkową”, czyli spin-off spin-offa? Netflix zdaje się tak twierdzić i dlatego przygotował nową historię skierowaną do najmłodszych widzów.

W ostatnich latach renoma i popularność Marka Zuckerberga zdecydowanie podpadła. Oskarżenia o szpiegowanie własnych użytkowników i sprzedawanie prywatnych informacji na ich temat pokazały twórcę Facebooka w bardzo negatywnym świetle. Nie był to jednak pierwszy raz, gdy go takim widzieliśmy. Mało chwalebny obraz geniusza, który wykorzystuje ludzi, żeby samemu nie zostać wykorzystanym mogliśmy zobaczyć choćby w filmie „The Social Network”, który wkrótce trafi na platformę Netflix.

„Big Mouth” to jedna z najbardziej kontrowersjnych produkcji Netfliksa. Animacja opowiada o losach nastolatków, którzy po raz pierwszy zaczynają interesować się seksem w każdym możliwym wydaniu, w czym pomagają im (a często de facto przeszkadzają) tzw. potwory hormonów. Jeśli wierzyć zwiastunowi, to w 3. sezonie do licznych problemów nastolatków dojdzie również kulturowa wojna płci.

Na 5. sezon „Peaky Blinders” z niecierpliwością czekają widzowie na całym świecie. Nowe odcinki brytyjskiej produkcji przeniosą rodzinę Shelby na szersze wody narodowej polityki. Czy przestępcy mający władzę nad prawem okażą się niepowstrzymani, a może sami zgotują sobie najgorszy los?

Od dawna słychać narzekania, że Netflix z niedostatecznym szacunkiem traktuje klasykę kina. Produkcji sprzed lat 70. właściwie nie ma w serwisie, a obecna zapowiedź skasowania „Lawrence'a z Arabii” na pewno nie poprawia sytuacji. Fabularyzowana biografia słynnego żołnierza to bowiem produkcja, którą każdy powinien obejrzeć przynajmniej raz.

Ridley Scott znany jest jako twórca, który jest w stanie dostarczyć widzom zarówno wielkie arcydzieło, jak i przerażającego gniota. „Gladiator” to oczywiście przypadek z tej pierwszej grupy. Można narzekać, że historia Commodusa jest patetyczna, wydumana i odległa od realiów historycznych, ale robi przy tym kolosalne wrażenie i zapada w pamięć na lata. Również dzięki fenomenalnym kreacjom Russella Crowe'a i Joaquina Phoenixa (obecnie zachwyca jako Joker).