REKLAMA

Obcy kontra lingwistyka stosowana. "Nowy początek", recenzja sPlay

"Nowy początek" Denisa Villeneuve’a to iście genialne połączenie imponującego konceptu science-fiction z intymnym dramatem. Wielkie kino!

"Nowy początek". Obcy kontra lingwistyka stosowana - recenzja filmu
REKLAMA
REKLAMA

To, w jaki sposób Denis Villeneuve podszedł do motywu inwazji obcych na Ziemię, zasługuje na brawa na stojąco. Nie wdając się w szczegóły, fabuła "Nowego początku" opowiada o tym, że w dwunastu miejscach na Ziemi ląduje po jednym tajemniczym obiekcie. Szybko okazuje się, że są one spoza naszej planety, a wewnątrz znajdują się przedstawiciele obcej cywilizacji.

Zamiast jednak powielać schemat rodem z "Dnia Niepodległości", Villeneuve kreśli przed nami bardziej wyważoną, dojrzałą i pewnie przy okazji prawdopodobną wizję pierwszego kontaktu. Obcy chcą się z nami porozumieć. A my z nimi. Sęk w tym, jak dojść do porozumienia, nie znając nawzajem swoich języków?

Czy w ogóle kosmici znają pojęcie języka i mowy? Czy mają swój własny alfabet? Może posiadają jakiś kompletnie inny sposób komunikacji, przy którym ten nasz wydaje się potwornie prymitywny?

Te i szereg innych, równie fascynujących pytań i zagadnień porusza "Nowy początek".

Głównymi bohaterami filmu nie są żołnierze, komandosi i dzielni przypadkowi bohaterowie, którzy uratują świat, tylko grupa naukowców, a konkretniej duet – fizyk Ian Donnelly Jeremy Renner) oraz lingwistka Louise Banks (świetna Amy Adams). I to wokół niej obraca się oś fabularna oglądanej przez nas historii. Nie zobaczymy tu więc ani pościgów, ani strzelanin, ani pojedynków w przestworzach. Zobaczymy za to coś o wiele bardziej fascynującego – sceny, w których Louise próbuje porozumieć się z kosmitami, znaleźć z nimi wspólny język, bądź szeroko rozumiany sposób komunikacji. I nie dajcie się zwieść temu, jak to brzmi w opisie – ogląda się to z zapartym tchem! Tak, ten film jest o lingwistce i - co więcej - jakimś cudem zamiast nudzić, fascynuje. "Nowy początek" dostarcza całą masę emocji, równych niejednemu widowisku, tyle że osiąga ten efekt zupełnie innymi środkami wyrazu.

"Nowy początek" to poruszający dramat o tym, na ile jesteśmy zdolni do porozumienia i współpracy; na ile egocentryczni i zapatrzeni w swoje własne aroganckie tradycje i wierzenia.

I wreszcie, co wynika z wcześniejszych aspektów – przypomina nam, że cała nasza cywilizacja oparta jest (a przynajmniej być powinna) na dialogu i szukaniu kompromisu, a komunikacja to absolutna podstawa naszego gatunku i dorobku rodzaju ludzkiego.

nowy_poczatek_recenzja class="wp-image-76039"

Opowiedziane jest to wszystko z niesłychaną gracją i wyczuciem; odwołujący się do emocjonalnej wrażliwości Stevena Spielberga i wizualnych motywów znanych z filmów Terrence’a Malicka.

Zdjęcia, nawet te oparte na panoramach pokazujących imponujące statki kosmiczne na tle ziemi, są przepełnione spokojem, intymnością – jest w nich coś transcendentnego.

Tempo oraz napięcie budowane przez reżysera są absolutnie mistrzowskie. Wprowadzenie oraz ekspozycja bohaterów, jak również stopniowe odkrywanie obcych, to pierwszorzędna robota. Villeneuve prostymi środkami, odwołującymi się do emocji oraz bazując na świetnie nakreślonych postaciach filmu, osiągnął piorunujący efekt, który nie udaje się więszkości twórców mających do dyspozycji o wiele większy budżet i zasoby. Jego film działa na widza o wiele intensywniej niż niejeden dramat i film akcji w jednym. A udaje mu się to, gdyż dociera do sedna tego, co czyni nas ludźmi. I robi to jedynie posiłkując się motywami rodem z science-fiction i filmach o inwazji obcych.

"Nowy początek" ogląda się niczym filmowy poemat i traktat o nas samych; to piękna opowieść o sile komunikacji, więzi międzyludzkich, o humanizmie, miłości, żałobie i próbach zrozumienia nas samych poprzez spojrzenie poza utarte schematy tego jak pojmujemy świat wokół nas.

REKLAMA

Już oglądając "Labirynt" oraz "Siciario" wiedziałem, że Denis Villeneuve należy do czołówki najlepszych obecnie reżyserów, ale po "Nowym początku" zaliczam go do pierwszej trójki. Jestem też trochę spokojniejszy o losy sequela "Blade Runnera", który obecnie kręci.

nowy_poczatek_plakat class="wp-image-76041"
REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA