"O mnie się nie martw", czyli nowy serial TVP. A czy my musimy się martwić o naszą ramówkę?

"O mnie się nie martw" to kolejny serial prawniczy. Po "Magdzie M." i "Prawie Agaty" głowy telewizyjne uznały, że to jeszcze nie wystarczy i trzeba stworzyć nowy serial, który opowie tę samą historię z innymi bohaterami. Tym razem, na szczęście, w głównej roli żeńskiej nie obsadzono prawniczki, a nieco rozchwianą emocjonalnie i roztrzepaną trzydziestolatkę, którą gra Joanna Kulig.

Iga Małecka to matka dwóch córek, z których każda ma innego ojca. Nasza główna bohaterka nie ma szczęścia w miłości, a jej ostatnia sprawa rozwodowa, mimo że sfinalizowana, nadal się za nią ciągnie. Ida procesuje się ze swoim byłym mężem w sprawie jego eksmisji z mieszkania. Krzysztof, były małżonek, to hulaka i nieudacznik, który co i rusz chwyta się nowych interesów. A te niestety okazują się za każdym razem klapą.

Naszych bohaterów poznajemy przeddzień rozprawy. Do domu wraca Krzysztof, który na co dzień nie interesuje się swoją córką. Ot, wpadł na chwilę z prezentami i zaraz znowu ucieka, tym razem do Niemiec. Niestety, nie ma pieniędzy na bilet i wesprzeć ma go Ida. Ta oczywiście nie ma zamiaru pomagać mu w emigracji, zwłaszcza, że właśnie straciła pracę. A poza tym jutro ma zapaść ostateczna decyzja w sprawie jego eksmisji. Nastaje drugi dzień i okazuje się, że mąż Idy nie zjawia się w sądzie, tak jak i jej adwokat, Marcin Kaszuba, który poprzedniego dnia upił się do nieprzytomności i teraz krąży taksówką po całej Warszawie, oszukując wszystkich, że jest chory na grypę. Tak naprawdę ma oczywiście paskudnego kaca.

Od tej pory na nasze postaci spadnie lawina wydarzeń. Ida przegra rozprawę i tym samym będzie musiała pokryć koszty procesu sądowego. Targana nienawiścią pobiegnie do mieszkania swojego adwokata i urządzi mu awanturę. Niespotykany zbieg okoliczności sprawi, że w tym czasie w mieszkaniu Kaszuby wyląduje jego dziewczyna, Asia. Ida zostanie przedstawiona jako sprzątaczka Marcina i ostatecznie zaangażowana przez Joannę do uporządkowania domu jej ojca, który jest szefem całej kancelarii prawniczej.

"O mnie się nie martw" to stara rozrywka, klisza i humor sytuacyjny, jaki znamy od lat. TVP niczym nas nie zaskakuje. Nie jest serial, który walczyłby o miano najgorszego w historii, ostatecznie ogląda się go całkiem znośnie, ale nie jest to niestety też nic na poziomie. Długo wody jeszcze w Wiśle opłynie zanim nasze produkcje, nawet te lekkie, obyczajowe będą mogły konkurować z zachodnimi serialami. Tworząc po raz kolejny taką samą opowiastkę dla gospodyń domowych, nie zwojujemy rynku. Ale ostatecznie chyba nie ma się o co martwić. W końcu jest stablinie.