Ten uczuć, kiedy twój ulubiony serial staje się memem. Popkultura to kopalnia śmiesznych obrazków
Każdy widz seriali i zarazem użytkownik internetu musiał przynajmniej raz natknąć się na znajome obrazki i kwestie przedstawione w zupełnie nowym, memicznym kontekście. Popularność współczesnych dzieł z telewizji i VOD takich jak „Gra o tron”, „Przyjaciele” czy „Rick i Morty” sprawia, że oparte na nich memy mają ogromny zasięg i oddziaływanie.
W ciągu ostatniej dekady memy stały się jednym z ważniejszych, jeśli nie wprost najważniejszym elementem kultury internetowej. Popularne i masowo przekazywane sobie przez użytkowników obrazki, kwestie, połączenie obrazków z tekstem czy nagrania wideo przeważnie o zabawnym, prześmiewczym, czasem też cynicznym i filozoficznym znaczeniu, wydają się obecnie nierozerwalnie związane z codziennym funkcjonowaniem w sieci.
Memy podobnie jak media społecznościowe po prostu są współczesnym internetem.
To właśnie w nich często przejawia się olbrzymia pomysłowość i kreatywność internautów, a także dosyć specyficzne poczucie humoru web 3.0. Bo choć obecnie memy bywają niezwykle różnorodne i korzystają z szerokiej gamy środków wyrazu, to mają ze sobą zawsze wiele podstawowych cech wspólnych. Widać to doskonale na przykładach memów popkulturowych, bez względu na to, czy mówimy o autorskim pomyśle grupy polskich użytkowników łączących klasyczne seriale Polsatu z MCU, czy pomysłach opartych na najpopularniejszych światowych produkcjach.
A tych ostatnich zdecydowanie nie brakuje. „Przyjaciele”, „Gra o tron”, anime, „Rick i Morty” – wspomniane produkcje stoją za niektórymi z najlepszych współczesnych memów.
Zaczęło się od wykorzystywania zabawnych, dziwnych czy charakterystycznych kadrów z poszczególnych produkcji, które za pomocą dodanego podpisu nabierały nowego lub zwielokrotnionego znaczenia. Dowolność jest całkiem spora, choć najczęściej chodzi o zapadającą w pamięć minę aktora, która już sama w sobie wyraża więcej niż tysiąc słów. A poprzez odpowiedni komentarz tylko wzmacnia swój wydźwięk. Taka metoda tworzenia memów do dzisiaj jest niezwykle popularna i przeważnie silnie koreluje z szerszym dyskursem internetowym np. na bazie cytatu, odniesienia lub powtórzenia.
Dlatego przywołany powyżej obrazek z Nedem Starkiem z „Gry o tron” po rozebraniu na czynniki pierwsze ukaże nam kilka istotnych elementów składających się na efekt końcowy. Mamy tu parafrazę cytatu z powieści/serialu, nawiązanie do plagi spoilerów pojawiających się przy okazji premiery nowego odcinka oraz przywołanie powszechnie znanej memiczności aktora grającego głowę rodu Starków, czyli Seana Beana. Z kolei na bazie tego pierwszego mema powstały z czasem dziesiątki kolejnych z zachowaniem jednak najważniejszych elementów, czyli kadru z serialu (czasem nieco przerobionego) i słów „Brace yourself... is/are coming”.
Wraz z rozwojem treści wideo w internecie i pojawieniem się prostych programów do montażu wielką popularnością zaczęły cieszyć się memy-filmiki.
Pod wieloma względami dały one internautom możliwości, jakich przy pojedynczym zdjęciu nie było. Nie ma wątpliwości, że głównym celem każdego mema jest rozbawienie widowni. Czasem za pomocą gagu, absurdalnego żartu czy czarnego, nihilistycznego humoru. Wszystkie chwyty są dozwolone. Nie można natomiast lekceważyć drugiego celu memów, czyli komentowania rzeczywistości. Wideo działa na więcej zmysłów niż sam obraz, dlatego jest przeważnie pod tym względem bardziej skuteczne.
Wystarczy spojrzeć na popularność gifów powtarzających cytaty z seriali, które w komunikacji internetowej stały się kolejną alternatywą dla pisemnej odpowiedzi. Oczywiście, gify to nie memy i nie należy łączyć jednych z drugimi. Bardzo rzadko zdarza się, żeby dosłowne powtórzenie kwestii lub fragmentu z serialu samo w sobie stało się memem, choć to też jest możliwe.
Dobrym przykładem jest tu kultowa scena z serialu „U nas w Filadelfii”, która sama w sobie zaczęła funkcjonować jako mem na teorie spiskowe. Jej komediowość i siła absurdu są na tyle silne, że większość internautów (używających i formy wideo, i kadru z serialu) uznaje, że dodawanie własnego komentarza tylko zamazałoby przekaz. W większości przykładów przeróbka lub podkreślenie poszczególnych elementów widocznych w cytowanym fragmencie serialu jest wszakże niezbędna. I tutaj dochodzimy do niezwykle istotnego w takich sytuacjach balansu między umownością całej sytuacji a poważnym komentowaniem rzeczywistości.
Memy oparte na serialach często mają za zadanie poszukać w nich nowych znaczeń, nie zaś tylko potęgować pierwotne wrażenie. Tak jest choćby w przypadku bardzo popularnej przed kilkoma laty serii opartej na sitcomie „Przyjaciele”.
W dobie #metoo część odbiorców zauważyła w zachowaniu Rossa Gellera (granego przez Davida Schwimmera) niepokojące czy wręcz niebezpieczne elementy. Bohater serialu miał w sobie bowiem coś z seksualnego predatora i niestabilnego emocjonalnie psychopaty. Stąd narodziły się filmiki „Ross without laugh track”. Zabawność stworzonych w ten sposób filmików wynika nie tylko z braku śmiechu z offu i wytworzenia się dziwnych pauz między zdaniami, ale też wyciągnięciu na wierzch negatywnych elementów zachowania Rossa. Nie jest to robione do końca serio, ale mimo wszystko koreluje z poważną dyskusją o współczesnych mężczyznach.
W tym punkcie nie sposób nie zauważyć jak istotną częścią kultury memów jest doświadczenie pokoleniowe. Współczesna sieć stała się bezwzględnie królestwem osób urodzonych i wychowanych w latach 80. i 90. To oni dyktują zakres podejmowanych tematów i styl, w jakim należy to robić. Podobnie jest z zachodnią popkulturą zdominowaną przez nostalgię za tymi dwoma dekadami. Zbieżność doświadczeń wpływa zaś na tworzone memy. Mało kto zdecyduje się więc na zrobienie zabawnego obrazka na bazie „M.A.S.H.”, „Columbo” czy innych serialach powstałych przed 50-60 laty (choć przecież dałoby się to zrobić). Dobrym podłożem dla memów nie są też najświeższe nowości, bo każda produkcja musi wcześniej przejść próbę czasu i zyskać status w jakimś stopniu dzieła kultowego.
Decydujące znaczenie ma w tym względzie obecność fandomu. A cała otoczka wytworzona wokół popularnych seriali też stała się pożywką dla memów.
Memiczność widzów seriali funkcjonuje na kilku różnych poziomach ogólności. Samo doświadczenie masowego oglądania produkcji w telewizji na VOD stało się tak powszechne, że siłą rzeczy automatycznie zyskało własną kategorię memów. Nie dotyczą one konkretnych tytułów (choć mogą się nimi posługiwać), lecz szeroko pojmowanego zjawiska. W przeciwieństwie do bardziej niszowych tematów mają też przeważnie bardziej pozytywny wydźwięk, bo skoro wszyscy z nas oglądają seriale, to trudno komentować to prześmiewczo, nie ocierając o hipokryzję czy cynizm.
Zdecydowanie inaczej jest, gdy członkowie fandomu komentują zachowania uznawane przez ogół odbiorców za negatywne czy szkodliwe. Chodzi tu na przykład o skomercjalizowane memy. Wielki biznes szybko zauważył bowiem finansowy potencjał w powtarzaniu internetowego dialektu, ale zazwyczaj robił to bez zrozumienia podstawowych zasad nim rządzących. Dlatego dzisiaj przywołanie niegdyś bliskich memiczności popularnych cytatów takich jak „Zamieniłem się w ogóra, Morty!” czy haseł poszczególnych rodów z „Gry o tron” nabiera w fandomowym żargonie nowego znaczenia.
Nie można też odebrać wielu twórcom memów dużej dozy dystansu do siebie i autoironii. Widać to choćby u fanów anime, którzy stanowią na tyle zróżnicowaną grupę osób, że doskonale potrafią śmiać się z siebie samych i siebie nawzajem. Dość powiedzieć, że najsłynniejszy mem powstały na bazie japońskich animacji, czyli „All according to keikaku” (tłum. z mieszanki angielskiego i japońskiego: „Wszystko zgodnie z planem”) naśmiewa się z wielu różnych elementów fanowskiej kultury. Stanowi jednocześnie dowcip z powoli wymierającej subkultury fanowskich skanlacji, angielskich wstawek w japońskich animacjach i typowego dla mang wszechwiedzącego antagonisty. Co więcej, gdy fandom traci wspomnianą zdolność do autoironii, to sam może stać się memem.
Dokładnie taki los przypadł w udziale toksycznym fanom serialu „Rick i Morty”.
Wielu wielbicieli tej animacji zaczęło z czasem żyć w dziwnym przeświadczeniu, że znajomość i zdolność zrozumienia „Ricka i Morty'ego” wiąże się z niezwykle wysokim ilorazem inteligencji. Słuchając ich pompatycznych wywodów, można było odnieść wrażenie, iż widzą się jako swoistych mędrców, którzy zdołali przeniknąć zasłonę kłamstw i zobaczyli świat takim, jaki jest naprawdę. A jeśli jest coś, czego internet nie znosi, to właśnie pompatyczności. Dlatego bardzo szybko powstały popularna copypasta i liczne memy wyśmiewające rzekomo rekordowe IQ fanów serialu animowanego, a oni sami zaczęli być traktowani jako dowcip.
Tworzący memy internauci są w tym względzie absolutnie bezlitośni. Wystarczy, że jakaś grupa będzie uważać się za nazbyt ważną i zacznie traktować żarty z siebie śmiertelnie poważnie, to natychmiast może stać się celem ataku. Każda negatywna reakcja grozi zaś zwiększeniem popularności mema i wzmocnieniem natarcia.
Taka sekwencja zdarzeń miała miejsce przy okazji najsłynniejszego serialowego mema ostatnich miesięcy, czyli speedrunów czołówki serialu „American Dad”.
Całość zaczęła się dosyć niewinnie jako absurdalny żart z trendu na pokonywanie gier w jak najszybszym tempie przy wykorzystaniu rozmaitych sztuczek i błędów w kodzie. Oryginalny twórca mema wpadł na pomysł, żeby zrobić to samo z czołówką „Amerykańskiego taty”. Pomysł zyskał pewną popularność wśród fanów animacji aż dotarł do społeczności prawdziwych speedrunnerów. I wywołał tam oburzenie pomieszane z wściekłością.
Brak dystansu do swojego hobby szybko obrócił się jednak przeciwko nim, a platformę YouTube zalały rozmaite filmiki przedstawiające kolejne sposoby na szybkie pokonywanie otwierającej sekwencji serialu animowanego. Brzmi absurdalnie, ale biorąc pod uwagę dotychczasową historię memów opartych na serialach można się spodziewać jeszcze bardziej szalonych pomysłów w przyszłości. Bo jednego na pewno fanom popularnych serii odmówić nie można – ich związek emocjonalny z omawianym tematem jest ogromny. A to zawsze dobra motywacja do tworzenia prześmiewczych obrazków i filmików.
Inne najsłynniejsze przykłady memów powstałych na bazie seriali [ZOBACZ MEMY]:
Gra o tron – Jon Snow i jego wiedza
Scooby Doo/Dragon Ball Super – Kudłaty wykorzystuje 1% swojej mocy
Simpsonowie – Homer znika w krzakach
Biuro – Gniew Michaela Scotta
Futurama – Bierz moje pieniądze
Jak poznałem waszą matkę – Prawdziwa historia
Star Trek: Następne pokolenie – Załamany Picard w dwóch aktach
Nie przegap nowych tekstów. Obserwuj serwis Rozrywka.Blog w Google News.