Polska muzyka w 2013 - powroty, hity i platynowe płyty
Polacy nie gęsi, swoją muzykę mają. Zarówno tę kiepską, tę średnią, i tę genialną. Jeśli jesteście malkonentami sądzącymi że w „polskiej muzyce nic się nie dzieje”, to gwarantuję wam, że po tym podsumowaniu jakie dla was przygotowałem – będziecie musieli odszczekać to zdanie!
Daft Punk, Kult, czy Zaz? Co najchętniej kupują Polacy?
Jaką muzykę wybierają klienci sklepów muzycznych? Związek Producentów Audio-Video to grupa brodatych facetów, którzy twardo stoją na pierwszej linii w walce o prawa producentów fonograficznych, ale zajmują się również przyznawaniem złotych i platynowych płyt oraz śledzeniem wyników sprzedaży w całym kraju. Najnowsze zestawienie wyczarowali wczoraj. Kto chce wiedzieć, czego najchętniej słuchają Polacy?
Jak odrodził się Kult? Prosto! Za to Kazik "zdziadział"
Szybko wytknę wszystkie bóle, których dostarczył mi w ostatnich latach Kazimierz Staszewski: po pierwsze, Unplugged. Cieszę się, że kolejny polski zespół został zaproszony przez MTV, jednak ta płyta to czysta masakra. Pokazuje dobitnie, że czas w tym wypadku nie działa pozytywnie na struny głosowe i nie uświadczymy już nigdy dźwięków takich, jak w zaśpiewanym szybko, ale i łagodnie „Posłuchaj to do ciebie”, czy też mocnym „Ja wiem to”. Już Hurra pokazała, że Kazik stara się śpiewać ze zbyt dużym tempem jak na swój wiek i teksty albo błyskawicznie recytuje, albo dostaje kompletnej zadyszki. Reaktywacja zespołu Kazik Na Żywo (świetny krok, zaliczyłem cztery koncerty w ciągu paru ledwie miesięcy) przyniosła płytę Bar la Curva / Plamy na słońcu, której mówię stanowcze nie i uzasadnię to krótko: jakkolwiek sympatyczny nie byłby Pan Tomasz Goehs, teksty w tej grupie zawsze tworzył jej lider i tak powinno pozostać. Dobitnie wskazuje na to chociażby jeden z tytułów: „Hanna Gronkowiec walczy”, któremu do subtelności tak daleko, jak to tylko możliwe.
Miejscem, w którym odbyło się to historyczne wydarzenie był najstarszy klub w Łodzi, „Łódź Kaliska”. Bilety w liczbie 200 rozeszły się niczym świeże bułeczki. Koncert rozpoczął się kilka minut po godzinie dwudziestej, bez specjalnych opóźnień. Fani już na kilka minut przed planowanym rozpoczęciem koncertu zapełnili lokal w komplecie. Warto odnotować, że koncert to nie tylko kawałki samego Buldoga, a także piosenki z solowych dokonań Kazika, czy nieistniejącego już zespołu KNŻ. Występ zaczął się od zagrania nie granej przez 23 lata piosenki „Stara ich Armada” , która powstała jeszcze za istnienia pierwszego bandu Kazika, „Poland”. Kolejną piosenką był utwór „Będziesz z nami” z płyty Buldoga. Dalej wszystko poszło już górki. Podczas koncertu w Łodzi usłyszeliśmy takie piosenki jak „W Głębokim dole”, „W Polskę idziemy” (solowe dokonania Kazika), „Elita”, „V rozbiór Polski” (Buldog), „Warhead”, „Piosenka młodych wioślarzy” (Kult). Nie zabrakło również wyczekiwanych przeze mnie kawałków zespołu KNŻ, takich jak „Tata dilera” i „Legenda ludowa”. Playlista dopasowana była idealnie, więc każdy fan twórczości Kazika mógł znaleźć coś dla siebie. Koncert trwał ponad dwie godziny.