Nowy odcinek The Walking Dead jest lepszy niż kilka poprzednich razem wziętych. W żadnym razie nie jest wybitny, ale przynajmniej potrafił wzbudzić zainteresowanie na tyle, by wyczekiwać premiey kolejnego epizodu. Tym razem odwiedziliśmy Hilltop, zobaczyliśmy co słychać u kilku istotnych bohaterów i nawet wpadliśmy z wizytą do Negana.
OCENA
W recenzji mogą znaleźć się delikatne spoilery z najnowszego odcinka The Walking Dead, ale nie powinny nikomu popsuć seansu.
Twórcy serialu The Walking Dead przeciągają w nieskończność nieuniknioną konfrontację grupy Ricka z Neganem i Zbawcami. Od kilku tygodniu budowane jest napięcie przed wybuchem wojny pomiędzy samozwańczymi władcami pustkowi i mieszkańcami ciemiężonych przez nich osad.
Teraz co tydzień sprawdzamy, co się dzieje u kolejnych grup.
W poprzednich sezonach The Walking Dead bohaterowie trzymali się zwykle razem i stawiali czoła żywym trupom oraz innym ocalałym po apokalipsie jako grupa. Wprowadzenie do uniwersum kilku różnych osad było sposobem na to, by rozdzielić grupę i opowiadać historie skupione na kilku postaciach.
Nie jestem przesadnym fanem tego sposobu narracji. Kolejne epizody pokazują historie zaledwie lekko zazębiające się. Jeśli byłbym złośliwy, to uznałbym to za przejaw oszczędności, bo teraz wystarczy zatrudnić aktorów do kilku, a nie kilkunastu odcinków w sezonie...
Na szczęście tym razem dostaliśmy przynajmniej więcej akcji niż ostatnio.
W zeszłotygodniowym odcinku byliśmy świadkami tego, jak Morgan i Carol wracają do gry. Teraz przyszła kolej na to, by sprawdzić co słychać u Maggie i spółki. Epizod o tytule The Other Side rozpoczyna nietypowa sekwencja i to trwająca około 5 minut, w której nie są wypowiadane żadne słowa.
Widzowie mogą sprawdzić, jak wygląda życie w Hilltop. Obserwujemy między innymi ciężarną Maggie, młodą Enid i sfrustrowanego Jesusa starających się wiązać koniec z końcem. Nie zabrakło też scen z tchórzem Gregorym, który marzy tylko o tym, by przypodobać się (świetnie zagranemu!) Simonowi.
Odcinek skupił się jednak przede wszystkim na misji Sashy i Rosity.
Obserwowaliśmy wizytę zbirów Negana w Hilltop, ale to było tylko tło. Dało to nam co prawda wzruszającą scenę, w której Maggie i Daryl po raz pierwszy rozmawiali o śmierci Glenna, a Gregory po raz kolejny pokazał swoją nieudolność w negocjacjach z przedstawicielem Zbawców. Ale nie to było mięskiem w The Other Side.
Najważniejszym motywem była zapowiedziana już wcześniej wyprawa Rosity i Sashy. Uzbrojone w karabin snajperski kobiety, które połączyła nienawiść do mordercy Abrahama, tak jak sobie to wcześniej zaplanowały wyruszyły do siedziby Zbawców, by zabić Negana. Udaje im się nawet dotrzeć na miejsce w tym samym odcinku.
Szkoda tylko, że ich misja od początku była skazana na porażkę.
Chyba nie ma widza, który by uwierzył, że Sasha albo Rosita mogą we dwie ubić Negana. Nic nie ujmując postaciom kobiecym, ale seriale daje nam jasno do zrozumienia, że szykuje się ogromne starcie zbrojne pomiędzy Zbawcami, a dopiero zbrojącą się grupą Ricka.
Świadomość tego, że kobietom nie uda się zabić Negana, nie pozwala zaangażować się w ich misję i rodzi obawy o ich dalsze losy. Na szczęście spędzony przez nich czas twórcy wykorzystali na to, by mogły nieco się przed sobą otworzyć i zobaczyć, że tak naprawdę sporo je łączy.
Scenarzyści The Walking Dead postanowili nas w The Other Side potraktować cliffhangerem i... to chyba nie była zła decyzja.
Zwykle wściekam się na cliffhangery, ale ten akurat nie był taki zły. Kilka zaskoczeń na koniec nie było też na siłę wyjętych z kapelusza. Nie spodziewałem się zresztą, że The Walking Dead uda się wzbudzić moje zaciekawienie na tyle, bym wyczekiwał kolejnego odcinka, a tu proszę - niespodzianka.
Obawiam się tylko, że na dalszy ciąg przyjdzie nam poczekać więcej niż tydzień, bo znowu przeskoczymy w przestrzeni do innej grupy bohaterów. W takiej sytuacji moje zaciekawienie dalszym ciągiem wydarzeń zmieni się w irytację nadmiernym przeciąganiem - co już niestety w tym serialu wielokrotnie miało miejsce.
Niemniej jednak serial znów zaczął być choć trochę interesujący i mam nadzieję, że najgorsze mamy już za sobą. Do końca siódmego sezonu The Walking Dead pozostały jeszcze trzy odcinki i liczę na to, że twórcy wypełnią je przede wszystkim akcją, aczkolwiek po tylu wpadkach daleko mi od entuzjazmu.