TOP 10 piosenek z programów telewizyjnych i seriali

Xena raczej nie słynęła z musicalowego zacięcia, a z kopania tyłków wrogom i rzucania swoim chakramem, będąc ubraną w skórzaną, obcisłą zbroję i zwiewną spódniczkę…  Raz jednak nawet Xenie zdarzyło się zaśpiewać i wyszło jej to tak samo, jak walka z wielkimi, spoconymi facetami – w skrócie świetnie. Kto by się spodziewał, że serial fantasy, tak poważny jak Xena, może mieć cały odcinek („The Bitter Suit”) musicalowy, a do tego – aż wstyd przyznać – naprawdę niezły.

Scrubs (Hoży Doktorzy), to serial, który idealnie nadaje się do tego zestawienia. „My Musical” - szósty odcinek serialu z szóstego sezonu – najlepiej o tym świadczy, a już w szczególności jedna piosenka z tego odcinka… „Guy Love”. Nie ma nic piękniejszego na świecie niż męska przyjaźń i o tym główni bohaterowie serialu (Turk i J.D.) śpiewają. Mimo, że w tekście pojawia się zwrot „there’s nothing gay about it”, to dziwne napięcie między Turkiem a J.D. trochę temu zaprzecza…

Odcinki Simpsonów od samego początku serii pełne są nawiązań do popkultury – za co kochamy zresztą ten serial. Jednym z chlubnych wyjątków jest odcinek „A Fish Called Selma”, w którym wykonano utwór „Dr. Zaius” – parodię przeboju „Rock Me Amadeus” (od austriackiego wokalisty Falco) z motywem zaczerpniętym z Planety Małp. „Dr. Zaius” (będący połączeniem rapu i synth popu) jest chyba jednym z najlepszych musicalowych momentów w historii Simpsonów, a tych trochę było…

Odcinki specjalne Futuramy (R.I.P.) to było COŚ. Nie było żadnej świętości, której twórcy tego serialu nie ważyliby się naruszyć. Tym razem na celowniku święta Bożego Narodzenia i legenda Św. Mikołaja i jego – zapijaczonych – elfów. W odcinku „A Tale of Two Santas” elfy wyśpiewały swój żałosny żywot na Biegunie Północnym, tzn. Neptunie, gdzie operował Zły Święty Mikołaj. Tekst piosenki jest jednocześnie uroczy, śmieszny i niepokojący, a do tego melodia jest wybitnie chwytliwa. „The Elves’ Song” to kwintesencja humoru Futuramy, który fani tak bardzo pokochali (i teraz płaczą, że serial zniknął z anteny).

W przypadku serial Family Guy ciężko wybrać jedną, najlepszą piosenkę. Seth McFarlane to geniusz współczesnej telewizji, a jego kreskówka zawierała mnóstwo świetnych momentów muzycznych/musicalowych - z których większość tekstów mało kiedy nadaje się do zacytowania. Fanom Family Guya nie musze tłumaczyć osobliwego humoru, który towarzyszy widzom od początku serii, natomiast dla tych, którzy nigdy nie mieli styczności z serialem, dobrym przykładem jest piosenka „You Have Aids” zaprezentowana w odcinku „The Cleveland-Loretta Quagmire” (po raz pierwszy w 2005 roku).  „You Have Aids” jest pierwszym utworem w historii Family Guya, w którym został zaprezentowany Barbershop Quartet – powracający w muzycznych momentach serialu. Co w tej piosence jest pięknego? W zasadzie wszystko, staromodne śpiewanie harmoniczne, szybko wpadająca w ucho melodia i tekst, który w nonszalancki sposób traktuje poważny temat – AIDS. Nic dodać, nic ująć.

Big Bang Theory ostatnio rzadko kiedy miewa wybitne momenty, jednak odcinek „The Romance Resonance” należy do tej lepszej części historii serialu. A to za sprawą jednej piosenki, którą Howard wykonał dla swojej żony Bernadette z okazji rocznicy ich pierwszej randki. Utwór jest tak przesłodki, że w trakcie słuchania mogą przebiec obok was różowe jednorożce, tęcza pojawić się na niebie, a wy zaczniecie wymiotować tęczą. Wplecione w słowa „nerdowskie” elementy tylko dodają piosence uroku.

Saturday Night Live Show naprawdę rzadko bywa już zabawny. Czasami zdarzy się jednak, że do programu zostaną zaproszeni goście, którzy podnoszą poziom show o parę stopni – jak Timberlake i jego seria piosenek/reklam oraz… Jimmy Fallon, były członek SNL, obecnie prowadzący własny program The Tonight Show.  (Do It On My) Twin Bed – wykonany wspólnie z Fallonem – jest najlepszą piosenką/parodią jaką słyszałem od bardzo dawna. Zabawny tekst, bardzo chwytliwa melodia, stylistyka wyśmiewająca grilsbandy i… rapujący Jimmy Fallon. Jednym słowem, produkcja na najwyższym poziomie pod każdym względem.

„Let’s Go To The Mall” przypomina mi szczęśliwe, piękne czasy kiedy How I Met Your Mother (Jak Poznałem Waszą Matkę) było cool i śmieszne. Budowanie fabuły wokół tej piosenki było tak interesujące, że jak już wyszła na jaw gwiazdorska przeszłość Robin (Sparkles), to „Let’s Go To The Mall” wydało mi się przegenialnym kawałkiem, a jedyną sensowną konkurencją okazała się później piosenka o tym, że dwa bobry są lepsze od jednego...

O tym, że mama Kyle’a jest wielką, tłustą… wiemy wszyscy od 17 lat dzięki Cartmanowi, który wyśpiewał jedną z najpiękniejszych pieśni, jakie ludzkość słyszała. Aż się łezka w oku kręci, gdy człowiek wspomni sobie te dawne czasy świetności South Parku, dlatego zaśpiewajmy razem - Kyle's mom is a b…

„You Just Got Slapped” to kolejny przykład na to, że kiedyś How I Met Your Mother było serialem wybitnym, a Marshal Erikson (Jason Segel), to jedna z najlepszych serialowych postaci, jakie stworzyła współczesna telewizja. Utwór mogliśmy usłyszeć po raz pierwszy w dziewiątym odcinku trzeciego sezonu – „Slapsgiving” (2007 rok). Od tego czasu kawałek nie dawał o sobie zapomnieć i pojawił się nawet w najnowszym sezonie serialu, w odcinku Slapsgiving 3: Slappointment in Slapmarra w wykonaniu Boyz II Men.