REKLAMA

Trzeci sezon w Westeros - pierwsze wrażenia

Zieeew. Wszystko poszło zgodnie z planem. Nadchodząca zima w Westeros zgrała się idealnie z tą realną „wciąż odchodzącą”, znienawidzoną już porą roku. Zaś premiera kolejnego sezonu Gry o Tron przyniosła kolejne rekordy.

Trzeci sezon w Westeros – pierwsze wrażenia
REKLAMA
REKLAMA

Również te niechlubne, zwłaszcza jeśli mówimy o przodowniku w rankingach popularności w wirtualnej zatoce piratów. Kampania marketingowa wydaje się zbędnym wydatkiem w obliczu popularności kolejnych epizodów walki o tytułowy tron Westeros.

Odcinek otwierający nowy sezon to wciąż echa i dopowiedzenia po walce o Czarną Zatokę. Oczywiście nie spodziewałem się, a tym bardziej nie wymagałem rozpoczęcia jak u Hitchcocka. W każdym razie pierwszy odcinek przynosi mikroskopijny progres fabularny, z naciskiem na przypomnienie czym właściwie zakończył się zeszłoroczny sezon.

Co tam panie w polityce? Joffrey wciąż jest kapryśną, nieznośną namiastką króla, Stannis Baratheon pozostaje pod wpływem rudej wiedźmy, a Starkowie nie omieszkają po raz kolejny przypomnieć, że nadchodzi zima. Jon Snow w końcu podejmuje jakąś właściwą decyzję, a Tyrion w swoim stylu ripostuje zimnokrwistą siostrę. Odcinek skupia się na najistotniejszych wątkach (umownie, bo kwestia wyznaczenia „co i kto” odgrywa pierwsze skrzypce jest zmienna i subiektywna). Zabrakło jedynie miejsca dla wspomnień z podróży Jaime Lannistera i przypomnienia jednej z najmłodszych reprezentantek domu Stark – Aryi.

Wyjątkowo obeszło się bez golizny i cycków. Przoduje natomiast groteskowa scena, w której  jeden z wojaków mający służyć Daenerys zostaje poddany dość wymownej próbie wytrzymałości.  Zresztą wątek właścicielki trzech smoków wydaje jednym z najbardziej „gorących” tematów (tym razem bez skojarzeń if you know what i mean) w rozpoczętym właśnie sezonie. Swoje trzy grosze może dorzucić Margaery Tyrell, która już teraz wyraźnie zaznacza swoją obecność w Królewskiej Przystani.

REKLAMA

Nowy sezon zapowiada się obiecująco. Tezę popierają książkowe stronnice, doświadczenie poprzednich sezonów i wątki, które muszą mieć w końcu wyrazisty finał. Pierwszy odcinek póki co wyjątkowo subtelnie wprowadza w historię, która będzie stałym elementem cotygodniowych seansów.

REKLAMA
Najnowsze
REKLAMA
REKLAMA
REKLAMA