Varius Manx odwołał koncert, bo było za zimno. "Brak poszanowania"

Varius Manx w minioną sobotę miał zagrać koncert w ramach finału akcji "Choinka pod Choinkę". Choć legendarna grupa razem z Kasią Stankiewicz na czele zjawiła się na terenie amfiteatru na warszawskim Bemowie, to jednak nie wystąpili na scenie. Powodem miała być zła pogoda oraz niezapewnienie odpowiednich warunków do występu przez organizatora. Początkowo na Facebooku zespołu pojawiło się oświadczenie.

Drodzy, z ogromną przykrością informujemy, iż z powodu niezapewnienia odpowiednich warunków zmuszeni byliśmy odwołać nasz dzisiejszy koncert na warszawskim Bemowie. Cieszyliśmy się ogromnie na spotkanie z Wami, dokładając wszelkich starań aby występ doszedł do skutku. Od kilku godzin byliśmy w gotowości do występu natomiast zastane warunki nie pozwoliły nam na dokończenie próby, a tym bardziej zagranie koncertu. Jest nam niezmiernie przykro ale wystąpienie w takich warunkach poważnie narażałoby nas na niebezpieczeństwo utraty zdrowia. Wierzymy, że jeszcze nie raz będzie nam dane spotkać się - napisał zespół.

Oświadczenie co prawda zniknęło ze strony, jednak dyskusja przeniosła się do sieci, na stronę Kulturalnipl na Facebooku, gdzie redaktorzy portalu opisali całą sytuację.

W dniu wczorajszym do niecodziennej sytuacji doszło na warszawskim Bemowie przed koncertem zespołu Varius Manx. Zespół miał wystąpić na świątecznym koncercie Choinka pod Choinkę. Tuż przed próbą zespół oznajmił, że na scenie jest za zimno i nie wyjdzie. Organizator stawał na głowie, ściągnął nawet z pola cateringowego specjalne ocieplane urządzenia stawiając je na scenie, były również dmuchawy. Ludzie w mrozie czekając na wejście do amfiteatru do samego końca liczyli, że zespół wystąpi. Nic podobnego. Z powodu zimnej aury Varius Manx postanowił że tym razem nie zagra zostawiając ludzi pod bramami. Oni nie narzekali, że jest zimno. W tamtym roku w tym czasie wystąpił Sławomir Uniatowski, brawo za klasę, za to że nie olał zmarzniętych ludzi i zaśpiewał mimo, iż również było zimno - czytamy.

Pod postem wywiązała się dyskusja, w którą włączyli są sami zainteresowani - czyli grupa Varius Manx, a także fani zespołu. Varius Manx uparcie podkreśla, że nie miał odpowiednich warunków zapewnionych przez organizatora do zagrania koncertu. Z kolei fani grupy określają ich zachowanie jako nieprofesjonalne. Wielbiciele Kasi Stankiewicz do samego końca czekali zmarznięci, w oczekiwaniu na koncert.

Zawiodłam się bardzo na zespole. W takich warunkach organizator szybko, naprawdę szybko zrobił, by na scenie było cieplej. Ale przecież wiadomo, że nie chodziło chyba o to, że jest zimno. Przypominam, mamy zimę. Zawiedliście swoich bemowskich i nie tylko fanów. Jaż z Łodzi przyjechałam. Mega się zawiodłam. Smutek, żal, rozgoryczenie - napisała jedna z fanek. Brak poszanowania - grzmiali.

Inna fanka z kolei twierdzi, że wystarczyło jedynie wejść na scenę w dopasowanych do temperatury strojach. Może wystarczyło wyjść na scenę w strojach dostosowanych do aury..., Bardzo nieprofesjonalne zachowanie.

Niektórzy z wielbicieli podkreślali też, że wystarczyłoby zagranie kilku piosenek. Szkoda tylko, że fani potrafili czekać na Was kilka godzin i odeszli z kwitkiem. Nie oceniam, nie znam sytuacji, tak tylko zastanawiam się, kto powinien być najważniejszy w takiej sprawie. Nie musiał się odbyć cały koncert, myślę, że fanom wystarczyłyby 2-3 utwory. Pozdrawiam, trzymajcie się ciepło.

Komentarzy w podobnym tonie jest znacznie więcej. Na razie jednak Varius Manx nie odniósł się oficjalnie do całej sytuacji.