Nie przypuszczałem, że powrót w Bieszczady tak mnie ucieszy. Wataha 2 - recenzja Spider's Web
Najchętniej oglądany serial HBO w Polsce powraca po 3 latach z nowym sezonem. Wataha 2 ma sporą szansę powtórzyć sukces poprzedniej serii, a pierwsze dwa odcinki tylko podsycają apetyt.
Wataha okazała się niespodziewanym hitem i pobiła rekordy stacji HBO. Wyprodukowany w Polsce serial oglądało w naszym kraju więcej osób niż hit zza wielkiej wody, czyli Grę o tron. Mimo to nie zdecydowano się na bezpośrednią kontynuację, a dopiero po sukcesie Watahy w Wielkiej Brytanii, gdzie serial emitowano pod tytułem The Border, zdecydowano się na drugi sezon.
Po raz pierwszy oglądając polski serial, myślałem „to jest dobre!” i nie dodawałem od razu „oczywiście jak na polską produkcję”.
Polakom bardzo często brakuje i budżetu, i polotu przy kręceniu filmów i seriali. Wataha, jako jeden z naprawdę niewielu wytworów polskiej kinematografii, nie odstaje poziomem od produkcji zza wielkiej wody. Gra aktorska, praca kamery, przepiękne kadry - wszystko jest tu na swoim miejscu.
Nie zabrakło też angażującego scenariusza. Nowa historia to bezpośrednia kontynuacja poprzedniej serii. Powracają dobrze znani widzom bohaterowie, bogatsi o aż cztery lata nowych doświadczeń. W rzeczywistości serialowej minęło jeszcze więcej czasu, niż pomiędzy premierami obu sezonów.
Losy bohaterów krzyżują się ponownie.
Już na samym początku potwierdza się to, czego mogliśmy się spodziewać: bohaterowie poprzedniego sezonu w większości przeżyli, ale zostali pokiereszowani i poturbowani przez los. Żadnej z postaci się nie powiodło w życiu. Największym przegranym jest główny bohater, Rebrow.
Wiktor, niesłusznie oskarżony cztery lata wcześniej o morderstwo, nie oczyścił swojego imienia. Ukrywa się w przygranicznym lesie, a w przeżyciu pomaga mu dwójka przyjaciół. Zarośnięty, z permanentnie zbolałą miną, egzystuje bezrefleksyjnie poza nawiasem społeczeństwa.
Wataha 2 rozpoczyna się w momencie, gdy odbudowana straż graniczna trafia na ślad nowej, makabrycznej zbrodni.
Straż graniczna, czyli tytułowa wataha, przez cztery lata została odbudowana. Dowodzi jej Markowski, który cieszy się dużym respektem u podwładnych. Funkcjonariusze nie mają czasu się nudzić. Ruch na granicy jest ogromny, a problemem są przemytnicy i nielegalni imigranci.
Pewnego dnia straż graniczna odkrywa kontener pełen trupów. Sprawą ma zająć się dobrze znana widzom prokurator. Iga Dobosz została oddelegowana z Warszawy i niechętnie przyjeżdża w Bieszczady. To już nie jest pewna siebie kobieta sukcesu. Na miejscu postanawia jednak rozprawić się z demonami przeszłości.
Ponowne spotkanie głównych bohaterów jest nieuniknione.
Pomiędzy Rebrowem i Dobosz zebrało się dużo złej krwi, ale czas uleczył część ran. Sceny, w których dwójka bohaterów się spotyka, aż kipią od gęstego klimatu. Dwójka ludzi po przejściach chce wreszcie odkryć, co tak naprawdę wydarzyło się cztery lata wcześniej.
Odpowiedzi chcą poznać widzowie, bo zakończenie pierwszej serii było bardzo niejednoznaczne. Cieszy przy tym, że nie potrzeba było deus ex machiny, by zebrać wszystkich uczestników dawnych wydarzeń w jednym miejscu. Nie rozgrzebują ran na siłę i zostało to zgrabnie umotywowane fabularnie.
Rebrow pewnie nigdy nie powróciłby do cywilizacji, ale po prostu nie ma wyboru.
Gdy Iga Dobosz zaczyna badać sprawę wielokrotnego morderstwa, w chacie Wiktora pojawia się młoda kobieta: nielegalna imigrantka ze wschodu, Alsu. Przemianę głównego bohatera najbardziej widać po tym, w jaki sposób obchodzi się z kobietą i jej synem.
Rebrow stał się oschły i brutalny. Kobieta jest dla niego zagrożeniem i nie widzi łatwego wyjścia z sytuacji. Straszy zarówno ją i jej syna, żeby tylko nie zdradzili jego kryjówki. Widać, że umyka z niego powoli całe człowieczeństwo, a w ludzkość przestał wierzyć. Dawno temu.
Wataha skupia się w drugim sezonie na problemie uchodźców i imigrantów.
Przez ostatnie lata temat zyskał na aktualności. Serial opowiadający o pogranicznikach, chcąc nie chcąc, musiał się do tego odnieść. Przedstawia złożony problem i nie spłyca go. Nie ma tutaj miejsca na czerń i biel
HBO idzie zresztą dalej i rozszerza kwestię imigracji na szeroko pojętą ksenofobię. Wataha portretuje nie tylko Ukraińców przebijających się przed granicę, ale również Araba mieszkającego w Polsce, który ze względu na swoją narodowość i kolor skóry staje się ofiarą prześladowań.
Serial analizuje też rolę kobiet w społeczeństwie.
W żadnym przypadku nie jest to jednak nachalne i nie żenuje. Scenarzyści odrobili pracę domową. Serial mówi o ważnych sprawach, ale HBO nie stara się na siłę promować żadnego punktu widzenia. Wiele rzeczy pozostaje niedopowiedziane. Widz sam ma wyciągnąć wnioski.
Jak na razie widziałem dwa z zaplanowanych sześciu odcinków drugiego sezonu Watahy i jestem pozytywnie zaskoczony. Sequel nie powstał na siłę, by zadowolić księgowych. Filmowcy faktycznie mieli dobry pomysł i na tyle dużo czasu, by go porządnie zrealizować.
Polskie seriale stają się coraz lepsze.
Oglądając najlepsze krajowe produkcje, takie jak Belfer, Pakt czy właśnie Wataha, ma się coraz mniejsze uczucie niedosytu. Wataha 2 po raz kolejny podnosi poprzeczkę rodakom. Nie nazwałbym serialu wybitnym, ale Polacy naprawdę nie mają się czego wstydzić na arenie międzynarodowej.
Duża w tym zasługa Bieszczad, gdzie Wataha 2 została nakręcona. Plenery, jakie udało się odnaleźć ekipie HBO, momentami zapierają dech w piersiach. Nową produkcję warto obejrzeć chociażby dla samych kadrów. Tylko się cieszyć, że uzupełnia je naprawdę wciągająca historia.
Czekam z niecierpliwością na dalszy ciąg. Wataha 2 zadebiutuje w HBO już 15 października 2017 roku. Widzowie będą mogli obejrzeć otwarcie nowej serii na kanale HBO w ramach tzw. odkodowanego weekendu. Kolejne epizody będą emitowane w kolejne niedziele. W usłudze HBO GO od razu będą dostępne dwa odcinki.
Czytaj też:
